Kim jest Helena Modrzejewska – najwybitniejsza polska aktorka?
Karol Chłapowski pochodził z dobrej szlacheckiej, wielkopolskiej rodziny. Nienaganne maniery, historyczna przeszłość, udział w powstaniu styczniowym przyciągały jak magnes. On jednak do perfekcji opanował tylko jedną sztukę. Sztukę bycia mężem swojej wybitnej żony, Heleny Modrzejewskiej.
Helena Modrzejewska i Karol Chłapowski
Nie byle kto ten Karol Chłapowski. Wielkopolski szlachcic, syn barona Stanisława, bratanek sławnego generała Dezyderego. Ranny i internowany podczas powstania styczniowego, 18 miesięcy przesiedział w pruskim więzieniu. Aspiruje do miana krytyka i literata. Choć nie ma prawa do hrabiowskiego tytułu, jest dobrą partią, z nienagannymi manierami. Niestety, ku rozczarowaniu wielkopolskich panien, Karol Bodzenta bez pamięci zakochuje się w wielkiej artystce scen krakowskich – Helenie Modrzejewskiej. A było to latem 1866 roku.
Helena Modrzejewska – początki kariery
Gorzej, że miast wielbić talent aktorki, opinia publiczna koncentruje się wówczas raczej na tym, że jest ona panną z dzieckiem, z prowincjonalną teatralną przeszłością, tresowaną szpicrutą przez niejakiego Gustawa Zimajera. Konkubenta, z którym ma syna
Rudolfa, z którym przez lata tworzyła teatr wędrowny. Przez rok – od ucieczki z Czerniowiec – Helena Modrzejewska podbija krakowską publiczność. O jej rolach, podobnie jak o rywalizacji z Antoniną Hoffmann, robi się coraz głośniej. Rolą księżniczki Eboli w „Don Carlosie” Fryderyka Schillera – zagraną na benefisie Wincentego Rapackiego – udowodniła, że jest królową polskiej sceny. Mimo wielu zaszczytów i honorów żyje bardzo skromnie. Ciągle doskonali swój warsztat aktorski, dużo czyta, uczy się języka francuskiego. Syn Dolcio i teatr są jej jedynymi namiętnościami. Aż do maja, gdy podczas spektaklu Zimajer wykrada syna i ukrywa go przed Heleną. Na złość.
Helena Modrzejewska. Benefis w poznańskim teatrze
14 lipca 1866 roku, na deskach poznańskiego teatru – podczas swojego benefisu – Helena Modrzejewska gra Donię Sol w dramacie Victora Hugo „Hernani”.
… „gdy ty do mnie mówiłeś, księżyc podniósł czoło, głosu twego dźwięk luby, i promienie drażniące wpadały w moje serce gwałtownie bijące, i tak mi było lubo i błogo, żem chciała aby mię śmierć z tym szczęściem do nieba zabrała”…
W przerwie przedstawienia, przed trzecim aktem, hrabia Aleksander Przezdziecki, protektor sztuk pięknych, przedstawia Helenie zdenerwowanego i roztargnionego Karola Chłapowskiego. I od tego momentu, zakochany Wielkopolanin nie odstępuje aktorki na krok. Wspólnie spędzają wrześniowy urlop w Paryżu, gdzie snują plany o europejskiej karierze gwiazdy. Plotkuje Poznań, Warszawa, Kraków, Lwów i Krynica. Wszędzie tam, gdzie gra Modrzejewska, pojawia się „gentelman z Poznańskiego”, jak nazwie go korespondentka krakowskiego „Czasu”.
Rozpoczynając w październiku drugi sezon na krakowskiej scenie, Helena Modrzejewska zarabia 200 reńskich miesięcznie i wynajmuje nowe, większe mieszkanie. Przy ul. Świętego Jana mieszka z matką i czternastoletnią bratanicą, Stasią, którą wzięła na wychowanie. Karol często ją odwiedza, lecz zamieszkać razem nie mogą. Chłapowski jest kandydatem na męża, a Helena, jak nigdy – dba teraz o swoją reputację. Zwłaszcza, że jego rodzina nie akceptuje tego związku.
