Kolejne edycje talent-show "The Voice Kids" są dla Tomsona i Barona jak zjazdy rodzinne

Czytaj dalej
Fot. Sylwia Dąbrowa
Paweł Gzyl

Kolejne edycje talent-show "The Voice Kids" są dla Tomsona i Barona jak zjazdy rodzinne

Paweł Gzyl

Tomson lubi ukrywać swe życie prywatne przed mediami. Dlatego niewiele wiemy o jego związkach z kobietami. Baron do niedawna był celebrytą-playboyem, a teraz zamienił się w przykładnego męża. Razem tworzą świetnie zgrany duet na małym ekranie.

W show-biznesie można robić karierę nie tylko solo, ale również w duecie. Najlepszym tego przykładem Tomson i Baron. Być może do dzisiaj byliby tylko muzykami rockowego zespołu Afromental, gdyby nie telewizja. Kiedy pojawili się na małym ekranie jako trenerzy w „The Voice Of Poland”, niewielu kojarzyło ich kim są. Ale okazali się tak sympatyczni i oryginalni, że z czasem zostali również jurorami dziecięcego „The Voice Kids”. I dzisiaj znają ich wszyscy.

- Jestem wdzięczny, że kolejny raz mam możliwość zasiadania w fotelu trenera. Zawdzięczam to przede wszystkim zaufaniu ze strony telewidzów, z czego bardzo się cieszę. Ten programu ma wyjątkową atmosferę. Niesamowici są także ludzie, którzy na stałe pracują na planie produkcji. Trenerzy, prowadzący, producenci, operatorzy, muzycy, którzy grają muzykę na żywo - wszyscy traktujemy się tutaj jak rodzina. Kolejne edycje, można porównać do zjazdów rodzinnych, za którymi wszyscy bardzo tęsknimy - mówi Baron w Interii.

Marzenie z dzieciństwa

Aleksander Milwiw-Baron nosi dwa nazwiska: pierwsze po pochodzącej ze Lwowa babci, a drugie – po dziadku. Wychował się we Wrocławiu w rodzinie cenionego saksofonisty jazzowego. Piotr Baron zaraził muzyczną pasją swych synów: o ile jednak Adam również zachwycił się jazzem i dziś gra w zespole Pink Freud, tak Aleksandra wciągnął rock. Dlatego choć chłopak uczył się gry na fortepianie i saksofonie, ostatecznie sięgnął po gitarę.

- Kiedy miałem pięć lat i oglądałem „Mini Playback Show”, już wtedy chcieliśmy z bratem przygotować „November Rain” Guns’n’Roses. Ja miałem być Slashem. Zostało mi to w głowie. Dziś mam świetny zespół. Spełniłem swoje marzenie z dzieciństwa - tłumaczy w serwisie Kobieta.pl.

Gdy Baron zarabiał na swą pierwszą gitarę, malując domy i układając chodniki, jego rówieśnik Tomek Lach pomagał w rodzinnym Elblągu w firmie ojca. Rozwoził samochodem towar po mieście, a ponieważ w aucie nie było radia, postanowił umilać sobie czas swoim śpiewem. Tak mu się to spodobało, że chociaż pojechał po maturze do Olsztyna, by studiować prawo, rzucił je po czterech latach, zakładając zespół Afromental. Jego specjalnością były „czarne” brzmienia: soul i funk.

- Nie zastanawialiśmy się, jak zostaniemy odebrani. Liczyła się muzyka i emocje. Czuliśmy, że mamy energię, siłę i ochotę robić tylko to. Uważam, że zebranie ludzi, którzy mają jeden cel, to klucz do sukcesu. Świetnie bawiliśmy się, tworząc rzeczy, których do tamtej pory nie było na polskim rynku. Razem z nami bawiła się publiczność – wspomina Tomson w radiowej Trójce.
Konsekwentnie robić swoje

Szczerość i autentyczność

Kiedy do Afromental trafił Baron, kariera zespołu nabrała rozpędu. Zmieniła się też nieco wykonywana przezeń muzyka, nabierając bardziej rockowego pazura. Największą siłą zespołu były koncerty: Tomson i Baron prezentowali się na tle swych kolegów jako prawdziwi showmani. Nic więc dziwnego, że rozkochali w sobie tłumy nastolatek. To one dały im napęd, by nagrać z grupą pięć albumów, z których ostatni ukazał się w 2019 roku.

