Kopiec Pułaskiego pójdzie pod młotek, a Krynica nie kupi narodowej pamiątki
W 1897 r. dr Kmietowicz wystąpił z inicjatywą upamiętnienia generała, który walczył blisko kurortu. W 2017 r. kopiec i pomnik bohatera dwóch narodów niszczeją bezpańsko i utraciły status zabytków.
Burmistrz Krynicy-Zdroju Dariusz Reśko czytał obwieszczenie o licytacji posesji przy ul. Pułaskiego 115, na której wznosi się kopiec i pomnik Kazimierza Pułaskiego. Mówi, że miasto nie stanie do boju o monument upamiętniający bohatera dwóch narodów: Polski i USA.
- Za dwa tygodnie licytowane będą trzy działki należące do warszawskiego przedsiębiorcy, który zbankrutował - tłumaczy burmistrz. - Dwie są małe i tanie. Trzecia wyceniona została na 2,2 miliona złotych, bo są na niej willa i park. Sprawdziliśmy i okazuje się, że właśnie na niej jest historyczny kopiec.
Kopiec poza zasięgiem
Zdaniem Reśki gminy nie stać na zakup działki jednak nie to jest najważniejsze. - Samorząd nie ma także możliwości prawnych na wejście w posiadanie willi z ogrodem - tłumaczy burmistrz.
Dariusz Reśko liczył, że do licytacji nie dojdzie. Spodziewał się, że majątek bankrutującego biznesmena przejmie jego wierzyciel, czyli sądecka firma Erbet. Uważa, że z jej właścicielami osiągnąłby porozumienie i teren z kopcem zostałby wydzielony z posesji.
- Erbet udostępniłby go wszystkim jako dobro wspólne lub odsprzedał miastu - mówi z przekonaniem burmistrz. - Cena byłaby znacznie niższa niż teraz całej posesji, a uzasadnienie tego zakupu wręcz oczywiste - dodaje.
Barbara Rucka, miłośniczka Krynicy i znawczyni jej dziejów, a zawodowo opiekunka Muzeum Regionalnego w Muszynie, nie ma wątpliwości, że miasto ma obowiązek odzyskania pomnika, którego bezmyślnie pozbyło się przed 20 laty.
Burmistrz Reśko nie kapituluje całkowicie. Zamierza szybko porozumieć się z działającą w Poznaniu fundacją kultywującą pamięć o bohaterach narodowych, generałach Tadeuszu Kościuszce oraz Kazimierzu Pułaskim. Być może ona zawalczy o krynicki kopiec podczas jego kwietniowej licytacji.
Pomnik wdzięczności
Kryniczanie, zainspirowani przez dra Kmietowicza, zbierali pieniądze od 1897 r. i wykupili od 30 włościan łemkowskich grunt u stóp Huzarowego Wierchu. Postanowili usypać tam kopiec i zwieńczyć go pomnikiem Kazimierza Pułaskiego. Miejsce było stosowne, bo niegdyś, w tej okolicy Pułaski walczył o wolność Polski.
Prace postępowały szybko, bo pocztówka z 1901 r. przedstawia zaawansowaną budowę Kopca Pułaskiego w Krynicy. I wojna światowa zatrzymała prace.
W 1925 r. kryniczanie powrócili do dawnego zamysłu postawienia na kopcu pomnika Pułaskiego. Zlecenie dostał prof. Stanisław Wójcik z Państwowej Szkoły Sztuk Zdobniczych w Krakowie. W sierpniu 1925 r., w 150 rocznicę śmierci Pułaskiego, pomnik na szczycie kopca został uroczyście odsłonięty oraz poświęcony. W marcu 1939 r. Komitet Budowy Pomnika „postanawia oddać państwu polskiemu na własność Park Pułaskiego z Pomnikiem i budynkami na gruncie parku istniejącymi”.
- Kiedy rozszalała się II wojna światowa, Niemcy roztrzaskali orła wieńczącego obelisk na szczycie kopca - przypomina Ryszard Kruk, który przygotował dla Almanachu Muszyny publikacje o dziejach społeczników budujących w Krynicy kopiec Pułaskiego. - Ludność uratowała tablicę z wizerunkiem generała i inskrypcją.
W 190-rocznicę śmierci generała Pułaskiego, 4 maja 1969 r., pomnik bohatera wzniesiony na jego kopcu w Krynicy, odsłonięto ponownie. Jak podkreśla Ryszard Kruk, w dużej mierze było to zasługą miejscowego Koła Filatelistów.
Prezent dla uczelni
W latach 90. XX wieku miasto Krynica sprezentowało teren z kopcem krakowskiej Akademii Rolniczej. Miała być gwarantem troski o pomnik.
Uczelnia jednak sprzedała działkę z kopcem przedsiębiorcy z Warszawy. Ten zbudował willę i teren ogrodził. Nawet delegacja polonii amerykańskiej miała kłopot, by złożyć kwiaty w hołdzie bohaterowi. Biznesmen zaczął inwestować w kurorcie i zbankrutował. Kryniczanie zastanawiają się, w czyje ręce teraz trafi kopiec i pomnik.