Budowa obwodnicy Tuchowa utknęła w urzędach i nic nie wskazuje na to, by prace przy wytyczaniu nowej drogi miały się wreszcie rozpocząć. Zdziwienia takim obrotem sprawy nie kryją mieszkańcy. Tym bardziej że przetarg rozstrzygnięto rok temu.
Przez ścisłe centrum Tuchowa codziennie przejeżdża średnio dziesięć tysięcy samochodów. Mieszkańcy marzą o obwodnicy, ale ta - mimo przyznanych na nią pieniędzy i wyłonionego wykonawcy - wciąż nie może doczekać się budowy.
Wiesława Marszałek z drżeniem serca przechodziła wczoraj w południe przez przejście dla pieszych z tu-chowskiego Rynku w kierunku szkoły podstawowej.
- Auto za autem sunie drogą i nikt nie chce się zatrzymać. Najbardziej boję się tych wielkich tirów, bo nigdy nie wiadomo, czy w porę zahamują i zatrzymają się przed pasami - mówi mieszkanka gminy Tuchów.
Decyzja o budowie obwodnicy miasteczka zapadła przed rokiem po tym, jak zarząd województwa małopolskiego zdecydował o przyznaniu dodatkowych 14 mln zł na ten cel. Tyle brakowało, aby można było podpisać umowę z wyłonionym w przetargu wykonawcą i rozpocząć wyczekiwaną od lat inwestycję. Firma przystąpiła do projektowania nowej drogi i kiedy przygotowywano się już do wbicia pierwszej łopaty, pojawiły się nieoczekiwane problemy. Na przedstawione koncepcje przebiegu nowej trasy w rejonie torów kolejowych nie zgodziły się PKP.
- Okazało się, że planowany tunel kolejowy w nasypie pod obwodnicą i wiadukt, pod którym ewentualnie mogłyby przejeżdżać pociągi, są zbyt blisko przejazdu kolejowego na drodze w kierunku Burzyna - mówi Adam Drogoś, burmistrz Tuchowa.
Zarząd Dróg Wojewódzkich w Krakowie, po nieudanych negocjacjach z PKP, postanowił zwrócić się do Ministerstwa Infrastruktury o zgodę na odstępstwo od obowiązujących przepisów.
Opóźnienia w terminie oddania obwodnicy do użytku są jednak nieuniknione. Jest mało prawdopodobne, aby udało się ją wybudować do listopada przyszłego roku.
Przygotowania do wybudowania obwodnicy, która omijać będzie centrum Tuchowa od dawna szły jak po grudzie. Kiedy jednak przed rokiem udało się rozstrzygnąć przetarg i wyłonić wykonawcę, wielu uwierzyło w to, że budowa wyczekiwanej drogi wreszcie nabierze rozpędu. Nic takiego jednak się nie wydarzyło.
- Miała być obwodnica, a tutaj nic się nie dzieje. Tymczasem przez drogę w Tuchowie nie da się przejść na drugą stronę, bo taki ruch. Najgorsze są te tiry i cysterny, których przejeżdża całe mnóstwo - skarży się Kazimierz Bąk, mieszkaniec miasteczka.
Inwestycja jest realizowana w systemie „zaprojektuj i wybuduj”, a to oznacza, że zadaniem firmy, która wygrała przetarg, jest najpierw wykonanie projektu i uzyskanie niezbędnych pozwoleń, a dopiero później przystąpienie do robót budowlanych.
Projekt ponad trzykilometrowej drogi, która wyprowadzić ma uciążliwy ruch z centrum Tuchowa na jego obrzeża jest gotowy, ale oprotestowało go PKP. Spór dotyczy ostatniego odcinka obwodnicy w miejscu, gdzie nowa droga ma krzyżować się z torami.
Czytaj więcej:
- Kolejarze zakwestionowali zaplanowane w tym miejscu rozwiązanie
- Prace budowlane mogłyby się rozpocząć na wiosnę?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień