Ile kosztuje powrót dziecka do szkoły?
Od kiedy dzieci mają darmowe podręczniki, rodzicom przed 1 września jest lżej. Ale... – Plecaki potrafią kosztować nawet ponad 100 złotych. Buty na WF też – mówią rodzice.
Za moich czasów nie było takiego wyboru. Człowiek się cieszył, że w ogóle rodzicom udało się ustrzelić plecak, a nie nudny tornister. A zeszyty były szare i identyczne – wzdycha z udawaną męką Sylwia Lidecka z Gorzowa. Stoimy obok siebie w Tesco. I patrzymy, jak jej córka biega od półki do półki, wybierając zeszyty i kredki (plecak ma z zeszłego roku). Wybór jest taki, że dorosłemu oczy latają na boki. Nic więc dziwnego, że dzieciaki dostają kompletnego oczopląsu.
Ale trzeba być czujnym! Ponieważ diabeł – zwłaszcza ten cenowy – tkwi w szczegółach. Bo niebieski plecak może kosztować 39,90 zł, ale taki sam, tylko z twarzą Messiego czy Spidermanem – kosztuje nawet 149,90 zł.
W każdym razie pani Sylwia szacuje, że wyda około 300 zł.
Dylematy w praktyce
Najprościej rzecz ujmując, dylematy dziewczynek to wybór między plecakami i wyposażeniem z Angry Birds, kucykami Pony albo księżniczkami z Krainy Lodu (choć Anna i Elsa są nieco już passe – jak wyjaśniła mi 8-letnia córka). Jeśli macie nieco starszą córkę, zapewne będziecie wybierać między pieskami i kotkami. Oczywiście słodkimi i malutkimi.
A wyprawkowa moda dla chłopców?
Tu na topie zdecydowanie jest sprzęt z superbohaterami (dominują Ironman i Kapitan Ameryka) oraz w barwach ukochanych klubów piłkarskich. Ewentualnie z twarzami piłkarzy. Niektórzy wybierają sprzęt znanych marek – a to też podnosi cenę.
Firmowy kosztuje...
A jak wydatki wyglądają w praktyce? Andżelika Trybuchowska z Żar, mama trójki dzieci, robi nam swoje podliczenie. Jej najstarsza córka idzie do szóstej klasy, chłopcy – do drugiej. – Liczę tak przeciętnie, że na dziecko muszę wydać 200 zł. Mogę oczywiście kupić plecak za 30 zł, ale za dwa miesiące będę musiała kupić kolejny. Dlatego wolę więc wydać od razu 100 zł na lepszy. Zeszyty, przybory to kolejne 100 zł na każde dziecko. W tym roku udało mi się kupić używane książki w całkiem dobrym stanie. Zostały do uzupełnienia tylko ćwiczenia. Wiem, że niektórzy nauczyciele na listach, które pod koniec roku szkolnego dostają rodzice, wymagają firmowych kredek, np. Bambino, bo te ponoć ładniej malują. Na szczęście nauczyciele moich dzieci nie wymyślają takich fanaberii – mówi Czytelniczka.
Podręczniki to nie wszystko
Rodzice podkreślają, że wielką ulgą są dla nich darmowe podręczniki dla najmłodszych. Ale... portfel i tak chudnie. Jak to jest możliwe?!
Kalina Patek z Zielonej Góry, mama drugoklasisty, wyjaśnia, jak to możliwe: – W tym roku nie kupuję tornistra, bo mamy z zeszłego roku, w dobrym stanie. Książki są ze szkoły. Jednak muszę kupić nowy piórnik i nowe przybory, materiały plastyczne, strój na WF, buty na zmianę. To będzie około 300 zł.
Ziarnko do ziarnka
O butach mówi też gorzowianka Weronika, mama 8-latka i 10-latki.
– Tenisówki na wychowanie fizyczne zastępujemy od razu butami sportowymi. Są trwalsze. Jednak nie kupi się porządnych za 30 zł. Zamawiamy więc w internecie po 129 zł za parę. I oby stopy szybciej dzieciakom nie rosły, bo przed wakacjami będę musiała kupować kolejne – mówi.
Czasami jednak udaje się nieco zaoszczędzić. Mówi o tym mama szóstoklasisty Marzena Goszczko z Zielonej Góry: – W tym roku zaoszczędziliśmy na podręcznikach, bo Szymon kupił używane od o rok starszych kolegów. Jednak to, co udało się zaoszczędzić, wydamy zapewne na nowy plecak i inne potrzebne rzeczy. Wychodzi więc na to, że budżet na wyprawkę będzie porównywalny do zeszłego roku. Przyznam jednak, że jeszcze jej nie zrobiliśmy. W naszym domu zazwyczaj wygląda to tak, że to syn zajmuje się tym wszystkim, wybiera zeszyty, przyrządy – to, co będzie mu w danym roku potrzebne.
U Natalii Skórzewskiej z Zielonej Góry już jest częściowo po zakupach. Na gimnazjalistę wydała dotąd 430 zł. – Plecak, piórnik, przybory szkolne, materiały na plastykę: kredki, farby, papier kolorowy, klej, wycinanki, strój sportowy: buty, spodenki, koszulka. Na szczęście, nie trzeba teraz kupować podręczników, bo są za darmo. To zawsze był największy wydatek – wyliczyła nam na szybko.
Wydatki jeszcze dojdą
A przecież wydatki na dzieci w wieku szkolnym nie kończą się wcale 1 września. Bo wraz z początkiem roku szkolnego trzeba opłacić komitet rodzicielski (od 60 zł do czasami 100 zł za półrocze), tzw. klasowe, różne wycieczki, wyjścia do kina, zdjęcia grupowe, czasami zajęcia pozalekcyjne czy korepetycje.
Pomocne na pewno będą więc pieniądze z rządowego programu 500 plus. Justyna Pawlak, dyrektor Gorzowskiego Centrum Pomocy Rodzinie, przekonuje, że dodatkowe pieniądze naprawdę wspomogą rodzinny budżet na edukację.
– Z informacji od rodzin wiemy, że świadczenia najczęściej przeznaczane są na odzież dla dzieci, wyposażenie czy też będą spożytkowane na korepetycje w nowym roku szkolnym, kursy językowe i zajęcia rozwijające zainteresowania – wylicza J. Pawlak.