Kierowcy quadów niszczący górskie szlaki - strzeżcie się! Policja was wytropi!
Sądecczyzna. Turyści skarżą się na rajdowców pryskających błotem. Służby obiecują ich wyłapać. Leśnicy, policjanci i straż graniczna wyszli na szlaki tropić sprawców zniszczeń.
Niszczą przyrodę, rozjeżdżają szlaki, płoszą dziką zwierzynę. Są zagrożeniem dla wędrujących w górach turystów. Coraz więcej jest skarg na kierowców szalejących po leśnych bezdrożach na quadach i motocyklach crossowych. Najczęściej niezarejestrowanych.
- Często odbieram skargi, że ten czy inny turysta o mało nie został rozjechany przez quada, czy motocyklistę, których nie powinno być na leśnej ścieżce, gdzie prędzej można się spodziewać sarny czy zająca - mówi Paweł Szczygieł, nadleśniczy z Nadleśnictwa w Starym Sączu. Skargi na napływają nieustannie do nadleśnictw w Piwnicznej i Nawojowej.
W ostatniej chwili uskoczył ze szlaku przed rozpędzonymi motocyklami pan Marian, mieszkaniec Nowego Sącza, który z kolegą wybrał się na przejażdżkę rowerową.
- Jechaliśmy zielonym szlakiem w kierunku Hali Łabowskiej, gdy nagle usłyszeliśmy hałas i zobaczyliśmy wyjeżdżających z zza zakrętu dwóch motocyklistów. O mało co nas nie rozjechali. Nie wyglądało, by zamierzali się zatrzymać. Ledwo uskoczyliśmy z rowerami między drzewa - opowiada sądeczanin.
Przyczajeni w lesie
Stąd wzięła się „Akcja Crossy”, która polega na tym, że leśnicy wspólnie z policją i strażą graniczną mają intensywnie ścigać łamiących prawo.
Połączone patrole kontrolują miejsca, w których najczęściej dochodzi do groźnych rajdów.
- Miejsca, w których szaleją amatorzy mocnych wrażeń kontrolujemy z policją -potwierdza Stanisław Michalik, nadleśniczy Nadleśnictwa Piwniczna-Zdrój.
Współpracuje ze strażą leśną z Nadleśnictw w Starym Sączu, Nawojowej i Krościenku, ale zgadza się, że zatrzymać i wylegitymować takie osoby nie jest wcale łatwo.
Quady i motocykle crossowe zazwyczaj nie mają tablic rejestracyjnych. Nie można więc ustalić właściciela pojazdu. Kierującego, ubranego w kombinezon, kominiarkę i kask trudno rozpoznać. Tym bardziej, że na widok zbliżającego się patrolu podkręca gaz i ucieka często zjeżdżając na własne ryzyko po stromych leśnych skarpach.
Zamaskowani crossowcy
W łapaniu crossowców nie pomagają zainstalowane w lasach fotopułapki i kamery.
- Mamy zdjęcia i filmy. Cóż z tego. Zidentyfikować taką osobę jest trudno - zauważa Tomasz Romanowski, nadleśniczy Nadleśnictwa Nawojowa.
Leśnikom pomogła już współpraca ze strażą graniczną. Kilkanaście osób, które szalały na quadach i motocyklach zostało ukaranych mandatami nawet w kwocie 500 zł.
Miłośnikom mocnych wrażeń leśnicy polecają tor do uprawiania sportów motocrossowych w Kamienicy koło Limanowej. Można tam szaleć bez szkody dla innych.