Mariusz M. przyznał się do zabójstwa 32-letniej kobiety z Brzozówki. Grozi mu kara dożywocia. Mieszkanka podtarnowskiej wsi zniknęła bez śladu miesiąc temu. Zabójcą okazał się znajomy.
Marta L. po raz ostatni widziana była 11 października. Po tym, jak wyszła wówczas z domu, nigdy więcej nie dała już znaku życia. Prowadzone przez bliskich poszukiwania oraz apele o pomoc nie przynosiły rezultatu. Zagadka zniknięcia młodej kobiety pozostawałaby niewyjaśniona, gdyby nie dzieci, które podczas zabawy natknęły się na telefon zaginionej. Dopiero to doprowadziło policjantów do niepozornego przepustu pod drogą, który stał się grobem 32-latki. Spoczywała trzysta metrów od swego domu.
Nocowała poza domem
Marta wybierała się z wizytą do znajomego. Nie wróciła do domu na noc, nie pojawiła się też następnego dnia. Najbliżsi nie mieli jednak specjalnych powodów do niepokoju. - Ona jest dorosła i zdarzało się jej nie wracać przez kilka dni do domu - mówił naszemu reporterowi krewny 32-latki.
Ponieważ czas mijał, a Marta wciąż nie wracała, rodzina zaczęła się martwić. Tym bardziej, że telefon komórkowy kobiety milczał jak zaklęty. Brat 32-latki zgłosił na policję zaginięcie. Krewni również na własną rękę zaczęli poszukiwania. Rozpytywali okolicznych mieszkańców wioski, a na facebook’u umieścili informację o zaginięciu. Wszyscy wypytywani twierdzili, że nie mają pojęcia, gdzie mogła podziać się Marta L.
W dalszej części tekstu dowiesz się, jak doszło do znalezienia ciała oraz w jakich okolicznościach jeden ze znajomych zmarłej kobiety przyznał się do winy.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień