Mieszkańcy Kamyka już prawie rok muszą korzystać z objazdów z powodu zamkniętego mostu na Stradomce. Ich radość z informacji o przyznaniu gminie rządowej dotacji na budowę nowej przeprawy szybko zgasił niepokój. Borykający się z kłopotami finansowymi samorząd ma bowiem problemy ze znalezieniem miliona zł na tzw. wkład własny do tej inwestycji.
Rozlatujący się drewniany most w Kamyku został zamknięty w lipcu 2017 roku. Od tamtej pory, aby dostać się na drugą stronę rzeczki i dalej, do Łapanowa, trzeba nadłożyć blisko 6 kilometrów, jadąc przez Sobolów. Dodatkowo objazd poprowadzono wąską i krętą drogą, na której nieraz dochodzi do kolizji.
Musimy nadkładać drogi
Na utrudnienia skazani są mieszkańcy Kamyka oraz część sąsiadów przysiółka Sieradzka w Sobolowie - w sumie kilkadziesiąt osób. - Żeby dojechać do Łapanowa, tracimy dwa razy więcej czasu niż dawniej - skarży się Jadwiga Bukowska.
- Dobrze, że jest przejście przez most i można iść na busa, którym jeżdżę do szkoły. Inaczej czekałby mnie długi spacer do Sobolowa - mówi Jessica Bukowska, uczennica ZS 3 w Bochni.
Uciążliwości związane z zamknięciem mostu dla ruchu dają się też we znaki Zofii Bułat. Starsza pani rzadko wychodzi poza własne podwórko. - Dzieci muszą nadkładać szmat drogi, kiedy chcą mnie odwiedzić - narzeka.
- Most w tym miejscu jest bardzo potrzebny, korzystali z niego wszyscy, którzy tu mieszkają - dodaje Piotr Bułat.
Nadzieję w serca mieszkańców wlała informacja o rządowej promesie na budowę nowego mostu w wysokości 4,5 mln zł.
Czytaj więcej, a dowiesz się kto pożyczy bankrutowi takie pieniądze.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień