Justyna Wojciechowska-Narloch

Hospicjum dla zwierząt w Toruniu! Jak powstało?

Hospicjum dla zwierząt w Toruniu! Jak powstało?
Justyna Wojciechowska-Narloch

Życie Agnieszki Szubert nie przypomina codzienności, która jest udziałem większości z nas. Ona o poranku nie krząta się, by wyjść do biura czy fabryki.

Pani Agnieszka wstaje wcześnie i zaczyna uprzątanie kuwet, karmienie, przewijanie, podawanie leków, wkłuwanie wenflonów. Od 11 lat bowiem prowadzi w Toruniu Fundację Hospicjum dla Kotów Bezdomnych.

Kocie nieszczęścia

Jej podopiecznymi są zwierzęta niepełnosprawne, ofiary wypadków komunikacyjnych, nosiciele wirusa FIV (odpowiednik ludzkiego HIV), koty z wadami wrodzonymi, z nowotworami, kocięta niezdolne do samodzielnego życia lub koty w bardzo zaawansowanym wieku. Są wśród nich te z wodogłowiem, niewidome, niechodzące.

- Do hospicjum trafiają tylko koty bezdomne. Nie przyjmuję kotów od osób, które nie chcą się zajmować własnym, chorym zwierzakiem – takim osobom możemy pomóc merytorycznie, podpowiedzieć dobrego weterynarza i nauczyć, jak opiekować się chorującym czworonogiem. Trafiają do mnie na ogół koty znalezione przez przypadkowe osoby albo karmicielki bezdomnych kotów – to koty z całej Polski, nie tylko z Torunia - wyjaśnia Agnieszka Szubert.

Fundacja działa od 2012 roku, ale już cztery lata wcześniej powstał pomysł na hospicyjną opiekę nad kotami w ciężkich stanach. A zaczęło się zwyczajnie - pewnego dnia Agnieszka Szubert znalazła ciężko chore zwierzę na ulicy. Nie potrafiła przejść obok niego obojętnie.

Więcej zdjęć z hospicjum znajdziesz: TUTAJ

Przez lata działania hospicjum, przez tę placówkę przewinęło się 1,5 tys. kotów. Dziś pani Agnieszka ma ich 63. Co najważniejsze, wszystkie żyją w warunkach domowych, w mieszkaniu o powierzchni 170 m kw. Ich opiekunka karmi je głównie bezzbożową suchą karmą, czasem daje im mięso. Doskonale zna potrzeby każdego ze swoich podopiecznych – niektórym musi podawać jedzenie ręcznie, innym zmieniać pieluchy. Wszystkim nadaje imiona, zwykle nietypowe z mitologii lub literatury fantastycznej. Wiele z nich to imiona znaczące, określające jakąś cechę, która kojarzy się z jednym, konkretnym kotem, ale w obcym języku.

Świadomy wybór

Pozostało jeszcze 41% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Justyna Wojciechowska-Narloch

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.