Jarek postawił wszystko na jedną kartę, bo pragnął zawodowo zająć się tańcem
Jarek Kruczek z Limanowej, tancerz w Scapino Ballet w Rotterdamie, jednym z najstarszych zespołów tanecznym w Holandii. Na swoim koncie ma już tourne po tym kraju.
Trzy lata temu znalazłeś się w gronie 20 osób, które dostały się na studia na wydziale tańca w de Theaterschool w Amsterdamie. Duży sukces...
Z tańcem miałem do czynienia już od najmłodszych lat, ponieważ moja mama była zawodową tancerką tańca towarzyskiego i do dziś prowadzi zajęcia taneczne. W jednej z takich grup również ja zacząłem swoją przygodę z tańcem. To właśnie mamie zawdzięczam rozbudzenie we mnie tej pasji. W wieku 13 lat zapisała mnie na zajęcia z breakdance, na które chodziłem przez dwa lata. Potem przyszedł taki okres, gdzie w ogóle przestałem tańczyć, wolałem pograć na komputerze albo spotkać się ze znajomymi, niż iść na salę i się pocić. Ale taniec gdzieś tam był w mojej głowie cały czas.
Nadszedł czas wyboru liceum i przypadkowo znalazłem XXX LO w Krakowie, które oferowało profil taneczny. I wtedy, po 1,5 roku przerwy od tańca, w ciągu paru dni stwierdziłem, że jednak chcę tańczyć i to moja przyszłość. Pojechałem na casting, dostałem się i tak to się zaczęło. Mimo że miałem tylko 16 lat, to była świadoma decyzja. Wiedziałem, że chcę traktować taniec jako zawód, a nie tylko hobby. Po zakończeniu liceum postanowiłem spróbować swoich sił za granicą. Pojechałem na casting do Academy of Theater and Dance na wydział Modern Theater Dance w Amsterdamie.
Czytaj więcej:
- Jak trafił do Scapino Ballet w Rotterdamie?
- Czy bycie tancerzem jest ciężkie?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień