Korupcja w proszowickiej drogówce, czyli 29 łapówek w jeden miesiąc

Czytaj dalej
Fot. Artur Drożdżak
Artur Drożdżak

Korupcja w proszowickiej drogówce, czyli 29 łapówek w jeden miesiąc

Artur Drożdżak

Wyrok za branie łapówek usłyszało sześciu funkcjonariuszy drogówki z Komendy Powiatowej Policji w Proszowicach.

Nie ma chyba kierowcy, który nie zostałby zatrzymany przez policjantów z drogówki za przekroczenie prędkości. Niektórym przez głowę przelatuje wówczas myśl: dać łapówkę czy nie?

Do funkcjonariuszy z biura spraw wewnętrznych Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie musiały docierać sygnały o niedobrych praktykach w Komendzie Powiatowej z Proszowic, bo w styczniu i lutym 2013 roku, w porozumieniu z prokuratorem, zaczaili się na kolegów z tamtejszej drogówki. Zamontowali im ukryte kamery w oznakowanych radiowozach i czekali, czy coś się zdarzy. Później okazało się, że jakość obrazu z nagrań jest kiepska, z głosem było nieco lepiej, ale i tak daleko od ideału. Jednak to wystarczyło, by przekonać się, że proceder brania łapówek w proszowickiej drogówce nie jest incydentalny.

Dość powiedzieć, że rekordzista w ciągu miesiąca skusił się 29 razy na wzięcie pieniędzy od kierowców.

Karma dla psów i misie

Służbę dwuosobowy patrol zaczynał od 6 rano, kończył o 16. Wystarczyło wybrać dogodne miejsce: długa prosta z dobrą widocznością lub niewielkie wzniesienie, z którego było widać, jak kierowca rozpędza auto i nie ma szans na szybkie zmniejszenie prędkości. Wystarczyło czekać na frajerów w rozpędzonym czarnym bmw z zaciemnionymi szybami, ale częściej trafiali się zwyczajni kierowcy.

Raz policjanci drogówki z Proszowic przyjęli korzyść materialną w postaci pluszowych misiów, innym razem karmę dla psów. Brali też pieniądze

Policjanci patrolowali trasy wokół Proszowic: do Nowego Brzeska, Zielonej lub Koszyc. 31 stycznia 2013 namierzyli kierowcę Marcina W. z województwa świętokrzyskiego.
- Dzień dobry, przekroczył pan dopuszczalną na tym odcinku drogi prędkość i w związku z tym jest 8 punktów karnych i 400 zł mandatu - poinformowali mężczyznę.

43-latek zareagował typowo: „łagodniej się nie da?” - zajęczał. I dodał, co nagrała ukryta kamera: „takie fajne rzeczy dla was robię”.

Pokazał zapakowane w folie pluszowe maskotki w policyjnych mundurach. Policjant Dominik O. zapytał, czy nie ma jeszcze po jednej takiej przy sobie, bo z kolegą obaj mają dzieci. Wskazał wtedy na Michała G. - Ja mam dwie dziewczyny, a kumpel chłopaka i dziewczynę.

Kierowca przyniósł dwa misie i dał je funkcjonariuszom. Były warte co najmniej 159,90 zł. Policjanci odstąpili od kontroli i podzielili się maskotkami. Kierowca był właścicielem sklepu z pamiątkami.

Następnego dnia Michał G. był na patrolu z Mariuszem N. Zatrzymali pędzącą fordem Ewę B.-M.

- W dniu dzisiejszym mandat jest między 300-400 zł i 8 punktów. 41-latka zareagowała od razu: „nic się nie da zmniejszyć? Może nie za prędkość, może za cokolwiek innego - zasugerowała. - Panie władzo. Niech no pan się zlituje nade mną...” - zaprezentowała swój promienny uśmiech i poprawiła biust.

Mariusz N. rzucił: „niech pani próbuje coś wymyślić, ja coś zrobię i zobaczę, co pani wymyśli”. W końcu stwierdził: „będą 2 punkty i z uwagi, że tylko tyle, to kwota musi być 100 zł”. Kobieta zaproponowała wręczenie rzeczowej korzyści finansowej, a Mariusz polecił, by to, co ma, wrzuciła do rowu. Potem podjechali odebrać rzecz. Okazało się, że to karma dla psa.

Negocjacje i łapówki

Kolejny nagrany policjant, Andrzej S., wziął 50 zł łapówki za odstąpienie od wypisania mandatu między 200 i 300 zł i wystawienie 6 punktów.

Innym razem zatrzymana Magda M. przekroczyła prędkość i usłyszała, że ma do zapłaty między 200 a 300 zł.

- Nie dałoby się mniej? - zapytała cienkim głosikiem. - Ile pani chce dostać mandatu? Zapytał policjant. - Jak najmniej, by się dało - zasugerowała. On wypełnił druczek na kwotę 100 zł i 2 punkty karne. Zmienił podstawę prawną na łagodniejszą.
Mariusz N. kierowcy o imieniu Leszek powiedział, że za samą prędkość dostanie 8 punktów i 300-400 zł mandatu.

