Gwałcą demokrację
Tak uważa radna Chojnic Marzenna Osowicka i wytacza ciężkie działa.
Radni koalicji nie zgodzili się, by radna Marzenna Osowicka w trakcie sesji skorzystała ze sprzętu audiowizualnego i pokazała prezentację. Powód? Zgłosiła się z tym pomysłem za późno. I się zaczęło...
W punkcie rozpatrywania skargi Marcina Wałdocha na burmistrza Chojnic Arseniusza Finstera, który miał z pełną premedytacją okłamać społeczeństwo i radę miejską na temat rzekomych stopni naukowych członków rady nadzorczej Centrum Parku, radna Marzenna Osowicka chciała skorzystać ze sprzętu audiowizualnego. Zrobiła to zdaniem przewodniczącego rady i burmistrza Chojnic za późno, bo w piątek przed wtorkową sesją, a nie przynajmniej tydzień wcześniej.
- Jestem ogromnie zdziwiona, zbulwersowana, totalnie zaskoczona, że nie mogę posłużyć się na sesji sprzętem audio lub wideo. Zdaję sobie sprawę, że do tej pory żaden radny nigdy nie chciał z tego korzystać, ale fakt, że mi zabroniono, jest dla mnie totalną dyskryminacją. W jakich realiach my żyjemy, co to za demokracja, co z Konstytucją. Jesteśmy tu świadkami gwałtu na demokracji - mówiła Marzenna Osowicka.
Mirosław Janowski, przewodniczący rady podkreślił, że rada nikogo nie dyskryminuje, ale trzyma się porządku obrad i zasad, że wszelkie zmiany i tego typu sytuacje muszą być zgłoszone przynajmniej siedem dni przed sesją, a nie na pięć minut przed. Janowski prośbę Osowickiej podał pod głosowanie radnych, ale ci ją odrzucili.
Burmistrz Arseniusz Finster zaproponował Marzennie Osowickiej, by swoje nagranie, czy jak to nazwał - niespodziankę, odtworzyła w sali obrad w obecności jego czy dziennikarzy, ale po sesji. Mówił też, że spokojnie może rozdać radnym stenogram tego nagrania. Osowicka skorzystać nie chciała.
Co do samej skargi burmistrz kilkukrotnie przeprosił za nieuprawnione nazwanie wszystkich członków rady nadzorczej doktorami, z czego taki tytuł w tamtym momencie posiadał jeden z trzech, a pozostali mieli rozpoczynać przewody. - Ubolewam, popełniłem błąd i przepraszam. Nie wiem, co mam jeszcze zrobić, żeby was to zadowoliło? Chcecie mi obciąć głowę, wydłubać oczy? - mówił Finster, wskazując, że ta pomyłka nie niesie za sobą żadnych konsekwencji. Burmistrz, o co żal miała Osowicka, przypomniał jejwychodzenie przez okno ze szkoły i pytanie o przyrodzenie. - Może dzisiejsze wystąpienie przykryje tamte pani niekonwencjonalne zachowania - mówił.
Radny Mariusz Brunka również miał ogromny żal, że w XXI wieku Osowickiej nie pozwolono użyć sprzętu na sesji i uważał, że nie ma podstaw, by jej tego zabronić, ale uznał, że zbyt dużo czasu radni poświęcają na tę skargę.
Na tę kłótnię radni stracili 90 minut i był to największy problem sesji. To wszystko przypomina już Sejm. A to komplementem nie jest.