Jan Matejko. Sztuka i ocalanie historii to była jego misja
Mimo że Matejko utrzymywał się w nurcie akademizmu, charakter jego malarstwa nie do końca był akademicki. Lubił na przykład dynamiczny ruch, ekspresję twarzy bohaterów, wyraziste pozy i gesty. Lubił też konfrontować protagonistów. Pokazywał historię, uchylając zasłony, trochę z boku, od nietypowej strony. Taka była jego idea i wizja - mówi Luba Ristujczina, historyczka sztuki, autorka książek o Janie Matejce. W Muzeum Narodowym w Krakowie można obejrzeć wystawę: Matejko. Malarz i historia
Czy Jan Matejko był wielkim malarzem? Czy tylko my, Polacy, tak twierdzimy?
Uważam, że rzeczywiście był wybitnym twórcą. Owszem, miał słabsze obrazy, ale generalnie jego twórczość stoi na bardzo wysokim poziomie. Jego zasługi nie ograniczają się tylko do twórczości malarskiej. Rodzinny Kraków zawdzięcza mu wiele obronionych przed zburzeniem zabytków. Był człowiekiem instytucją. Całe pokolenie uczniów krakowskiej Szkoły Sztuk Pięknych zostało uformowane przez Matejkę. Spora część historycznej wyobraźni Polaków została ukształtowana przez jego dzieła. „Bitwę pod Grunwaldem” wyobrażamy sobie tak właśnie, jak pokazał ją na obrazie mistrz Matejko. Podobnie zresztą hołd pruski czy Rejtana.
Dlaczego właściwie młody Matejko u progu kariery zawodowej zdecydował się na malarstwo historyczne? Mógł przecież malować sceny rodzajowe, krajobrazy albo martwe natury.
Wydaje mi się, że jako człowiek uzdolniony artystycznie oraz wychowany w kulcie patriotyzmu nie miał innego wyjścia, jak tylko zająć się malarstwem historycznym. W tamtych latach w sztuce dominował historyzm, a tematy historyczne i narodowe - nawet nie antyczne jak w początkach XIX w., tylko właśnie narodowe - były bardzo cenione. Gdy ktoś chciał osiągnąć sukces artystyczny, to zajmował się twórczością historyczną. Pejzaże i portrety stały dużo niżej w ówczesnej akademickiej hierarchii tematów. Po drugie zaś zdecydowała o tym patriotyczna formacja młodego Matejki: wychowanie w kulcie tradycji, jakie wyniósł z domu, oraz edukacja, jaką otrzymał w Krakowie podczas studiów w Szkole Sztuk Pięknych m.in. u Władysława Łuszczkiewicza. Przekonywano go wtedy, że obowiązkiem polskiego malarza jest ukazywanie rodzimej historii, dokumentowanie zabytków, ważnych miejsc i postaci. Pod tym wpływem młody Matejko uważał, że sztuka jest jego misją. Krakowską szkołę malarską porównywano często ze szkołą warszawską, w której dominowały wtedy właśnie sceny rodzajowe, portrety i pejzaże. Tyle że wynikało to z ograniczeń rosyjskiej cenzury, która nie dopuszczała tematów historycznych. Wymowny jest tutaj przykład Juliusza Kossaka, który z Warszawy przeniósł się do Krakowa. To właśnie w Krakowie panowała znacznie większa wolność twórcza, a narodowa historia i pamięć o niej były kultywowane. Myślę więc, że z tych właśnie względów dla Matejki malarstwo historyczne było naturalnym wyborem.
Czy w obrazach mistrza widać jakąś ewolucję? Czy też malarz miał od razu wyrobiony warsztat, który potem właściwie nie ulegał zmianom?
