Pawel Stachnik

Jak Amerykanie pomogli Stalinowi zawojować pół Europy

Sowieccy piloci testujący brytyjski myśliwiec Hurricane Fot. Archiwum
Pawel Stachnik

11 marca 1941 r. w USA uchwalono ustawę Lend-Lease Act. Dzięki niej do walczącej z III Rzeszą Europy popłynął strumień broni i zaopatrzenia. Po 22 czerwca objął ZSRR.

Od momentu wybuchu II wojny światowej amerykańskie ustawodawstwo o neutralności uniemożliwiało Stanom Zjednoczonym eksport uzbrojenia. Dochodziły do tego silne nastroje izolacjonistyczne w społeczeństwie, bo wielu Amerykanów przeciwnych było włączaniu się w europejski konflikt. Prezydent Franklin D. Roosevelt, który sercem był po stronie walczącej z Hitlerem Wielkiej Brytanii, szukał sposobu na ominięcie przepisów, tak aby dostarczanie uzbrojenia Anglikom stało się możliwe.

Nowy sojusznik

Już 13 września 1939 r. wprowadzono możliwość dokonywania przez inne państwa zakupów na zasadzie Cash and Carry. Zainteresowani mogli kupować w USA broń, pod warunkiem, że zapłacą gotówką i zabiorą ją własnymi statkami. To rozwiązanie okazało się jednak niewystarczające, wobec coraz bardziej osłabionej Wielkiej Brytanii, której zaczęło brakować pieniędzy i której flota była masakrowana przez niemieckie U-booty.

Wobec tego w Departamencie Skarbu rozpoczęto prace nad odpowiednią ustawą, która usankcjonowałaby dostarczanie przez USA uzbrojenia zaprzyjaźnionym państwom. Uchwalono ją 11 marca 1941 r. Nazwana Lend-Lease Act upoważniała prezydenta do sprzedania, przeniesienia tytułu własności, wymiany, wydzierżawienia lub wypożyczenia każdego przedmiotu służącego do obrony każdemu państwu, którego obronę prezydent uzna za istotną dla Stanów Zjednoczonych. Do prezydenta należała decyzja, co do ilości i rodzajów broni, jaka miała być przekazana, a także terminów i warunków udzielenia pomocy.

Ustawa uchwalona została z myślą o Wielkiej Brytanii, ale po ataku Niemiec na ZSRR 22 czerwca 1941 r. objęto nią także Związek Sowiecki. Moskwa, jeszcze niedawno wspierająca Hitlera i jego podboje, teraz stała się cennym sojusznikiem. Jak pisze amerykański historyk Sean McMeekin w swojej wydanej właśnie w Polsce książce „Wojna Stalina”, już 25 czerwca 1941 r., a więc trzy dni po agresji, prezydent Roosevelt ogłosił, że w odniesieniu do wojny sowiecko-niemieckiej nie będzie się powoływał na ustawę o neutralności.

30 czerwca sowiecka ambasada złożyła pierwszy wniosek o dostawę amerykańskich samolotów, dział przeciwlotniczych, dział polowych, benzyny lotniczej i smarów o łącznej wartości 1 mld 800 mln dolarów. „8 lipca Roosevelt zatwierdził sowiecki wniosek w całości i udzielił ambasadorowi Stalina, Konstantiowi Umanskiemu, osobistego zapewnienia, że »rząd Stanów Zjednoczonych udzieli wszelkiej możliwej pomocy w uzyskaniu amunicji, uzbrojenia i innego zaopatrzenia, niezbędnych do zaspokojenia najpilniejszych potrzeb ZSRR«” – opisuje McMeekin. W Departamencie Wojny postało specjalne biuro zajmujące się przygotowywaniem dostaw dla ZSRR.

