Gorlice. Wilfried De Meyer - marynarz, kierowca ciężarów ki, ale i oryginalny kolekcjoner zaprasza do muzeum PTTK na wystawę
Wielfried de Meyer, z urodzenia Belg, z miłości gorliczanin przyzwyczaił nas już, że jak organizuje wystawę, to na pewno nie będzie nudna. Żadne tam ściśle określone epoki, wytyczne na osi czasu . To zupełnie inna jakość...
Miał szesnaście lat, gdy tuż po szkole uznał, że jest dorosły i może zacząć na siebie zarabiać. Zaciągnął się więc na statek, jako chłopak od wszystkiego: pomocy w kuchni, sprzątania, gotowania. Pierwsza wachta minęła mu nawet nieźle, no może poza tym, że nie wiedział jeszcze, iż wychodząc z kuchni, trzeba wszystkie szafki dobrze pozamykać. Statek ma bowiem to do siebie, że nim huśta.
- Jak gdyby nigdy nic, poszedłem spać - wspomina dzisiaj. - O tym, co w tym czasie działo się w kuchni, dowiedziałem się rano - dodaje.
Trzeba tutaj wiedzieć, że tej nocy huśtało nieco mocniej niż zwykle. Niezabezpieczone niczym drzwi szafek się pootwierały, naczynia powypadały i potłukły się w drobne części.
- Musiałem posprzątać to całe pobojowisko, pójść do magazynu po nową zastawę. Miałem nauczkę - przyznaje.
Czytaj wiecej:
- Ile lat spędził na statkach?
- Co robił w wolnych chwilach gdy inni marynarze wiedli życie morskich wilków?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień