Janek i Władek przecież sami za łopaty nie złapali

Czytaj dalej
Fot. Wojciech Matusik
Przemysław Malisz

Janek i Władek przecież sami za łopaty nie złapali

Przemysław Malisz

Nie jestem za tym, żeby na siłę faszerować się tabletkami, ale przed wyjazdem do pracy mój wzrok coraz częściej ściąga szafka z lekami. Być może dlatego, że organizm wie, iż zwykle jest tam opakowanie z czymś na nerwy.

Mówię sobie, dziś zmierzę się z tym po męsku. Z przytomnym umysłem wsiadam za kółko. I już po chwili stoję w Krakowskim Korku. Ten gatunek zatoru na drodze w pełni zasługuje, by nadać mu nazwę własną. W oddali widzę zmieniające się lampy sygnalizacji świetlnej. Czerwone, zielone, czerwone, zielone i tak na przemian, a ja nie drgnąłem ani o metr. Kobiety mają łatwiej, przynajmniej jest się czym zająć. Ile to już razy widziałem, gdy panie, stając w korku, otwierają swoiste spa. Podkręcanie rzęs, malowanie ust, poprawianie fryzury. Mnie też przydałby się choćby niewielki grzebyk, bo włosy aż stają mi dęba na widok otaczającego mnie morza aut.

Pozostało jeszcze 68% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Przemysław Malisz

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.