Pomoc bezwarunkowa

Osobą odpowiedzialną za Lend-Lease został bliski doradca prezydenta, 51-letni Harry Hopkins. Ten zdolny administrator był wielkim zwolennikiem Związku Sowieckiego i uważał, że amerykańska pomoc dla tego kraju powinna być bezwarunkowa. 29 lipca 1941 r. Hopkins wylądował w Moskwie, by spotkać się ze Stalinem i rozmawiać o pomocy wojskowej dla Armii Czerwonej.

Podejście Hopkinsa do spra-wy dobrze oddaje rozmowa, jaką odbył z amerykańskim attaché wojskowym w ZSRS mjr. Ivanem D. Yeatonem. Hopkins stwierdził, że po pierwsze Ameryka zapewni Rosjanom wszelką możliwą pomoc militarną i ekonomiczną, a po drugie, że dostawy nigdy nie zostaną użyte jako karta przetargowa w stosunkach ze Związkiem Sowieckim. „Hasłem przewodnim była bezwarunkowa pomoc, udzielana bez zadawania pytań i bez żądania czegoś w zamian. Stany Zjednoczone nie oczekiwały też spłaty pożyczek ani zwrotu kosztów pomocy wojskowej udzielonej Stalinowi” - komentuje Sean McMeekin.

Sowiecki przywódca przedstawił Hopkinsowi listę potrzeb, która obejmowała m.in. karabiny, działa przeciwlotnicze, wielkokalibrowe karabiny maszynowe, myśliwce, samoloty pościgowe, bombowce dalekiego zasięgu oraz aluminium. Hopkins po powrocie do USA przekazał ją Rooseveltowi, a ten zatwierdził dostawy i przeznaczył na nie 100 dużych statków transportowych.

„31 sierpnia 1941 r. prezydent nakazał sekretarzowi wojny Stimsonowi, aby bezpośrednio z zapasów armii amerykańskiej wysłał do ZSRR: 1200 samolotów bojowych wszystkich typów (miały być przesunięte z dostaw Lend-Lease przeznaczonych dla Brytyjczyków), 20 000 pistoletów maszynowych, 2194 ciężarówki, 729 lekkich i 795 średnich czołgów, 991 dział przeciwlotniczych (37 milimetrów), 1135 moździerzy, 152 działa przeciwlotnicze kalibru 90 milimetrów oraz 248 545 kilometrów polowych linii telefonicznych, a także lokomotywy i parowozy, piece elektryczne, obrabiarki, szperacze reflektorowe, sonary i zaopatrzenie chirurgiczne i szpitalne” – pisze McMeekin.

Była to niezwykle hojna pomoc. Znacznie hojniejsza niż to, co wcześniej dostawała Wielka Brytania. Dla Stalina Roosevelt otworzył praktycznie nieograniczoną linię kredytową (początkowo w wysokości miliarda dolarów), dzięki której sowiecki przywódca mógł zamówić, co tylko chciał, i nie był do niczego w zamian zobowiązany.

Trzy szlaki

Tak zaczęły się amerykańskie dostawy Lend-Lease do Związku Sowieckiego. Niebawem dołączyła do nich Wielka Brytania, choć sama borykała się z brakami w sprzęcie, amunicji, surowcach i żywności. Churchill pod naciskiem Roosevelta, ale i z własnej woli, zdecydował się dostarczyć Rosji – kosztem palących potrzeb swojego kraju – samoloty Hurricane, czołgi Valentine i Matilda, amerykańskie bombowce A-20 Havoc (które Anglicy sami otrzymali w ramach Lend-Lease), aluminium, ziarno kakaowca, kobalt, cynę, nikiel, jutę, kauczuk, ołów i wełnę. A przecież jeszcze niedawno Stalin realnie wspierał Hitlera w jego próbach zdobycia Wysp Brytyjskich!