Choć Karol jest sierotą, to po zmarłych rodzicach pieczę nad nim przejęli: babcia, stryjowie, wujowie, starsi bracia i młodsza siostra, Anna. Nawet wieść o tym, że wiedeński książe Thurn-Taxis poślubił niejaką pannę Fontevile, nie robi na Chłapowskich wrażenia. Mezalians Karola nie wchodzi w grę.
17 lipca 1868 roku, na poznańskiej scenie, Helena Modrzejewska triumfuje rolą Julii z Werony, w genialnym przekładzie Józefa Paszkowskiego, w pierwszym polskim przedstawieniu według oryginalnego dzieła Williama Szekspira. Na to wydarzenie – na trwałe wpisane w historię polskiego teatru – zjeżdża się połowa wielkopolskiej arystokracji. Podczas kolejnego już tournee w Poznaniu,
Helena stawia Karolowi ultimatum. Niebawem będzie aktorką Warszawskich Teatrów Rządowych. I do stolicy trzech zaborów, gwiazda postanowiła, że pojedzie albo jako mężatka, albo… bez Karola. Wizja definitywnego rozstania mobilizuje Chłapowskiego. Sierpniowy urlop w Krynicy kończą jako narzeczeni. Spieszą do Krakowa, by dać na zapowiedzi.
Helena Modrzejewska i Karol Chłapowski ślubowali miłość w Krakowie
Ślub w kościele Świętej Anny – 12 września – jest wielkim wydarzeniem. Chwile szczęścia z gwiazdą dzielą: rodzina, przyjaciele i tłumy wielbicieli. Na uroczystościach weselnych nie było nikogo z rodziny Karola. Państwo Chłapowscy nie mają czasu na miesiąc miodowy. Już cztery dni po ślubie musieli wyjechać do Warszawy.
Tam miała na Helenę czekać pianistka Maria Kalergis, muza Cypriana Kamila Norwida, orędowniczka polskiej sztuki i – co najważniejsze – żona prezesa teatrów rządowych, Siergieja Muchanowa. To ona jedną rozmową z namiestnikiem Fiodorem Bergiem załatwiła pracę dla krakowskiej aktorki. Niestety, wyjechała do Europy. Warszawskie gwiazdy: Aleksandra Rakiewiczowa i Salomea Palińska – żona naczelnego krytyka Józefa Koeniga, tylko czekały na potknięcie Heleny. Całe środowisko zmówiło się przeciwko Modrzejewskiej, z dyrektorem Janem Chęcińskim na czele. Gwiazda wie, że jest w stolicy sama, jedynym jej oparciem jest Karol i… Aleksander Przezdziecki, zwany „ambasadorem Modrzejewskiej”. Mimo to debiut w stolicy miała udany. Nie zaszkodziła jej także kampania promocyjna, w której przekłamano biogram artystki, minimalizując w nim rolę Gustawa Zimajera, a wynosząc na piedestał scenicznego ojca, Jana Jasińskiego, dyrektora krakowskich i warszawskich scen. Odmłodziła się też o dwa lata, dzięki temu nie była już starszą od Karola. W „Kurierze Warszawskim” napisano wprost: „Przyznajemy się szczerze, że Modrzejewska jest dla nas fenomenem scenicznym”.
Helena Modrzejewska królową polskiej sceny i hrabiną Chłapowską
Kwiatów, pochwał i przychylnych recenzji miała Helena pod dostatkiem. Do pełni szczęścia brakowało jej tylko przychylności rodziny Chłapowskich i Dolcia, którego nie widziała już od dwóch lat. Nie potrafi zrozumieć, dlaczego ona, ciesząca się takim uznaniem i poważaniem, nie może zdobyć uczuć wielkopolskich szlachciców. Przecież kocha Karola szczerze, i co tu kryć, w większości także go utrzymuje. Postanawia napisać list do Anny, najmłodszej siostry Karola. Jest 1 października.
