Konkurs dla młodych reporterów „Chcę widzieć w Krakowie”. Aleksandra Limanowska: Zmieńmy Kraków w stolicę rowerów!
Z myślą o nowym pokoleniu, które lubi pisać, chce zmieniać świat i mieć wpływ na rzeczywistość, ogłosiliśmy konkurs dla młodych reporterów „Chcę widzieć w Krakowie”. W ramach nagrody prace trzech autorów - najlepszych według nas - publikujemy na łamach piątkowego magazynu „Dziennika Polskiego” i „Gazety Krakowskiej”. Dziś druga z nich autorstwa Aleksandry Limanowskiej.
W świecie, w którym żyjemy i z którym stykamy się na co dzień, ekologia nie jest już tylko dodatkiem do życia, ale czymś, o co musimy zabiegać, aby nasz komfort życia był utrzymany na dostatecznym poziomie.
Jest wiele sposobów, by być bardziej „eko”. Można oszczędzać wodę i prąd, segregować odpady, jednak nadal szerzącym się problemem wielu miast, w tym miasta Krakowa, jest smog. Miejsce Krakowa na liście najbardziej zanieczyszczonych miast plasuje się w pierwszej pięćdziesiątce Europy. Według raportu przygotowanego w 2016 roku przez TomTom Traffic Index, Kraków zajmował także dziewiętnaste miejsce wśród najbardziej zakorkowanych miast europejskich, a wzmożony ruch uliczny jest drugim, obok spalania paliw grzewczych, źródłem smogu w mieście.
Emisje z wydechów pojazdów spalinowych zawierają m.in. tlenek węgla, węglowodory i tlenki azotu, które są uwalniane do atmosfery w znacznych ilościach. Dlatego teraz badacze do spraw ochrony środowiska namawiają mieszkańców Krakowa do zmiany środków transportu z prywatnych pojazdów spalinowych, jak samochody, na na przykład rowery. Te jednoślady, oprócz poprawienia stanu fizycznego każdego użytkownika, również pozwalają szybciej przedostać się przez miasto, unikając przy tym stania w korkach. Dlatego coraz więcej obywateli wybiera zdrowsze rozwiązanie, jakim jest rower.
Co za tym idzie, kiedy rower stanowi nasz dojazd do pracy, podczas gdy w niej przebywamy, chcemy, aby nasz pojazd był bezpieczny od kradzieży czy niesprzyjających warunków pogodowych i aby jednocześnie parking nie zajmował zbyt dużo miejsca w rozbudowanej infrastrukturze miasta.
Gdzie zostawić rower?
Aby rozwiązać ten problem, powstawało bardzo wiele projektów, jednak w praktyce korzystanie z nich byłoby bardzo czasochłonne, na przykład rano, przed pracą lub gdy po niej spieszymy się na ważne spotkanie.
O problemie zamieniłam parę zdań z Kacprem, jednym ze studentów APEIRON-u, czyli Wyższej Szkoły Bezpieczeństwa Publicznego i Indywidualnego. - Jestem studentem od dwóch lat, a moja szkoła mieści się w samym centrum Krakowa. Kocham to miasto. Tak samo uwielbiam dojeżdżać na uczelnię rowerem, pozwala mi to szybciej dotrzeć do celu. Jednak lokalizacja mojej uczelni sprawia, że często nie mam gdzie zaparkować mojego pojazdu, ponieważ najbliższe stojaki do tego przeznaczone są zajęte. Jest to bardzo uciążliwe, ponieważ znalezienie odpowiedniego miejsca, aby zostawić rower, zajmuje mi bardzo dużo cennego czasu - mówi.
