Kliniki z Kopernika potrzebują woli. Politycznej

Czytaj dalej
Fot. Fot. Anna Kaczmarz
Marek Bartosik

Kliniki z Kopernika potrzebują woli. Politycznej

Marek Bartosik

Kto wykupi „pomedyczne” tereny przy Kopernika? Państwo, Kraków, deweloperzy czy może czarny koń tej rozgrywki - AGH?

To miejsce znają w całej południowo-wschodniej Polsce wszyscy. „Na Kopernika” w Krakowie od początku XIX wieku do dzisiaj krakowianie i Małopolanie rodzą się, znajdują ratunek w chorobach, cierpią po odejściu najbliższych i sami umierają. Codziennie odwiedza to miejsce położone w Wesołej, historycznej dzielnicy Krakowa, tysiące chorych i odwiedzających.

Samych lekarzy w tej największej lecznicy w Polsce pracuje ponad tysiąc. Na terenach między szpitalnymi budynkami panuje gorączkowy ruch, nerwowe poszukiwanie miejsc parkingowych, właściwych wejść do klinik. Mało kto ma czas i głowę, by się przyjrzeć architekturze zabytkowych szpitalnych obiektów, docenić potęgę tamtejszych drzew czy urok należącego do szpitala kościoła.

Wkrótce ten teren może się radykalnie zmienić. To dlatego że uniwersytet chce sprzedać za niemal 400 milionów złotych znaczną część budynków i działek leżących między ulicami Kopernika a Grzegórzecką. Chodzi o 14 hektarów, ostatni tak wielki obszar, a ciągle zielony, w bezpośrednim sąsiedztwie Plant i Starego Miasta.

Dotąd od centrum miasta oddzielał go nasyp z torami wiodącymi od Dworca Głównego za Wisłę. Teraz nasyp znika, bo kolejarze chcą, by pociągi jeździły po wielkiej estakadzie. Dzielnica klinik przestanie więc być odseparowana wizualnie i komunikacyjnie od Plant, jeszcze zyska na atrakcyjności. Na nowe zagospodarowanie tego terenu nie mają konkretnego pomysłu ani władze miasta, ani my, obywatele Krakowa.

Pesymiści wieszczą, że jeśli tego terenu nie kupi państwo, któremu uniwersytet od kilku lat usiłuje je sprzedać, to Wesoła zamieni się w Ruczaj, krakowski symbol deweloperskich zdolności do zabetonowania każdego metra kwadratowego terenu. Potem zapewne jej przypadek stanie się przedmiotem ożywionych i wieloletnich dyskusji o straconej szansie na porządny architektonicznie i urbanistycznie kawałek miasta. Jak od lat wspomniany Ruczaj, wschodnia strona ulicy Pawiej, czy ostatnio tereny dawnego Polmosu przy ul. Fabrycznej, czy równie dawnych zakładów WSK przy ul. Wrocławskiej.

W dalszej części tekstu:

  • Kto interesuje się terenem przy ul. Kopernika?
  • Dlaczego Uniwersytet Jagielloński musi sprzedać nieruchomości położone przy tej ulicy?
  • Co robią władze miasta w sprawie tych terenów?
Pozostało jeszcze 81% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Marek Bartosik

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.