- Zawsze wiedzieliśmy, że szczerość i autentyczność w muzie tworzą grupę odbiorców najbardziej wartościowych. Tu nie chodzi o planowanie bycia komercyjnym, bądź nie. Zasięg sam w sobie przecież z założenia nie jest niczym złym. Trzeba tylko pamiętać, żeby robić konsekwentnie swoje. Chcieliśmy stworzyć muzykę, która nie będzie obliczana na komercyjny sukces, ale będzie wypadkową naszych pasji i oczekiwań – deklaruje Baron w serwisie Art Rock.

Aby wypromować Afromental w mediach, dwaj kumple zgłosili się do programu „Bitwa na głosy”. Choć nie wygrali, zostali zauważeni i zaproszono ich jako trenerów do „The Voice Of Poland”. To była słuszna decyzja: Tomson i Baron okazali się prawdziwymi osobowościami telewizyjnymi, ujmując widzów nie tylko wdziękiem osobistym, ale także fachową wiedzą. Dlatego dziś zasiadają również w fotelach trenerskich „The Voice Kids”.

– Ten program daje możliwość mocnego zaangażowania się. Tworzą się emocje, relacje i kontakty. Nie potrafiłbym tylko wciskać guzika „tak” lub „nie”. To zaangażowanie, mimo że czasami męczące, bardzo procentuje. Wiele nauczyliśmy się od tych wszystkich ludzi. Ich emocje odzwierciedlają wszystko, czego sami doświadczaliśmy na początku. Reakcje uczestników pomagają nam wrócić do pierwotnych instynktów. Zarówno tych względem siebie, jak i kreowania muzyki – tłumaczy Baron w radiowej „Trójce”.

Z kwiatka na kwiatek

Kiedy Afromental zdobywał popularność, wokół zespołu kręciły się tłumy nastolatek. Szczególnym wzięciem cieszył się Baron. Przystojny muzyk z zapuszczanymi przez kilka lat dreadami szybko wyrósł na rasowego playboya. W mediach raz po raz zaczęły się pojawiać wieści o jego kolejnych romansach. Baron był popularny – i wykorzystywał tę popularność w namacalny sposób.

Najpierw spotykał się z Aleksandrą Szwed, ale z czasem związek ten zaczął się sypać, ponieważ aktorka nie mogła sobie poradzić ze świadomością, iż wokół jej partnera nieustannie kręcą się młode fanki. Aby przypomnieć swemu dawnemu wybrankowi co stracił, Szwed zgodziła się na rozbieraną sesję dla „Playboya”. Niestety: piękne zdjęcia nie skusiły muzyka do powrotu.

Baron spotykał się bowiem już wtedy z inną aktorką – Katarzyną Grabowską. Kiedy plotkarskie media zaczęły sugerować, że para niebawem stanie na ślubnym kobiercu, wszystko poszło w inną stronę. Kiedy Olek i Kasia się rozstali, mówiło się, że wszystkiemu winien jest jego romans z Edytą Górniak. Diwa zaprzeczyła jednak temu w oficjalnym oświadczeniu.

Baron znalazł pocieszenie w ramionach wokalistki Czariny Russell. Choć oświadczył się jej podczas wspólnego koncertu z Hansem Zimmerem w krakowskiej Tauron Arenie, mając za świadków tysiące fanów, ze ślubu i tak nic nie wyszło. Muzyk spotykał się potem z Julią Wieniawą i Blanką Lipińską, ale ustatkował się dopiero u boku modelki Sandry Kubickiej. Para zaręczyła się pod koniec zeszłego roku w Dubaju, a teraz oczekuje narodzin swego pierwszego potomka. Niedawno zakochani potwierdzili, że są już po ślubie.

Tomson jest przeciwieństwem swego kumpla z zespołu. Trzyma swe życie prywatne w tajemnicy – i tylko raz pojawił się dwa lata temu publicznie ze swoją partnerką. To czarnowłosa dziewczyna w jego wieku, która ponoć pracuje poza show-biznesem. Czy do dzisiaj są razem?

Paweł Gzyl

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.