Kamil Rosiek, czyli sportowiec bez nogi i bez kompleksów
Uprawia biathlon, biegi narciarskie i amp futbol. We wszystkich dyscyplinach należy do światowej czołówki. Kamil Rosiek pochodzi z Nowego Sącza, mieszka w Wieliczce.
Fachowo to się nazywa niedorozwój prawej kości udowej. - Po prostu mam jedną nogę krótszą o tę właśnie kość - wyjaśnia Kamil. I dodaje: - W życiu codziennym nie zwracam uwagi na ograniczenia i trudności. Staram się normalnie żyć, jak każdy człowiek.
Sport uprawia od wielu lat. Zaczynał, jak wielu jego rówieśników, od piłki nożnej. Grywał na asfaltowym boisku na osiedlu Wojska Polskiego w Nowym Sączu, korzystając z pomocy kul. Gdy miał 14 lat, ktoś dostrzegł w nim talent. Stanisław Ślęzak, prezes Zrzeszenia Sportu Osób Niepełnosprawnych działającego w Starcie Nowy Sącz, zaproponował mu, żeby zaczął trenować w klubie.
- Trochę żałowałem, że nie było w nim sekcji piłki nożnej, ale wtedy w całej Polsce nie było takiej dla osób niepełnosprawnych - przypomina.
Początkowo trenował lekką atletykę. Rzucał oszczepem i dyskiem, pchał kulą, ścigał się na wózkach. Potem zaczął biegać na nartach, a po kilku latach wystartował w zawodach biathlonowych. - Narciarstwo biegowe jest jedną z najtrudniejszych dyscyplin na świecie. W biathlonie oprócz biegu trzeba jeszcze strzelać, gdy ma się wysokie tętno. To dodatkowa trudność - zaznacza.
***
W międzynarodowych zawodach zadebiutował mając niespełna 19 lat. W 2006 roku wystąpił w igrzyskach para-olimpijskich w Turynie, cztery lata później w Vancouver.
Największy sukces odniósł w 2011 roku, w rosyjskim Chanty-Mansyjsku, mieście położonym około trzy tysiące kilometrów na wschód od Moskwy, nazywanym „Bramą Syberii”. Został wicemistrzem świata w biegu biathlonowym na 7,5 km.
Startował jako jeden z pierwszych zawodników. Po pierwszym okrążeniu był piąty, z niewielką stratą do czołówki. Drugie strzelanie zaliczył bez pudła. Na ostatnim 2,5-km odcinku walczył z czasem i swą słabością.
Pobiegł świetnie (szybszy był tylko Rosjanin Irek Zaripow, który w Vancouver zdobył aż cztery złota i jedno srebro). W 2011 roku stawał też na podium zawodów biathlonowych w Pucharze Świata w Szwecji i Niemczech.
W biegach narciarskich nie udało mu się jeszcze zdobyć medalu w międzynarodowych imprezach rangi mistrzowskiej. Najbardziej ceni sobie szóste miejsce na igrzyskach paraolimpijskich w Soczi w 2014 roku w sztafecie 4x2,5 km i takie samo w biegu sprinterskim mistrzostw świata w niemieckim Finsterau w ubiegłym miesiącu.
- Kto by się spodziewał?! Mój pierwszy w karierze finał w sprincie na zawodach rangi mistrzowskiej - komentuje ostatni wyczyn, dzięki któremu zapewnił sobie stypendium sportowe.
***
Gdy dowiedział się, że powstała reprezentacja Polski w amp futbolu (piłki nożnej dla zawodników bez nogi lub ręki, którzy biegają przy pomocy kul), w lutym 2012 roku pojechał na jej zgrupowanie do Warszawy. Pierwsza sportowa miłość odżyła na nowo. - Piłka nożna od dziecka była moją pasją i sprawiała mi mnóstwo przyjemności. Dlatego uprawianie jej jest dla mnie łatwiejsze niż narciarstwa biegowego i biathlonu, choć treningi bywają równie wymagające - podkreśla.
Z reprezentacją, dla której strzelił 10 bramek, zajmował czołowe lokaty w turniejach, ale największym jego osiągnięciem było czwarte miejsce w mistrzostwach świata w grudniu 2014 roku w Meksyku.
Na mundialu w meczu z USA zdobył gola na 3:1, pieczętując awans „biało-czerwonych” do ćwierćfinału. Musiał jednak opuścić drużynę i wrócić do kraju, gdyż czekał go narciarski i biathlonowy występ w PŚ w Finlandii, a potem start w MŚ.