„Wiem, że krok, który Karol uczynił, nie zgadza się zupełnie z widokami jego rodziny, czuję aż nadto dobrze, jaka przestrzeń dzieli mnie od Pani, a jednak wiedząc ile posiadasz dobroci, proszę Cię Pani – przez miłość, jaką masz dla Karola – pozwól mi kochać się. (…) Jeżeli Bóg uznał mnie godną ołtarza, Ty, Pani nie zechcesz być mniej pobłażliwą – wiem, że jesteś samą dobrocią i z czasem może, widząc jak, z głębi duszy kocham Karola, jak pragnę jemu życie całe poświęcić, z czasem może przebaczysz mi Pani i wrócisz szacunek, na który pragnę i całego świata zasłużyć, , a tym bardziej u Pani, którą Karol tak bardzo kocha”.
Jaka szkoda, że Helena nie mogła tego przed nią zagrać. Ale i tak listem swoim odniosła sukces. Wysłany do wielkopolskiego Kopaszewa nie pozostał bez echa. Miesiąc później otrzymuje odpowiedź, w której Anna uznaje ją za bratową.
Między sukcesami teatralnymi, Modrzejewska – zwana teraz częściej hrabiną Chłapowską – święci triumfy towarzyskie na warszawskich i krakowskich salonach. Tam też krąży plotka, że Helena kończyć będzie karierę, by osiąść z Karolem na wielkopolskiej wsi. To ponoć warunek, by Chłapowscy uznali ją za równą sobie. W listopadzie goszczą Irenę Bodenham i jej męża. Siostra zmarłej matki Karola pobłogosławi tę miłość i da aktorce kilka cennych rad. Na początku grudnia, Helena spotyka się też po raz pierwszy z Anną i Kazimierzem Chłapowskimi. Zacieśniają się więzy rodzinne. Jest dobrze. Helena i Karol marzą o dziecku, z czasem jednak okaże się, że przez chorobę z dzieciństwa, Karol nie może być ojcem.
W marcu 1689 roku, Chłapowski zostaje redaktorem naczelnym „Kraju”. To krakowskie pismo nowego stronnictwa politycznego, którego wydźwięk ma być narodowo-liberalny. Karol wreszcie ma posadę – plotkują złośliwi, którym nie podoba się to, że Modrzejewska zarabia na całą swoją rodzinę, w tym na męża. Bo pieniądze, które z łaski otrzymuje od rodziny, są zbyt małe. W saloniku Heleny i Karola przy ulicy Szewskiej spotykają się politycy, literaci i hrabiowie. Artystka występuje w Krakowie i Warszawie. Przygotowuje się też do wizyty u najwybitniejszego przedstawiciela rodu Chłapowskich, generała Dezyderego.
12 maja, Helena jedzie do Poznania na ślub swojego brata Szymona Bendy. Tam dogaduje się z bratem Józefem, że znów weźmie do siebie jego córkę, Stasię. Dziewczyna ma lat 19 i trzeba ją z czasem dobrze wydać za mąż. Gdy 1 czerwca ginie w pojedynku z warszawskim kupcem, utalentowany pianista Józef Dulęba, znów plotkuje się o Modrzejewskiej. Tym razem o tym, że ów młody muzyk zginął z rąk zazdrosnego Karola Chłapowskiego. Bo choć był on uważany w środowisku za gapę, to gdy chodziło o honor jego żony, bywał raptowny.
Helena Modrzejewska z wizytą u Dezyderego Chłapowskiego
Latem udali się do Wielkopolski. Helena do spotkania z rodem Chłapowskich przygotowywała się równie mocno, jak do szekspirowskich sztuk. A kto wie, czy nawet nie starannej. Upalny sierpień spędziła w Kopaszewie, u Anny i Kazimierza Chłapowskich, a w Oporowie poznała 90-letnią babkę Karola. Najważniejsza była jednak wizyta w miejscowości Turew. Tu w pałacu mieszkał 80-letni generał Dezydery Chłapowski. Głowa rodu. Hrabiego wychowywał francuski ksiądz-emigrant, był paziem cesarzowej Józefiny de Beauharnais, a także oficerem Napoleona. Na stare lata ten dzielny wojak zaszył się w swoim pałacu i wiódł życie ascety, pogrążonego w modlitwie. Wspierali go w tym zakonnicy z pobliskiego kościoła.
