Konkurs dla młodych reporterów „Chcę widzieć w Krakowie”. Tajemniczy krakowski raj
Z myślą o nowym pokoleniu, które lubi pisać, chce zmieniać świat i mieć wpływ na rzeczywistość ogłosiliśmy konkurs dla młodych reporterów „Chcę widzieć w Krakowie”. W ramach nagrody prace trzech autorów - najlepszych według nas - publikujemy na łamach piątkowego magazynu „Dziennika Polskiego” i „Gazety Krakowskiej”. Dziś trzecia z nich.
Każdy Polak zna to miejsce, nierzadko obcokrajowiec wie, o który z diamentów Polski chodzi. U wzgórza zamek, rynek z okazałością wszystkich oznak wojen i upływu czasu, woda płynąca z niemal każdego kąta; ludzie mili, jednak jak na Polskę przystało, charaktery są tu specyficzne. Żar od szmiry gasi ulewy, rodzinne zawieruchy ponosi wiatr z czasem i duchem modlitw, słyszy się co chwilę rajską grę, co zwykła być pociechą w mroczny dzień.
Mowa oczywiście o Krakowie. Mimo iż uroku mu nie brakuje, ja widziałabym tam w ustronnym miejscu coś, czego nigdzie nie było mi dane zobaczyć na żywo - Tajemniczy ogród. Być może na kolejnych wakacjach spełnię to marzenie i odwiedzę takie miejsce w Krakowie.
Parki, place zabaw, ścieżki spacerowe, bezpieczeństwo
W Krakowie - znanym i uwielbianym przez turystów mieście jest wiele parków, placów zabaw, ścieżek spacerowych, jednak żadne z nich nie spełniają moich oczekiwań, co do ich wyglądu i poczucia mojej estetyki, a z wakacji na wakacje są coraz bardziej zaniedbane. Wiele z tych miejsc, szczerze mówiąc (oczywiście nie generalizując), ma pewną stałą grupę przebywających tam ludzi, którzy dość często nie zachowują się kulturalnie. Stan bezpieczeństwa w Polsce jest dość sporną kwestią, a sama z własnego doświadczenia wiem, że w wielu sytuacjach zrezygnowałam ze spokojnego spaceru wieczorem, jazdy na rowerze czy swobody poruszania się w miejscu i publicznym, i ustronnym. Pragnę zaznaczyć, że wielokrotnie spotkałam się z nieprzyjemnymi komentarzami, sytuacjami bądź choćby niewymownym gestem. Kiedy? Podczas zwykłego spaceru czy biegania.
Oczywistą rzeczą jest to, że ruch to zdrowie. A świeże powietrze w parkach, miejscach zalesionych, gdzie jest go więcej, sprzyja naszej odporności i dobremu zdrowiu. Rzeczą niepodważalną powinno być to, że strój sportowy nie daje przyzwolenia na nieeleganckie i pogardliwe komentarze czy nieprzyjemne wręcz spojrzenie. Kiedy w kraju, takim jak Polska, mówi się o dużej skali otyłości, to moim zdaniem takich miejsc powinno być więcej, potencjalnie zwiększając możliwości uprawiania aktywności fizycznej na zewnątrz w dobrej lokalizacji.
Niewybredne komentarze, pościg, obelgi, tajemniczy ogród
Aby moje zdanie oprzeć na faktach i procesie rozpoznawczym opinii, postanowiłam wybrać się na spacer i zasięgnąć różnych zdań i poglądów w tej sprawie. Poszłam na rynek w Krakowie, gdyż uważam to miejsce za idealne do stworzenia mojego projektu, o którym niebawem więcej powiem. Aby dobrze przyjąć pewien pomysł, trzeba najpierw poznać istotę sensu wykonania danej rzeczy.
Pierwszą osobą, jaką zapytałam o zdanie, była 19-letnia Aleksandra. Jest to młoda osoba, reprezentująca ludzi, którzy w przyszłości zasilą takie miejsce, i być może chciałaby również mieć możliwość tego samego, czego oczekuję ja - aktywnego spędzenia czasu w spokojnym i niezwykle pięknym miejscu.
Ja: - Hej, czy mogłabym zasięgnąć twojej opinii na temat odnoszący się do swobodnego poruszania się kobiet w Krakowie?
Aleksandra: - Jasne, chętnie zabiorę głos w tej sprawie.
Ja: - Pragnę, aby w Krakowie powstał aktywny ogród dla kobiet. Zasilałyby go róże, piwonie, stokrotki, bluszcze z karmnikami dla ptaków, ogromne drzewa, ławeczki i duże latarnie, ale przede wszystkim szerokie ścieżki do biegania, chodzenia, jazdy na rolkach. Ogród ten otoczyłabym wysokim murem z pięknymi, masywnymi drzwiami, przy których wisiałby złoty kluczyk. Miejsce to miałoby wymiar wchodzenia w inny świat oraz pełniło rolę azylu dla bezpiecznego korzystania ze świeżego powietrza. Kwiaty dawałyby niezwykły zapach. Śpiewałyby ptaki, dziko rosnące rośliny dopełniałyby piękna niedoskonałości.
Aleksandra: - O, mój Boże! Niesamowity pomysł! Szczerze mówiąc od jakichś trzech miesięcy przestałam biegać, co mocno mnie frustruje, bo to kochałam - powiedziała z uśmiechem.
Ja: - Jeśli mogę zapytać, dlaczego?