Amerykańska pomoc dla ZSRR została rychło ujęta w miesięczne zobowiązania. I tak w cytowanym w książce McMeekina pierwszym protokole Lend-Lease obejmującym okres od października 1941 do czerwca 1942 r. prezydent Roosevelt zgodził się dostarczać Armii Czerwonej 500 czołgów miesięcznie (nota bene wykorzystując w tym celu zapasy przeznaczone dla Wielkiej Brytanii), 400 samolotów bojowych, 10 tys. ciężarówek, 5 tys. jeepów, 200 tys. par butów wojskowych, 366 tys. metrów materiału khaki na mundury, 1,5 tys. ton wyprawionej skóry, 200 tys. ton pszenicy i 70 tys. ton cukru.

Powód tego natychmiastowego i bezwarunkowego wsparcia dla ZSRR był oczywisty: Roosevelt i Churchill wspierając Rosję osłabiali Niemcy bez narażania życia swoich żołnierzy. To na froncie wschodnim zaangażowana była większość sił Wehr-machtu. To tam zmagały się milionowe armie, podczas gdy siły amerykańskie nie walczyły jeszcze nigdzie, a brytyjskie prowadziły działania na drugorzędnym teatrze wojennym - w Afryce Północnej.

Dostawy dla ZSRS szły trzema szlakami. Pierwszy wiódł przez Bliski Wschód. Statki docierały do Zatoki Perskiej, a stamtąd towar przewożono drogą lądową przez Irak i Persję. Szlak drugi zaczynał się na zachodnim wybrzeżu USA, skąd sowieckie statki przewoziły

pomoc przez Pacyfik do portów na Dalekim Wschodzie. Wreszcie szlak trzeci prowadził przez daleką północ do Murmańska i Archangielska. Ten ostatni był najniebezpieczniejszy. Na alianckie konwoje polowały tam niemieckie U-booty, samoloty startujące z baz w Norwegii oraz okręty nawodne.

Nic w zamian

Do legendy przeszedł konwój PQ-17 wiozący latem 1942 r. materiały wojenne z Wielkiej Brytanii, Kanady i USA do ZSRS. W skutek niemieckich ataków z 36 statków, które wyruszyły, do celu dotarło zaledwie 11… W eskorcie konwoju PQ-16, w maju tego roku płynął polski niszczyciel ORP „Garland”. W atakach Luftwaffe okręt został uszkodzony, zginęło 22 członków załogi, a 46 zostało rannych… Podczas wojny alianci zorganizowali blisko 80 konwojów. Z niewiadomych powodów Stalin odrzucił najbardziej oczywistą trasę dostarczania pomocy - z Alaski na Syberię.

Ocenia się, że amerykańska pomoc w ramach Lend-Lease wyniosła podczas wojny 50 mld dol. (dla wszystkich państw alianckich). W ZSRS była ona po wojnie przemilczana albo umniejszana. Dopiero w latach 90. część historyków zaczęła pisać o prawdziwym jej rozmiarze i znaczeniu. „Bez dostaw z Zachodu Związek Sowiecki nie tylko nie odniósłby zwycięstwa, lecz nawet nie oparłby się skutecznie niemieckiej inwazji, gdyż nie był w stanie samodzielnie wyprodukować potrzebnego uzbrojenia i sprzętu, paliw i wielu strategicznych materiałów wojennych” – napisał rosyjski badacz Borys Sokołow.

Na koniec jeszcze jeden znaczący cytat z książki Seana McMeekina: „W zamian za uruchomienie decydującej o być albo nie być pomocy dla wytężonego do granic możliwości sowieckiego wysiłku wojennego rząd Stanów Zjednoczonych mógł zażądać każdej ceny: zapłaty za dostawy w gotówce, w naturze lub w innej dowolnej formie, ustępstw politycznych skutkujących polepszeniem stosunków wewnętrznych w Związku Sowieckim albo obietnicy Stalina dotyczącej poprawy zachowania ZSRR w stosunkach zagranicznych. Zamiast tego Amerykanie po prostu dali to, czego domagał się Stalin i nie zażądali niczego w zamian”.

Pawel Stachnik

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.