Sanki mają kształt prostokątnej platformy. Te, na których zjeżdża Marta, ważą 28,6 kg. Żeby je rozpędzić, na starcie jedną z płóz umieszcza się w rowku wydrążonym w lodzie.
Trzymając sprzęt, trzeba 30-40 metrów biec z całych sił w nienaturalnej, schylonej pozycji. A potem położyć się na brzuchu i pędzić twarzą skierowaną w dół.
W dalszej części tekstu:
- jak się zaczęła przygoda Marty Orłowskiej ze skeletonem?
- "najgorszy był pierwszy raz"
- rekordowe przejazdy i sportowe marzenia zawodniczki
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień