Karnowski: Nowa Solidarność to niezgoda na dwa plemiona, w których każdy ma w ręku maczugę i okłada nią konkurenta

Czytaj dalej
Fot. Archiwum Polska Press
Ryszarda Wojciechowska

Karnowski: Nowa Solidarność to niezgoda na dwa plemiona, w których każdy ma w ręku maczugę i okłada nią konkurenta

Ryszarda Wojciechowska

Ten nowy ruch jest także dla tych, którzy są uprzedzeni do partii politycznych. To uprzedzenie wynika z tego, co dzieje się w Sejmie. Jak niszczony jest parlamentaryzm i jaka jest niemoc opozycji - mówi prezydent Sopotu Jacek Karnowski.

Wierzy pan w ruch obywatelski Rafała Trzaskowskiego, w nową Solidarność?

Wierzę. Miałem okazję jeździć z Rafałem Trzaskowskim i marszałkiem Tomaszem Grodzkim, Jackiem Sutrykiem, Aleksandrą Dulkiewicz i innymi samorządowcami do różnych miejscowości i wszędzie widziałem olbrzymią energię Polaków. Oczekiwanie na coś nowego, innego. Widziałem ludzi, którzy są przywiązani do demokracji, idei wolnościowych, którzy chcą się łączyć, a nie dzielić. Ludzi, którzy chcą Polski otwartej w zjednoczonej Europie. I grzechem byłoby zmarnować taki potencjał.

Ale to była mobilizacja wyborcza. Dlaczego teraz miałoby się udać?
Rafał Trzaskowski w swoim życiu pokazał, że potrafi konsekwentnie budować, mobilizować ludzi. Pracował w wielu miejscach, jest człowiekiem świetnie wykształconym i co najważniejsze blisko ludzi. Zna wszystkie aspekty zarządzania miasta, łącznie z wielkimi awariami.

A samorządowcy wspierający ten ruch mają olbrzymi mandat poparcia swoich mieszkańców. To pozwala wierzyć, że uda się wzmocnić społeczeństwo obywatelskie My samorządowcy mamy także na tym polu sporo do zrobienia. Też musimy zrobić rachunek sumienia, zweryfikować pewne sprawy.

Jakie?
Przede wszystkim musimy konsekwentnie myśleć o mniejszych miejscowościach, a nie tylko opierać się na dużych miastach, Kiedy podczas tej kampanii jeździłem po wsiach i miasteczkach, widziałem wielu wspaniałych ludzi, do których czasami nikt nie przyjeżdżał i nie rozmawiał z nimi. I czuło się potrzebę takiej rozmowy. I dobrze, aby na tą potrzebę odpowiadały nie tylko lokalne kluby Gazety Polskiej przy PiS. Inna sprawa to przekazywanie kompetencji w dół, współpraca z NGO’S-ami.

Takie kluby powoływała też Platforma Obywatelska, po to żeby z ludźmi rozmawiać. Ale to się nie udało.
Te kluby obywatelskie to był najlepszy projekt Platformy ostatnich lat. I przez pewien czas one działały. Na spotkania przychodziło pięć razy więcej osób, niż Platforma ma członków. Dyskusje były niezwykle ożywione. Szkoda, że w pewnym momencie projekt mocno spowolnił. To był błąd. Nie można liczyć na szybki efekt. Trzeba być konsekwentnym w działaniu. Ale to już problem Platformy.

Ten nowy ruch jest dla wszystkich, także tych, którzy są uprzedzeni do partii politycznych. To uprzedzenie wynika z tego, co dzieje się w Sejmie. Jak niszczony jest parlamentaryzm i jaka jest niemoc opozycji.

To wszystko wiemy. Ale w Gdyni Rafał Trzaskowski ogłasza nowy ruch społeczny, a tu na scenę wychodzi Borys Budka, lider Platformy.
Na mapie politycznej jest miejsce i dla partii i dla szerokiego ruchu społecznego. Ale musi to by partia otwarta i mam nadzieję, że Borys Budka będzie w stanie i starczy mu sił, aby Platformę zmienić.

Co jest takim hasłem przewodnim tego ruchu?
Nowa Solidarność...

A co to znaczy?
To, że do wspólnoty należą wszyscy obywatele, niezależnie od poglądów, koloru skóry, wyznania czy orientacji. Nowa Solidarność to niezgoda na dwa plemiona, w których każdy ma w ręku maczugę i okłada nią konkurenta. Debata polityczna jest solą życia politycznego.

Oczywiście krytykować można, a nawet trzeba. Ale już mówienie komuś, że nie ma polskiej duszy, że jest gorszy od pewnej choroby, to jest używanie właśnie takiej maczugi. My tak nie chcemy.

Łatwo powiedzieć - nie chcemy.
Pamiętam spotkanie w Rzeszowie. Rozdawaliśmy ulotki popierające naszego kandydata, a inna grupa swojego kandydata. Podeszliśmy do siebie i zaczęliśmy rozmawiać. Oni byli samorządowcami i my też. I mimo wielu różnic czuliśmy pewną wspólnotę, samorządową wspólnotę.

A antyPiS to nie jest hasło nowego ruchu?
Trzeba mieć swój pomysł na życie. Nie wygra się żadnej kampanii wyborczej na byciu anty czymś. Gdyby samorządowcy w swoich wspólnotach lokalnych szli z takimi postulatami do wyborów, to by daleko nie zaszli. Oczywiście Rafał Trzaskowski w kampanii mówił: "Mamy dość". Ale jednocześnie mówił o nowej solidarności. A po wyborach, w Gdyni zaapelował, aby zamiast "Mamy dość" mówić wszyscy razem. To zupełnie inna narracja.

Jeśli coś ma nas odróżniać od tamtej strony, to na pewno fakt, że nikogo nie wykluczamy ze wspólnoty. I na tym będziemy opierać ruch nowej solidarności.

Ryszarda Wojciechowska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.