Kontrowersje wokół budżetu obywatelskiego w Lublinie
Rośnie liczba zastrzeżeń mieszkańców Lublina dotyczących budżetu obywatelskiego. Uwagi można nadsyłać do 13 listopada.
- Budżet obywatelski w Lublinie stał się mało obywatelski, bo został zawłaszczony przez instytucje - irytuje się Krzysztof Wiśniewski, członek zarządu rady dzielnicy Czuby Południowe i autor projektów do BO. - Chodzi o to, że np. spółdzielnie mieszkaniowe wkładają do skrzynek mieszkańców gotowe karty z numerami popieranych przez siebie projektów. Później pracownicy spółdzielni odbierają podpisaną kartę, chodząc od drzwi do drzwi - tłumaczy.
Zdaniem Wiśniewskiego, sposobem na rozwiązanie tego problemu byłaby zmiana zasad głosowania na projekty BO. Nie rezygnując z internetowego, można by wprowadzić głosowanie w komisjach.
Są miasta, które już się na to zdecydowały. - W Warszawie wyeliminowaliśmy głosowanie przez pośredników, idąc od ilości do jakości. Nie ma już sytuacji, że ktoś przynosił całą reklamówkę wypełnionych kart. Teraz można głosować tylko osobiście - wyjaśnia Dariusz Kraszewski, ekspert akcji „Masz Głos. Masz Wybór” z Fundacji im. Stefana Batorego oraz członek rady budżetu partycypacyjnego w Warszawie.
Nie wiadomo jeszcze, czy Lublin zdecyduje się na takie rozwiązanie. - Każdy system głosowania ma swoje plusy i minusy. W Krakowie na przykład w ogóle nie ma możliwości głosowania za pomocą kart papierowych - przypomina Piotr Choroś z Kancelarii Prezydenta Lublina.
Uwag jest znacznie więcej
O innym zastrzeżeniu dotyczącym budżetu na łamach Kuriera już pisaliśmy. Chodzi o sytuację, kiedy członkowie rady dzielnicy oceniają projekty BO, chociaż sami startują w konkursie ze swoimi propozycjami.
- Nie rozumiem, jak można być sędzią we własnej sprawie. W Warszawie jest tak, że jeśli szkoła albo inna instytucja składa projekt, to nie ma nawet możliwości ustanowienia punktu do głosowania na jej terenie - komentuje Dariusz Kraszewski, ekspert Fundacji im. Stefana Batorego w Warszawie i dodaje, że chodzi o zachowanie zasady przejrzystości.
- Plebiscyt zawsze sprzyja silniejszemu, dlatego tak bardzo trzeba dbać o standardy. Na przykład w Krakowie wygrał projekt, w którym proponowano pieniądze za poparcie - 1 zł za zebrany głos. Po nagłośnieniu sprawy projekt został wycofany - opowiada Dariusz Kraszewski.
Przedstawiciele strony społecznej w Lublinie mówią też o wprowadzających w błąd tytułach zgłaszanych projektów.
- Wielu głosujących sugeruje się właśnie nimi. Np. w tytule czytamy o rewitalizacji dzielnicy, a w rzeczywistości jest to budowa jednego parkingu lub chodnika - komentuje dzielnicowy radny Krzysztof Wiśniewski.
Piotr Choroś z UM Lublin przyznaje mu rację, ale zadaje pytanie. - A kto będzie decydował, czy tytuł jest precyzyjny. Czy jego zmiana nie będzie odebrana jako ingerencja w projekt obywatelski przez urzędników?
Kolejna uwaga dotyczy zachowania równowagi między projektami miękkimi (warsztaty, działania społeczne i kulturalne) i inwestycjami (remonty chodników, ulic, instalacja lamp ulicznych, budowa parkingów itp.).
- Ale docierają do nas też głosy przeciwne - przyznaje Piotr Choroś z UM Lublin. - Mieszkańcy pytają np. dlaczego z BO są realizowane projekty dotyczące sportu i kultury, gdy ich zdaniem powinno się przekazać pieniądze na remont najbliższego chodnika.
Uwagi dotyczące oceny BO można wysyłać do 13 listopada na adres: [email protected]. W planach są konsultacje społeczne. - Będziemy rozmawiać. Zasady nowego budżetu powinny być gotowe na przełomie lutego i marca - zapowiada Choroś.