- To był wspaniały turniej w naszym wykonaniu. Cieszyłem się i byłem dumny z awansu kolegów do najlepszej czwórki. Mecze o medale oglądałem już w Polsce i bardzo żałowałem, że nie mogłem pomóc drużynie.
Dwa lata wcześniej w swym debiucie w MŚ w amp futbolu nasza drużyna zajęła jedenaste, przedostatnie, miejsce w Kaliningradzie. Sądeczanin poznał wtedy smak wielkiego futbolu.
Odnosi sukcesy także ze swoim klubem, Husarią Kraków, która wygrała ligowe rozgrywki w 2015 i 2016 roku. W drugim sezonie strzelił 10 goli i został uznany za najlepszego zawodnika w turnieju w Białce Tatrzańskiej.
Udaje mu się połączyć aż trzy dyscypliny, choć te zimowe uważa za jedną (w rywalizacji niepełnosprawnych zawody w narciarstwie biegowym i biathlonie są ze sobą połączone). Nie uważa tego za duży wyczyn, bo wiele osób łączy uprawianie sportów zimowych z letnimi.
Ale godzenie amp futbolu z innymi dyscyplinami jest rzadkością.
- Uprawiane dyscypliny pomagają mi. Amp futbol daje mi dynamikę i koordynację, a narciarstwo zapewnia głównie wytrzymałość - mówi.
Czy zimowe starty odbijają się na jego formie w amp futbolu?
- Na pewno w jakimś stopniu tak, ale cały czas utrzymuję bardzo dobrą dyspozycję kondycyjną i fizyczną, więc później dosyć szybko jestem w stanie osiągnąć optymalną formę piłkarską - zapewnia.
***
Zimą długo przebywa poza domem, głównie za granicą. Swą bazę wypadową ma w austriackim Ramsau, skąd pojechał do Niemiec, gdzie rywalizował w MŚ. Kilka dni temu zakończył obóz treningowy w Jakuszycach
Fizycznie jest przygotowany na taki rytm życia. Pomaga mu współpraca z fizjoterapeutą.
- Psychicznie też sobie z tym radzę. Najgorsza jest rozłąka z najbliższymi, ale kontaktuję się z nimi na bieżąco. Choć w ten sposób mogę im zrekompensować swoją nieobecność. Rodzina bardzo mi kibicuje, oglądając w internecie transmisje z zawodów, w których startuję. Znajomi także. Jeśli brakuje relacji, to czekają po starcie na informacje, jak mi poszło. Największym wsparciem jest dla mnie moja dziewczyna Dorota, z którą od trzech lat mieszkam w Wieliczce. Nadal mam też mieszkanie w Nowym Sączu - opowiada.
Start w zawodach i udział w zgrupowaniach w głównej mierze finansują mu Ministerstwo Sportu i Turystyki, Polski Komitet Paraolimpijski, Polski Związek Sportu Niepełnosprawnych „Start” i Amp Futbol Polska. Na wniosek jego klubu, Startu Nowy Sącz, do grudnia otrzymywał z Urzędu Miasta niewielkie stypendium sportowe.
***
- Póki mogę trenować, nie pracuję. Bo który pracodawca mógłby pozwolić sobie, żeby dawać wolne swojemu pracownikowi na, średnio, osiem miesięcy w roku? - pyta retorycznie.
Marzy o zdobyciu medalu olimpijskiego. Chciałby też stanąć na podium mistrzostw świata - i to we wszystkich dyscyplinach, które uprawia.
- A prywatnie chciałbym mieć swój własny domek w górach oraz oczywiście szczęśliwą i kochającą rodzinę - zdradza. I dodaje: - Lubię wyznaczać sobie określone cele i realizować je kroczek po kroczku, a gdy już je zrealizuję, stawiam sobie następne. Bardzo poważnie traktuję to, co robię. Albo robię coś na sto procent, albo nie robię w ogóle.
Kamil Rosiek
Ur. 6.04.1984 r. w Nowym Sączu. Uprawia narciarstwo biegowe, biathlon (w Starcie Nowy Sącz) i amp futbol (w Husarii Kraków).
Największe sukcesy: drugie miejsce w MŚ w biathlonie (Rosja 2011) i czwarta lokata z drużyną w amp futbolu (Meksyk 2014).
Sportowi idole: włoski piłkarz Roberto Baggio, amerykański koszykarz Michael Jordan i norweski biathlonista Ole Einar Bjoerndalen.
Ulubione sposoby spędzania wolnego czasu: z bliskimi osobami, podróże, dobra muzyka, ciekawe filmy i książki, gra na konsoli.