Helena robi na generale ogromne wrażenie. Porównywalne do tego, jakie wywarł na nim francuski aktor, Francois Talma. Radzi jej „rzucić się na głęboką wodę” i podbić Europę lub porzucić teatr i nad wielopolskim strumykiem wieść sielankowe życie z Karolem. I tylko Maciej Chłapowski, najstarszy brat Karola i dziedzic Czerwonej Wsi, do śmierci nie uzna związku brata z aktorką.
Niestety, sielankowe życie na wsi nie jest im pisane. Helena nie może tak jak wielka Adelaide Ristori – grywać, kiedy zechce, a resztę czasu spędzać w swoim pałacu jako margrabina. Dlaczego? Bo Karol nie ma tytułu hrabiego, nie ma majątku, własnego dworu, własnej wsi. Jest tylko kochającym mężem swojej żony. O miłość którego Helena musiała walczyć z całym rodem Chłapowskich. I wygrała.
Po powrocie Modrzejewska jest na szczycie. Widzowie ją kochają, studenci uwielbiają, warszawiacy szanują. Zespół teatralny – nienawidzi coraz bardziej. Helena powoli ma dość. Na scenie błyszczy tylko ona, reszta aktorów tylko raczy występować. Boli ją to coraz bardziej. Bo sztuka jest najważniejsza, a jej profanacja niszczy aktorkę.
Karol w liście do Aleksandra Ładnowskiego pisze: „Tutaj są tysiące niesmaków. (…) Chęciński, który ma cały porządek wewnętrzny dramatu i komedii pod sobą – jest ideał najgorszego reżysera w świecie; nie tylko intrygant, ale i bzikowiec. Koleżeństwa między aktorami nie ma żadnego (…) Zauważa też, że gdyby we Lwowie teatr trafił w dobre ręce, chętnie by się z Heleną przenieśli. „(…) ja tu żadnym sposobem posady znaleźć nie mogę. Przyznasz zaś, że siedzieć tak bez żadnego zajęcia i żyć z pracy żony niekoniecznie przyjemnie.”
I tak będzie jeszcze przez dwa lata. Sfrustrowany Karol coraz bardziej będzie angażował się w zreformowanie teatru. Jego nerwowość i wybuchu pokrzyżują ambitne plany Heleny, a w środowisku zyska przydomek „mąciwody”.
Modrzejewska próbuje wprowadzić na scenę szekspirowskiego Hamleta i Mazepę Juliusza Słowackiego. Niestety, cenzura jest nieugięta. Nie pomagają nawet interwencje Marii Kalergis. Helena zniechęca się coraz bardziej. Mimo to gra z sukcesami i udziela się towarzysko, między innymi w salonie Deotymy. Sława Heleny niesie się po kraju – „widzieć Modrzejewską” stało się warunkiem sine qua non w towarzystwie. Renegocjuje kontrakt z Muchanowem, gościnnie występuje W Krakowie i Lwowie.
W lipcu 1870 roku odżywa sprawa Dolcia. Zimajer po tym, jak urodziła mu się córka, którą złośliwie nazwał Heleną, potrzebuje pieniędzy. I choć jego „żona” Adolfina i córka występują na scenie pod nazwiskiem Modrzejewskej, to nie zarabia już tak jak kiedyś. Długi i wierzyciele mnożą się Zimajerowi bez końca. Oddaje syna – a właściwie odsprzedaje Helenie i Karolowi – za cztery tysiące guldenów, zrzekając się przy tym praw do niego i obiecując nie używać więcej nazwiska Modrzejewski.
Bohema u Modrzejewskiej i Wielka Emigracja
Wtorki u Modrzejewskiej słyną w całej stolicy. Można u niej spotkać Henryka Sienkiewicza, Tytusa Chałubińskiego, Stanisława Witkiewicza czy Józefa Chełmońskiego. Wszyscy śmiertelnie zakochani w Helenie, wielbiący ją po cichu – bowiem zazdrość Karola daje o sobie znać. Tymczasem Helena stara się sprowadzić do stolicy swojego brata Feliksa, znakomitego krakowskiego aktora. Niestety klika warszawska skutecznie mu te debiuty uprzykrzy.