Warsztat bez wątpienia ulegał ewolucji. Powstały w młodzieńczym okresie „Stańczyk” znacznie różni się od „Bitwy pod Grunwaldem”. Ten pierwszy jest raczej skromny i kameralny, ten drugi rozbudowany i monumentalny. A zatem Matejko przeszedł drogę od kompozycji prostych do bardzo złożonych. Wzorował się na francuskim malarzu Paulu Delaroche’u, który starał się ukazywać najbardziej dramatyczne momenty historii. Krakowski mistrz też w swoich dojrzałych obrazach pokazywał wyjątkowe chwile polskich dziejów, tworząc wielopostaciowe, skomplikowane i wielkoformatowe kompozycje. Cała twórczość Matejki jest utrzymana w akademickiej konwencji, ale z czasem zmieniała się u niego kompozycja, kolorystyka, ujęcie tematu. Część krytyków uważała, że malarstwo akademickie powinno się rozpatrywać przez pryzmat tematu, stronę artystyczną pozostawiając na drugim planie. Matejko poruszał się właśnie w ramach konwencji wyznaczanej przez zasady malarstwa akademickiego.
Które z jego obrazów są artystycznie najlepsze?
W twórczości mistrza, tak jak w twórczości każdego artysty, są dzieła lepsze i gorsze. Na przykład słabszym obrazem jest na pewno „Joanna d’Arc”, największe rozmiarowo płótno Matejki. W swoich dziełach potrafił oddać emocje i stworzyć znakomite portrety. Tyle że na wielkich obrazach ginie to w natłoku postaci i kompozycji. Ale bez wątpienia namalowane przez niego liczne portrety w pełni bronią się pod względem artystycznym. O sile oddziaływania malarstwa mistrza świadczy to, że potrafił wykreować na swoich obrazach postacie takie jak Stańczyk, Rejtan czy Wernyhora, które zaczęły potem żyć własnym życiem w polskiej kulturze, a inni twórcy chętnie do nich nawiązywali - w malarstwie, literaturze, dramacie. To wielka zasługa Matejki. Wydaje mi się, że nie powinniśmy rozpatrywać dzieł malarskich mistrza tylko w kontekście artystycznym, ale brać pod uwagę całą złożoność czasów, w których tworzył, łącznie z sytuacją polityczną.
Jaka była skala jego popularności? W pewnym momencie był najbardziej znanym i podziwianym polskim malarzem.
Już pierwsze obrazy przyniosły mu popularność, a z czasem popularność ta rosła. W pewnym momencie stał się wręcz uwielbiany i nie wypadało o nim wypowiadać się krytycznie. Wkrótce po jego śmierci nazwisko Matejko stało się synonimem artysty malarza. Natomiast pod koniec życia zaczęła go dotykać coraz większa krytyka na przykład ze strony środowiska warszawskiego. Jego największym krytykiem i przeciwnikiem stał się Stanisław Witkiewicz. Matejko doznał więc goryczy artysty uwielbianego, którego nagle dotknęła niezrozumiała dla niego krytyka. Dodajmy, że krytyka ta nie osłabiała jego popularności, która utrzymywała się cały czas na wysokim poziomie. Dziś jest podobnie - wielu historyków sztuki uważa jego twórczość za anachroniczną, ale wśród Polaków obrazy Matejki cieszą się ciągle wielkim powodzeniem.
Mówiliśmy o artystycznej wartości obrazów Matejki. Z drugiej strony jego dziełom zarzucano, że są kiczowate, patetyczne, egzaltowane i namalowane z błędami…
Co do patosu, to trzeba wziąć pod uwagę, że taka była ówczesna konwencja. Jeżeli zaś chodzi o błędy warsztatowe, to najczęściej zarzuca się mu, że nie panował nad kompozycją. Wynikało to z jego wady wzroku (był krótkowidzem) i gdy malował, to był niejako „przyklejony” do płótna. Przy dużych obrazach koledzy malarze pomagali mu wytyczyć perspektywę i opracować kompozycję. Ja najbardziej lubię wczesne płótna Matejki, które nie są jeszcze tak rozbudowane i przytłoczone liczbą postaci. Ale powtórzę raz jeszcze - taka była ówczesna konwencja, tak się wtedy malowało. Co do zarzutu kiczowatości, to trzeba wziąć pod uwagę, że ówczesna wrażliwość publiczności była inna. Oglądając obraz Józefa Simmlera „Śmierć Barbary Radziwiłłówny”, widzowie stali godzinami, płakali i wzruszali się. Dziś „Śmierć…” odbieramy jako dzieło sentymentalne, kiczowate i nie bardzo potrafimy zrozumieć, jak ludzie mogli się nim tak ekscytować. Ale taka była ówczesna wrażliwość.