Aleksandra: - Tak, oczywiście opowiem. Być może to uchroni innych przed niebezpieczeństwem. Biegałam jak co dzień 5 km przy ulicy Emilii Plater. Niestety tym razem nie napotkałam zwykłych chłopaków siedzących na ławce. Kiedy szłam, czułam na sobie ich wzrok. Nie zwalniałam, biegłam. Kiedy byłam blisko, rzucili bardzo arogancki komentarz w moją stronę, opisujący moje ciało. Przystanęłam jak wryta. Po prostu sparaliżowało mnie. Sama nie wiem, jak mogłam wtedy się zablokować. To był odruch, może czynnik nagłego stresu czy zdenerwowania… Kiedy tylko dwaj z ich czwórki zorientowali się, że doszło do mnie to, co powiedzieli, zaczęli mnie gonić. Jeden chwycił mnie mocno za rękę i zaczął szarpać. W tamtym momencie czułam się najgorzej w życiu. Dookoła praktycznie nie było ludzi, ich czterech, a ja - sama. Najgorsza była świadomość, że jestem zdana tylko na siebie, dużo mniejsza. Krzyczałam, ale nikt nie słyszał. Uratowało mnie szczęście. Po tej pustej ulicy zaczęły jechać auta. Pozostali dwaj zaczęli krzyczeć, żeby tamci mnie puścili, bo auta jadą i będą mieć problemy. Ulżyło mi, ale musiałam jeszcze zmierzyć się z obelgami. Na odchodne jeden powiedział, że właściwie i tak nie jestem ładna. Spoglądając pogardliwie odeszli. Nie mogłam złapać oddechu. Kiedy zapłakana wróciłam do domu, moje życie stało się jednym wielkim strachem przed kolejnym wyjściem z niego. Całą tę z pozoru drobną sytuację musiałam przepracować z psychologiem.
Aleksandra dodała jeszcze, że takich jak ona jest więcej i również więcej nie ma tyle szczęścia co ona.
Ja: - Nie do wiary, to nie wyobrażalne, co musiałaś przejść. Bardzo mi przykro z tego powodu. Dziękuję za to, co powiedziałaś i mam nadzieję, że twój lęk przestanie istnieć, kiedy mój plan wejdzie w życie. Serdecznie cię tam zapraszam. To będzie twoje miejsce na aktywność, bezpieczną aktywność!
Kwiaty, cukiernie, kawiarenki, hulajnogi, fontanny, Planty
Moją sugestią na miejsce dla owego ogrodu są Planty od strony kościoła św. Anny. Jest to ustronne miejsce, z ciekawymi obiektami takimi, jak Uniwersytet Jagielloński, Brama Floriańska, teatr, Akademia Sztuk Pięknych i kawiarenki, cukiernie z pysznościami.
Właśnie tak wyobrażam sobie moje kolejne wakacje. Już w tym sezonie bardzo chciałam skorzystać z wieczornego, letniego ciepła podczas urlopu, ale strach zwyciężył. Wybrałam się więc rano, jednak miejsca o takim wyglądzie i ustronnego nie znalazłam. Sama kwestia wybierania sobie czasu i miejsca z powodu poczucia bezpieczeństwa i zagrożenia jest już sama w sobie przykra i niedopuszczalna. Idea częstszych kontroli policji czy straży miejskiej nie jest czymś wygórowanym, a rzeczą oczywistą w państwie o demokratycznym ustroju i w z pozoru „łatwym do życia kraju”. Uważam, że bardzo dobrze sprawdziłyby się także inne drobne elementy, które można umiejscowić w różnych strefach zwiększonego pobytu ludzi, czystego powietrza i natury.
Kiedy byłam w Krakowie, brakowało mi nieco urozmaiconych form transportu czy po prostu bardziej przyjemnego zachęcenia do ruchu i spędzania czasu na zewnątrz, korzystając z pięknych widoków i atrakcji. Mogą to być (i takie też mam na myśli) magazyny rowerów, hulajnóg czy zwiększona liczba kwiatów, drzew, fontann, ulic z bezpiecznymi przejściami. Koszty utrzymania i stworzenia tych minimalistycznych atrakcji są naprawdę niewielkie.
Same rowery czy hulajnogi mogą mieć opracowany system, który nie wymaga dodatkowych rąk do pracy czy ciągłego czyszczenia, naprawiania. Rośliny nie muszą być tymi bardzo wymagającymi, aby były piękne i zadbane, a te, które już są w różnych miejscach, i tak wymagają odrobiny wody, opieki.
Właśnie tak wyobrażam sobie idealny urlop. Kraków to piękne miasto z jeszcze piękniejszą historią. Oczywiście może być znacznie ciekawszy i moim zdaniem przy tych obiektach i elementach, o których wspomniałam w oparciu o opinie mieszkańców, takim będzie.
Kawiarenki, zadbane chodniki, zachęta do ruchu, świeże powietrze, natura - to coś co zanika. Trzeba w moim mniemaniu przede wszystkim zadbać o to, aby ludzie chcieli zwiedzać, chodzić - co pozytywnie wpłynie na nich, jak i na inne strefy życia, biznesu, społeczności i marketingu.
Jak powiedział Albert Einstein: „Problemem naszego wieku nie jest bomba atomowa, a serca ludzkie”, a nie ma nic lepszego niż kształtowanie społeczeństwa aktywnością, otwartością, uprzejmością. Zamykając się na świat, nie stwarzamy dobrych emocji. Badania pokazują, że ludzie niebytujący z innymi, naturą, niedbający o zdrowie psychiczne i fizyczne są bardziej narażeni na różne choroby XXI wieku, takie jak np. depresja, stany lękowe czy otyłość.