21 października Helena gra Amalię w „Zbójcach”. Nieprzytomna pada na scenie. Pierwszy raz w życiu nie ukończyła przedstawienia. To tyfus. Przez trzy tygodnie aktorka walczy o życie. Roznosi się wiadomość o śmierci Modrzejewskiej. Na szczęście to tylko fałszywa plotka. Sewer (Ignacy Maciejowski), przyjaciel Karola, pisze w liście do niego: „Powinieneś strzec Twej Pani jak oka w głowie, gdyż ona nie tylko już należy do Ciebie, lecz do kraju całego. Ta przeklęta Warszawa więcej Was zamordowała, jak dobrego zrobiła.”
W tym samym czasie, od 12 listopada, w warszawskim „Tygodniku Romansów i Powieści” przez 20 tygodni drukowany będzie paszkwil „Aktorka”. Jego autorem jest Edward Lubowski, grafoman, który bardzo chce, by w jego sztuce zagrała Modrzejewska. Ta skutecznie odmawiała współpracy, narażając się na złośliwości „dramaturga”. Do teatru wraca 28 stycznia 1871 roku, rz olą Cecylii w „Pannie – mężatce”.
Gdy wyszła zza kulis, zrozumiała, jak ważna jest dla swojej publiczności. Tej, która pod jej domem czekała na jakiś znak. Osiemset osób porwało się do owacji, kwiatom i wieńcom nie było końca. Rola Ofelii, Kleopatry, Frou-Frou, Marii Stuart, księżnej Jerzowej, Lady Makbet – to triumf za triumfem. Niestety, Lubowski zakłóca sielankę – znalazł wydawcę, który z jego „Aktorki” zrobił całkiem niezłą książkę. Nikt już nie ma wątpliwości, że to jest powieść o Modrzejewskiej.
Od września Karol dostaje pracę w nowym Banku Dyskontowo Warszawskim. 24 lutego 1873 roku we Lwowie Helena wydaje za mąż swoją bratanicę Stasię. Jej mężem zostaje młody lekarz Bobiński. Teraz Modrzejewska na wychowanie weźmie siedmioletnią Józię, córkę Józefy Tomaszkiewiczowej. Rodzina stale się powiększa, a o jej byt dba „bogata ciotka Helena”. Na szczęście Karol znów podjął pracę, tym razem w „Towarzystwie Ubezpieczeń od Ognia”. Co z poprzednią posadą w banku? Nie wiadomo.
We wrześniu Helena choruje, roznosi się plotka, że zapadła na cholerę. Wraca do gry 24 października. Gra Desdemonę w Otellu i znów Mazepę. W lutym 1874 roku poznaje Maurice’a Neville’a z którym gra w Teatrze Wielkim. Po śmierci namiestnika Berga i Marii Kalergis Warszawa nie jest już tym samym miastem, ma inny klimat, inny teatr. To jednak nie martwi Heleny, w jej głowie kiełkuje – zasiana przez tego „przereklamowanego” amerykańskiego tragika myśl – „wyjechać do Ameryki”.
W styczniu 1875 roku w teatrze Rozmaitości odgrywana jest sztuka „Nietoperze”, napisana przez Lubowskiego. Nie trudno się
domyśleć, że główni bohaterowie sztuki to skarykaturowani Helena i Karol Chłapowscy. Właśnie ten paszkwil przez lata w biografii Modrzejewskiej będzie uważany za przyczynek do wyjazdu za ocean. Przez zgoła 30 lat głosić będzie „wygnano mnie z Warszawy, mnie i mojego męża”.
W tym samym czasie umiera w Poznaniu Alojzy Chłapowski, najmłodszy brat Karola. Ta śmierć pogodziła go z najstarszym bratem, Maciejem, który już wówczas podupadł na zdrowiu. Po Alojzie przypadła Karolowi jakaś część spadku, która przyda się podczas wyprawy. 26 kwietnia umiera w Krakowie Feliks Benda, ukochany brat Heleny. To będzie dla niej prawdziwy cios. Gdy dojdzie do siebie, coraz częściej, podczas swoich wtorków z warszawską bohemą, ustalać będą szczegóły emigracji.