Matejko umieszczał w swoich obrazach pewien przekaz historiozoficzny. Sceny, rekwizyty, miejsca, postacie, a nawet ich pozy, miały ważne znaczenie. Czy były one czytelne dla ówczesnych widzów? Bo dla nas już nie zawsze są.
Malując cykl „Dzieje cywilizacji w Polsce”, artysta sam opatrzył obrazy autorskim komentarzem. Ale rzeczywiście, o obrazach Matejki powstawały całe eseje pisane przez ówczesnych krytyków (np. Stanisława Tarnowskiego czy wspomnianego Stanisława Witkiewicza). Każdy publiczny pokaz nowego obrazu mistrza był wydarzeniem. Omawiano je, podziwiano, kontemplowano. Widzowie zastanawiali się, kto i dlaczego znalazł się na płótnie. Często ta sprawa była ważniejsza niż strona artystyczna dzieła. Inaczej niż w przypadku chociażby Józefa Chełmońskiego, gdzie najważniejsze były barwa i światło, a nie anegdota. A wracając do pytania: wydaje się, że poziom ówczesnej wiedzy historycznej o dziejach Polski był większy niż dziś i publiczność bez trudu odczytywała Matejkowskie przesłanie. Smaku dodawał fakt, że na swoich obrazach historycznych mistrz często portretował żonę, siebie i rozmaite znane w Krakowie osoby. Ich rozpoznawanie też musiało być atrakcją.
Jego malarstwo było ideowo zaangażowane, a to zwykle sztuce nie wychodzi na dobre. Ale ten przypadek w odniesieniu do Matejki chyba nie ma miejsca.
Rzeczywiście, twórczość Matejki podporządkowana była idei podtrzymywania polskości i przypominania ważnych momentów z dziejów kraju. Ale potrafił on udanie połączyć ideowy przekaz ze stojącą na wysokim poziomie formą, szczęśliwie unikając propagandy. Zarzucano mu natomiast, że w jego obrazach są błędy historyczne, na przykład umieszczeni są ludzie, którzy w rzeczywistości nie mogli się spotkać, bo żyli w innych okresach. Wynikało to jednak z wizji Matejki, który dla ideowego przekazu świadomie robił takie właśnie ahistoryczne zestawienia.
W obrazach Matejki jest duży ładunek emocjonalny, który silnie oddziałuje na widza. Jak się osiąga taki efekt?
Mimo że Matejko utrzymywał się w nurcie akademizmu, charakter jego malarstwa nie końca był akademicki. Lubił na przykład dynamiczny ruch, ekspresję twarzy bohaterów, wyraziste pozy i gesty. Lubił też konfrontować protagonistów. Pokazywał historię uchylając zasłony, trochę z boku, od nietypowej strony. Taka była jego idea i wizja. To wszystko nie bardzo mieściło się w XIX-wiecznej konwencji akademickiej, bo pożądany był w niej patos, równowaga kompozycyjna, statyczność. U Matejki ważny był natomiast przekaz emocji. Jego obrazy są dynamiczne, plastyczne, żywe. Widać na nich też ludzi z krwi i kości - w mimice, gestach, ruchach. W porównaniu do obrazów innych ówczesnych twórców historycznych, dzieła Matejki rzeczywiście bardzo się wyróżniają.