Po głębszej analizie okazało się, że brak powszechnego i bezpiecznego miejsca parkingowego na krakowskich uliczkach, szczególnie w centrum miasta, dla naszego jednośladu naprawdę może być irytujący. Będąc na krótkim wyjeździe do stolicy - Warszawy, który odbyłam podczas ubiegłych wakacji, okazało się, że ten problem jest do rozwiązania. W tym celu powstały w pełni automatyczne, inteligentne, podziemne systemy do przechowywania rowerów. Całodobowy i ogólnodostępny podziemny parking rowerowy funkcjonuje już w warszawskiej Fabryce Norblina, od strony ulicy Prostej, pomiędzy dwoma zabytkowymi budynkami - Halą Odlewni i dawnym Laboratorium Metaloznawczym.
System pomieści 96 pojazdów. Producentem produktu jest spółka MA-SISTEMAS, która powstała w 1994 roku w celu opracowania bezpiecznego systemu przechowywania rowerów. Firma swoje produkty umieściła również na ulicach Hiszpanii, Szwajcarii, Singapuru czy Izraela pod nazwą Biceberg. Parking ten stworzono z myślą o tych, którzy szukają bezpiecznego miejsca do przechowywania jednośladów, wraz z ich wyposażeniem, czyli na przykład kaskiem, koszykiem czy bagażem. Czyli dokładnie to, czego nam potrzeba.
Sześć metrów pod ziemią
Proces obsługi jest niezwykle prosty, system jest uruchamiany za pomocą panelu na stacji dokującej, który przywołuje pojedynczą kabinę. Można w niej umieścić rower oraz pozostałe przedmioty, które szczelnie i w bezpiecznie zamkniętym boksie zjeżdżają sześć metrów w dół i kilka metrów w bok, na wielopoziomowy parking podziemny. Cała ta operacja zajmuje, jak podaje firma, niecałe 15 sekund i na pewno poradzi sobie z nią każdy. Identyfikacja użytkownika odbywa się zgodnie z wymaganiami klienta. Może być to czytnik kart RFID, smartfon i kod SMS.
Użytkownik cały czas znajduje się na poziomie ulicy, podczas wprowadzania roweru, jak i podczas jego odbioru, który jest tak samo szybki i łatwy. Parking, który mieści się w Warszawie, zaprojektowany jest tak, aby jego obudowa komponowała się wizualnie z fabrycznym otoczeniem. Szklane elementy konstrukcji pozwalają obserwować pracę mechanizmu, co nawiązuje do pracy odrestaurowanych maszyn fabrycznych, wypełniających cały kompleks.
Dobrym pomysłem byłoby również w Krakowie dopasowanie designu Biceberga do zabytkowego otoczenia, tak aby nie szpecił on niepowtarzalnego wizerunku miasta, a jedynie wpasowywał się w krajobraz. Jeśli chodzi o koszty użytkowania za godzinę przechowywania jednośladu, wynosi on jedynie 1 zł, a płatności można dokonać przez aplikację Fabryki Norblina, gdzie po zarejestrowaniu można wygenerować swój PIN, który obsłuży windę. Numer telefonu podany w aplikacji, będzie nośnikiem informacji pomiędzy użytkownikiem a maszyną.
Deweloper podaje, że symboliczną kwotę w całości można przeznaczyć na utrzymanie i konserwację mechanizmu. „Automatyczny podziemny parking rowerów to także odpowiedź na jedno z wyzwań, z którymi mierzymy się podczas rewitalizacji - czyli ograniczoną ilość miejsca, ze względu na zabudowania, które wytyczają nam układ wewnętrznych uliczek, chcemy pozostawić je otwartymi pasażami dla pieszych.
- Cały mechanizm i przechowywanie pojazdów odbywać się będzie w podziemiach - mówi Kinga Nowakowska z grupy Capital Park, która jest odpowiedzialna za rewitalizację Fabryki Norblina. Wymagania przestrzeni niezbędne do instalacji to swobodna średnica wewnętrzna 8,24 metra oraz wolna wysokość od 1,5 metra do 14 metrów w zależności od modelu. Drugim krajem, gdzie znalazł się podobny parking, jest Japonia - jak wiemy, kraj gęsto zaludniony, gdzie rower jest popularnym środkiem transportu. Za projekt owego parkingu odpowiedzialna jest firma ECO Cycle, a za budowę - Giken Ltd. Ceny gruntów w Japonii są zbyt wysokie, żeby zbudować odpowiednio duże parkingi rowerowe.
