Kierowcy taksówek skarżą się na ochroniarzy dworca
Nie możemy spokojnie wysadzić klientów na dworcu, bo atakują nas ochroniarze - mówią taksówkarze
Andrzej Janowiec od 42 lat jest taksówkarzem w Nowym Sączu. - Wiele jako kierowca widziałem i wiele przeżyłem, ale takiego nieposzanowania drugiego człowieka, z jakim spotykam się ostatnio na dworcu autobusowym, nie potrafię zrozumieć. I nie mogę przejść obok niego obojętnie - mówi.
Żali się na ochronę dworca autobusowego, która przepędza taksówkarzy dowożących klientów w pobliże peronów.
- Gdyby to był jednorazowy incydent, pewnie przymknąłbym oko, ale już kilka razy zdarzyło mi się, że ochroniarz groził mi pałką i użyciem gazu - mówi Andrzej Janowiec.
Opowiada, że niedawno podwoził na dworzec klientkę. Tego dnia padało. Zatrzymał się, żeby ją wysadzić za postojem taksówek na placu Dąbrowskiego, przy wejściu na perony.
- Kobieta nie zdążyła nawet wysiąść i otworzyć parasola, gdy obok mojego samochodu pojawił się ochroniarz, krzycząc, że to teren prywatny i mam się stąd natychmiast wynosić - mówi Andrzej Janowiec.
Innym razem, w podobnej sytuacji, ochroniarz miał być bardziej ordynarny.
- Nie mogłem uwierzyć, że szarpie i wyzywa taksówkarza, gdy ten ledwie się zatrzymał przy dworcu - opowiada Mieczysław Gwiżdż, sądecki radny, który akurat był w taksówce.
Radny mówi, że ma problem ze wzrokiem, dlatego chciał, żeby taksówkarz podjechał jak najbliżej dworca. Nie sądził, że tym narazi go na obelgi ze strony ochrony.
- W tym miejscu każda taksówka powinna mieć możliwość zatrzymania się na chwilę, żeby wysadzić swoich klientów, szczególnie tych niepełnosprawnych - uważa Mieczysław Gwiżdż.
Tymczasem przed ulicą stoi znak zakaz wyjazdu. Nie dotyczy jednak taksówkarzy, którzy opłacają tam postój.
- Ja z takim zachowaniem ochrony nie spotkałem się. Może dlatego, że płacę za postój - mówi nam jeden z nich.
Ryszard Ciągło jednak nie robi tego i podobnie jak Andrzej Janowiec jest przeganiany z dworca przez ochronę.
- Dla mnie to niezrozumiałe. Przecież klienci, których zawożę na dworzec, to później klienci autobusów. W interesie dworca powinno być, byśmy mieli tam swobodny dojazd - mówi Ciągło. Zauważa jednocześnie, że zachowanie ochroniarzy wpływa negatywnie na wizerunek firmy, którą reprezentują.
Janowiec przyznaje, że przez lata nie miał problemów z dowożeniem pasażerów na plac Dąbrowskiego. Przekonuje, że w pobliżu peronów zatrzymywał się tylko w uzasadnionych przypadkach. Apeluje więc, żeby Małopolskie Dworce Autobusowe umożliwiły wszystkim taksówkarzom swobodny wjazd na dworzec zarówno od placu Dąbrowskiego, jak i ul. Staszica, w momencie gdy chcą wysadzić lub odebrać osoby niepełnosprawne.
- Tu chodzi tylko o ludzkie podejście - mówi.
Marcin Fall, prezes MDA, wyjaśnia, że plac Dąbrowskiego i ul. Staszica są integralną częścią dworca i własnością MDA.
Ryszard Ciągło: Zawożę na dworzec klientów MDA, więc powinienem mieć swobodny wjazd
- Spółka, z uwagi na bezpieczeństwo podróżnych oraz utrzymanie warunków zapewniających prawidłowe funkcjonowanie dworca, nie może dopuścić do niekontrolowanych wjazdów na jej teren - mówi.
Taksówkarze mają możliwość wjazdu, postoju i odbioru pasażerów na dworcu, o ile podpisali stosowne umowy i wnieśli opłaty za postój.
- Także pojazdy posiadające identyfikatory osób niepełnosprawnych, zgodnie z przepisami ruchu drogowego, mogą wjeżdżać na dworzec - zaznacza prezes.
Odnosząc się do skarg taksówkarzy i ich klientów na zachowanie ochrony dworca, wyjaśnia, że zatrudnia zewnętrzną firmę ochroniarską, która ma zapewnić bezpieczeństwo i prawidłowe funkcjonowanie dworca. - Wszelkie uwagi i sugestie są na bieżąco wyjaśniane - zapewnia Fall.