- To po ludzku byśmy to jakoś zrobili - zasugerował kierujący. - Stóweczka będzie dobrze? - dodał i tyle dał policjantowi.
Z podsłuchów i nagrań wyłonił się obraz negocjacji, jakie kierowcy prowadzili z funkcjonariuszami. Kierowca Sebastian: „no weźże pan coś zrób, by nie było tych punktów. Te pieniądze przyniosę, pan sprawdzi, ja będę przeszczęśliwy” i wręczył Mariuszowi N. nieustaloną kwotę.


Wyrok za branie łapówek usłyszało sześciu funkcjonariuszy drogówki z Komendy Powiatowej Policji w Proszowicach

Kierowca Tadeusz: „nie dałoby się coś z tego zjechać w dół. Może być stówa?” - pyta pan Tadek i tyle bierze funkcjonariusz.
Kierowca Wojciech od razu zaczął gadkę o życiowych tragediach. - Zostałem zwolniony z banku po 18 latach, jestem bezrobotny. Poprosił Mariusza N., by to uwzględnił. Policjant wystawił mandat na 200 zł i 5 punktów zamiast 300 zł i 8 punktów.

Kierująca volvo pani Marta usłyszała, że za wykroczenie dostaje 200-300 zł i 6 punktów. - Może pan dać mniej mandatu, a więcej punktów? - To ile mam pani tego posmarować? - pyta Andrzej S. z drogówki. - Chciałabym jak najmniej. Policjant mówi, że będzie potraktowana jak piesza, i wystawił 50 zł mandatu.

Kierowcy chcą mniej

Nagrano rozmowę z kierowcą i prośbę policjanta, który brał łapówkę: „dyskretniej panie, dyskretniej”.

Inny kierujący mówił: „dwie stówki będzie dobrze?”, a kolejny: „zostawię wam stówkę na dobry obiad i jadę dalej, będzie zgoda?”.
Następny błagał o łagodne traktowane, bo to pierwszy mandat w życiu. Dostał do zapłaty połowę mniej, czyli 200 zł. Kierowca volvo odparł, że jest od lat marynarzem, ma synów i spłaca kredyt, nie jest majętny. Wytargował 100 zł mandatu i 4 punkty.
Kierujący Tobiasz powoływał się na wujka, policjanta z drogówki w innym mieście. Też wywalczył niższy mandat.

- Sześć punkcików dzisiaj mamy - zagadał do kierowcy Jacek S. - Można się jakoś dogadać? - zapytał kierujący. - Wszystko można - odparł mundurowy.

Wyrok skazujący

Sąd Rejonowy dla Krakowa Nowej Huty w 2015 r. skazał Michała W. i Ewę B.-M. za wręczenie korzyści policjantom na kary więzienia w zawieszeniu. Podobne wyroki usłyszeli funkcjonariusze Michał G. i Dominik O.

Teraz nieprawomocny wyrok za przyjmowanie łapówek i poświadczanie nieprawdy w mandatach usłyszało kolejnych 4 policjantów z Proszowic, czyli Michał G., Mariusz N., Jacek S i Andrzej S. Oni nie przyznawali się do winy i zaprzeczali zarzutom.

Sąd zauważył, że nie działali z góry przyjętym zamiarem, ale powstawał on cyklicznie przy wystąpieniu okoliczności sprzyjających popełnieniu przestępstwa, czyli w sytuacji korupcyjnej ze strony kierującego bądź dążeniu kierowcy do minimalizacji odpowiedzialności.

W innych przypadkach nie odstępowali od karania, ale wystawiali mandat za inne wykroczenie niż to popełnione. To było przekroczenie uprawnień.

Sąd uznał, że przyjęta taktyka realizacji zaleceń służbowych przez poświadczanie nieprawdy przy wystawianiu dokumentów w postaci mandatów była stworzona przez samych oskarżonych na potrzeby ułatwiania sobie pracy zawodowej.
- Z racji zatrudnienia w instytucji stojącej na straży praworządności dopuścili się sprzeniewierzenia wartościom, które sami reprezentowali, wkładając policyjny mundur - zauważył sąd.

W apelacji prokurator Sławomir Zięba chce, by uchylono zapis o zawieszeniu kar. Gdy Sąd Okręgowy uwzględni to żądanie, policjanci mogą trafić za kratki.

Mec. Janusz Zakrzewski, obrońca Andrzeja S., wnosi o uniewinnienie klienta i przekonuje, że słaba jakość nagrań z kamery nie daje podstaw do przypisania winy policjantowi. Także inni oskarżeni chcą uniewinnienia.
Rozprawa ma się odbyć w grudniu br.

Artur Drożdżak

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.