Rowery porozstawiane na ulicach psują wygląd miasta i ograniczają swobodny dojazd do pracy, ale także dotarcie służb ratunkowych na miejsce zdarzenia. Firma dopasowała parking do klienta, ponieważ została zastosowana technologia ograniczająca skutki trzęsień ziemi oddziałujące na ten obiekt, które przecież tak często dotykają Japonię. Pomyślano również o szybkiej budowie - słupy wbite w ziemię tworzą nieprzerwany mur, który, jak tarcza, zapobiega stratom w wyniku trzęsienia ziemi. Głębokość parkingu to 11 metrów, a średnica wynosi ponad 8 metrów, pojemność wynosi aż 204 rowery!
Cykliści są na tak
Z pomysłem udałam się do moich krakowskich kolegów i koleżanek, którzy mieszkają w centrum. Tak o nim mówi Ania: - Jestem zapaloną cyklistką i nie wyobrażam sobie życia bez codziennego poruszania się na rowerze, jednak nieraz bywało tak, że niestety musiałam z niego zrezygnować, ponieważ podczas złej pogody nie miałam gdzie zostawić mojego pojazdu. Dlatego bardzo podoba mi się pomysł stworzenia podziemnego parkingu, gdzie mój rower będzie mógł bezpiecznie stać przez wiele godzin.
Julek dodaje: - Nigdy wcześniej o czymś takim nie słyszałem, ale ten pomysł bardzo mi się podoba, bo rozwiązuje wiele problemów osób jeżdżących na rowerach w tak dużym i zaludnionym mieście.
Kinga: - Jestem mamą dwójki dzieci, które chodzą do przedszkola blisko naszego miejsca zamieszkania, trochę poza centrum miasta. Za to moja praca mieści się w najbardziej zatłoczonym odcinku centrum, a ja mam jedynie godzinę, aby po pracy odebrać je z przedszkola. Dlatego idealnym rozwiązaniem jest właśnie rower. Jednak odkąd pamiętam, problemy z parkowaniem były ogromne i nawet jeśli miejsce na uboczu się znalazło, rower nigdy nie był bezpieczny. Kilka lat temu zostałam ofiarą kradzieży mojego jednośladu. Od tej pory przerzuciłam się na auto, aby sytuacja się nie powtórzyła i musiałam prosić swoją mamę, aby ona odbierała dzieci z przedszkola, bo ja nie byłam w stanie zdążyć. Dlatego myślę, że taki bezpieczny parking byłby wręcz wybawieniem dla osób w podobnej sytuacji jak ja, które chciałyby bezpiecznie zostawić swój rower na kilka godzin, kiedy są w pracy, szkole czy po prostu w sklepie.
Osobiście, już będąc w stolicy, projekt bardzo mi się spodobał i zaciekawił, przyciągając moją uwagę najpierw wyglądem, a następnie funkcjonalnością i działaniem. Sama konstrukcja z pewnością nie jest najłatwiejszym systemem do instalacji, ale uważam, że zdecydowanie wartym uwagi. Często ludzi przed dojeżdżaniem do centrum rowerem powstrzymuje właśnie brak miejsca parkingowego i obawa o swój rower, a przecież tak ważne jest, by świat kierował się w stronę bardziej ekologicznych i przyjaznych środowisku rozwiązań w każdej dziedzinie, także wspomnianego transportu.
Sama jestem dużą fanką przemieszczania się na rowerze. Uważam więc, że bezpieczne zostawienie swojego roweru, szczególnie w tak zakorkowanym mieście, jakim jest Kraków, byłoby czymś świetnym. Do tego więcej ludzi wybierałoby taką opcję dojazdu do pracy, szkoły czy w celu załatwienia innych spraw w centrum, dbając o swoją kondycję fizyczną i jednocześnie o środowisko, nie przyczyniając się do dodatkowej emisji spalin.