Konrad z dnia na dzień znalazł się na granicy między życiem i śmiercią. Rodzice podjęli heroiczną walkę o swojego syna
Konrad od kilku dni jest wreszcie w domu. Ostatni rok spędził w szpitalach i ośrodkach rehabilitacyjnych w całym kraju, w których toczyła się najpierw dramatyczna walka o jego życie, a potem o przywrócenie mu sprawności. Są wprawdzie symptomy poprawy, ale przed 19-latkiem jeszcze długa droga, aby mógł lepiej funkcjonować. Marzeniem jest, aby w ogóle normalnie mówił, czy chodził.
Dramat chłopca rozegrał się rok temu. W trakcie diagnostyki w szpitalu u nastolatka niespodziewanie doszło do zatrzymania akcji serca. Lekarzom udało się ostatecznie przywrócić mu rytm, ale nie wiadomo, jak długo Konrad znajdował się w stanie śmierci klinicznej.
- Skutkiem tego, że serce przestało mu bić, było niedotlenienie mózgu. Konrad zapadł w śpiączkę. Aktywny, pełen energii chłopak, z dnia na dzień zamienił się w „roślinkę”- opowiada Grzegorz Starzyk, tata chłopca. Pierwszy miesiąc stał pod znakiem infekcji i zakażeń. Wciąż coś było nie tak, jak powinno. - Rokowania były fatalne. Początkowo nie mieliśmy pewności co do tego, czy Konrad w ogóle przeżyje. Blisko trzy miesiące spędził na oddziale intensywnej terapii - dodaje Grzegorz Starszyk.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień