Komplet drążków, poręcz i drabinka - o to walczą młodzi. Zebrali 500 podpisów. Czy im się uda?
„Zapał, dobre chęci, budująca atmosfera i pragnienie proklamowania aktywności fizycznej to nasz cel, a to czego nam brak to niezbędny sprzęt” - napisali młodzi ludzie z Kostrzyna do burmistrza.
Do pisma dołączyli aż 500 podpisów mieszkańców miasta. Kto taki? Grupa kostrzyńskiej młodzieży, która od dwóch lat gromadzi się niedaleko Szkoły Podstawowej nr 2 na placu zabaw przy ul. Chemików. Uprawiają tzw. streetworkout. W dosłownym tłumaczeniu z angielskiego to trening uliczny, ale oni czynią cuda! Wykorzystują urządzenia starego, rdzewiejącego placu zabaw, które pozostawiają wiele do życzenia. To dlatego napisali list do burmistrza z apelem o finansowe wsparcie, żeby na placu zabaw nie było już obciachu, tylko przyzwoity sprzęt.
Niezbędne minimum nie jest duże. Wystarczą do tego: komplet drążków, poręcz i drabinka. Koszt to kilka, maksymalnie kilkanaście tysięcy złotych. - Jeździmy na treningi do Dębna, gdzie miasto w krótkim czasie zbudowało dla młodzieży plac workoutowy - mówi Miłosz Kubacki. - Liczymy na to, że w Kostrzynie też tego wkrótce doczekamy - dodaje.
„Zapał, dobre chęci, budująca atmosfera i pragnienie proklamowania aktywności fizycznej to nasz cel, a to czego nam brak to niezbędny sprzęt ćwiczeniowy” - napisali, dołączając do pisma aż 500 podpisów mieszkańców miasta. Po kilku tygodniach dostali pisemną odpowiedź. Ich zapał schłodził nie tylko jej urzędowy ton, ale też treść: wynikało z niego, że inwestycja nie znalazła się w budżecie Kostrzyna na 2016 r.
Zapytaliśmy w urzędzie miejskim, dlaczego. Zapewniono nas, że miasto wcale nie przekreśla pomysłu młodych ludzi, ale planuje zdobyć „środki zewnętrzne” na inwestycję na placu treningowym. - Istnieje możliwość zdobycia dofinansowania z dwóch źródeł: w ramach tzw. modelowej rewitalizacji Kostrzyna lub lokalnej grupy działania. Dopuszczamy możliwość realizacji tego przedsięwzięcia w ramach tzw. inicjatywy lokalnej, czyli np. miasto zakupuje materiały, natomiast inicjator podejmuje się wykonania prac - wyjaśnia Katarzyna Malinowska z biura promocji urzędu miasta.
Co na to młodzi? Zapewnili nas, że aktywnie włączą się realizację tego pomysłu. - Jeśli taki plac workoutowy z prawdziwego zdarzenia powstałby u nas, to będziemy chcieli organizować w przyszłości profesjonalne zawody. Cieszą się one dużą popularnością i zainteresują na pewno wiele osób - opowiada o planach Krystian Frelka. Marcin Harasim dodaje: - A do tego potrzebny jest profesjonalny plac, bo na tę chwilę, pomimo znajomości i regularnych kontaktów z grupami z innych miast, nie jesteśmy w stanie zapewnić dobrych warunków treningu. Z tego też powodu nie ma szans na zorganizowanie zawodów.
Chłopcy zaznaczają, że nie jest to „siłownia pod chmurką”, jak wielu mylnie nazywa tego typu miejsca. Chodzi o rodzaj ćwiczeń z wykorzystaniem własnego ciężaru ciała. Na ulicy używa się do nich tzw. małej architektury, np. trzepaki, murki czy latarnie. Powstaje jednak coraz więcej specjalnie do tego celu przystosowanych parków i placów, wyposażonych w drążki rozmieszczone na różnych wysokościach, poręcze i drabinki.
Młodym sportowcom z Kostrzyna przyklaskuje Leszek Naumowicz, radny i dyrektor zespołu szkół. - Jest to świetny sposób na wzmocnienie kondycji, poprawę sylwetki oraz na spędzanie wolnego czasu na świeżym powietrzu. Plac treningowy to znakomita inicjatywa naszej młodzieży - zachwala dyrektor.
Radny Bartłomiej Suski podkreśla, że powstanie placu treningowego jest jednym z zadań, które chce zrealizować młodzieżowa rada miasta. Akcja młodych radnych zainicjowana w poprzedniej kadencji będzie kontynuowana również obecnie. - Wesprzemy to podczas obrad komisji rady miasta. Burmistrz Andrzej Kunt zadeklarował, że będzie to jedno z zadań, które uda się zrealizować, jeśli pojawią się jakieś dodatkowe środki na inwestycje. Sprawa powinna się więc doczekać szczęśliwego finału w roku 2016 - zapewnia B. Suski.