Karol i Julian Sypniewski stale dyskutują o swojej a to farmie, a to osadzie, a to znów domu artystycznym. O tym, czy lepsza będzie Kalifornia, czy Teksas. Czy hodować będą bydło, latorośle, dzikie mustangi, a może jedwabniki? Karol żyje już tylko rolą impresaria tej wielkiej wyprawy. I tak: Atlantyk muszą przepłynąć w czerwcu 1876 roku. Julian Sypniewski i Henryk Sienkiewicz muszą wyjechać już w lutym, by wybrać miejsce i kupić farmę. Klamka zapadła. Wyjechali 19 lutego.
Helena tymczasem gra, w maju pojawia się plotka w „Kurierze Poznańskim”, że Modrzejewska na stałe wyjeżdża do Ameryki. 21 czerwca 1876 roku zagra ostatnie przedstawienie, tłumnie żegnana przez wielbicieli, szła szpalerem pełnym pożegnań. Szła i płakała. Z Warszawy pojechała do Lwowa, tam zagrała kilka przedstawień, po drodze z Krakowa zabrała syna i udała się w Poznańskie, by pożegnać się z rodziną męża. Stamtąd żegnani przez trzech braci Karola wyruszają do Bremy i dalej do Nowego Jorku.
Madam Modjeska - kraj wygnał swoją królową
W Ameryce czeka ich i bieda na farmie i wielkie sukcesy teatralne. Rozczarowanie, trud i wielkie szczęście. Helena uczyć się będzie języka angielskiego, by móc grać Szekspira w oryginale. Karol zostanie najpierw farmerem, a z czasem impresariem Heleny. Niestety, ciągle będzie tylko mężem swojej żony. To on odpowiedzialny będzie za prowadzenie ich domów.
Z własnym zespołem teatralnym Modrzejewska – zwana w Ameryce Madame Modjeska – podbije serca widzów. Wielokrotnie. Będzie gwiazdą wielkiego formatu. Kilkakrotnie przyjedzie też do Polski na gościnne występy. Zrobi furorę w Europie. I zbyt odważnie będzie głosić prawdę o podzielonej zaborami Polsce. Władze rosyjskie zabronią jej wjazdu do Warszawy i gry w tamtejszych teatrach. Nie przejmie się tym. Będzie miała przy sobie Karola i Rudolfa, który jako dojrzały młodzieniec zostanie wybitnym konstruktorem mostów. Będzie tęskniła za ojczyzną i rodziną, którą do ostatnich dni będzie wspierać, także finansowo.
Helena Modrzejewska umrze 8 kwietnia 1907 roku w swoim kalifornijskim domu na Bay Island. Odchodziła w męczarniach przez siedem dni. Przegrała z chorobą Brighta, która związana jest z przewlekłą niewydolnością nerek. Osiem lat wcześniej na to samo zmarł Zimajer.
„Ogromnie tu w Ameryce odczuto śmierć Helci, szczególnie w Kalifornii. W katedrze w Los Angeles sprawiono jej królewskie nabożeństwo żałobne, takie, jakiego tu nigdy nie widziano” – pisał Karol z domu żałobnego.
Pochowana została w krypcie w kaplicy, a w lipcu Karol wraz z Dolciem przewieźli jej ciało do Krakowa, zgodnie z jej ostatnią wolą. 17 lipca na cmentarzu Rakowickim w Krakowie pochowano Helenę Modrzejewską, w rodzinnym grobie. W polskiej ziemi. Obok matki. Jej pogrzeb był patriotyczną manifestacją. Przed ukochanym teatrem mowy pożegnalne wygłosili Ludwik Solski i Józef Kotarbiński.
Po uroczystościach, Rudolf wrócił do Ameryki, do żony, dzieci i wnuków. Karol został w kraju, w Wielkopolsce. Zamieszkał u swojego brata Józefa Chłapowskiego i jego żony, Teofili. Zmarł 20 marca 1914 roku w Żegocinie, do końca swoich dni nie pozwolił zapomnieć o fenomenie polskiej sceny, swojej żonie – Helenie Modrzejewskiej.