Ks. Andrzej Klimara z parafii pw. Najświętszej Maryi Panny zażądał przeprosin od swoich parafian
Tomasz Mateusiak
Ks. Andrzej Klimara z Suchej Beskidzkiej ścigał osoby negatywnie opisujące go w internecie. Dziś wierni przepraszają proboszcza za to, że donosili, iż jest hazardzistą i defrauduje pieniądze.
Teraz wierni z Suchej Beskidzkiej dwa razy zastanowią się zanim postanowią skrytykować miejscowego proboszcza, ks. Andrzeja Klimarę. Po tym jak rok temu na portalu powiatsuski24.pl pojawiły się komentarze negatywnie opisujące duchownego, podał on autorów wpisów do prokuratury. Ta szybko ustaliła, kim byli komentujący. Efekt? W sieci pojawiły się przeprosiny kierowane w stronę proboszcza.
Wspierać czy nie wspierać?
6 grudnia 2015 r. wypada niedziela. Wierni z parafii Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny w Suchej Beskidzkiej jak co tydzień gromadzą się w kościele. Po mszy ksiądz proboszcz Andrzej Klimara kieruje do nich prośbę. Chce, by każda rodzina - w miarę możliwości - dostarczyła mu podpisaną kopertę z datkami.
Te mają być przeznaczone na ogrzewanie dwóch należących do parafii kościołów. Ks. Klimara tłumaczy, że tylko w ten sposób będzie mógł udźwignąć ciężar rachunków za energię. W sezonie zimowym to 58 tys. zł, czyli około 20 tys. zł mniej niż udało się zebrać na ten cel „na tacę”.
Atakowali go w internecie
Po tym apelu suscy wierni, jak to zwykle bywa w podobnych sytuacjach, podzielili się w ocenie działań księdza. Część dostarczyła mu koperty z datkami. Inni zaczęli zastanawiać się, czy pieniądze potrzebne są duchownemu na pewno na ogrzewanie. Ci ostatni podzielili się z swoimi wątpliwościami z innymi w internecie, komentując opublikowany przez portal powiatsuski24.pl artykuł opisujący prośbę proboszcza.
Choć dziś materiał ten ma już wyłączone komentarze, nam udało się dotrzeć do jego archiwalnej wersji, która te ostatnie zawiera. Internauci twierdzili, iż ksiądz pieniędzy wcale nie chce na ogrzewanie, tylko potrzebuje ich na gry hazardowe...
Oto tylko jeden z komentarzy: Na Wysokiej (poprzednia parafia ks. Klimary - przyp. red.) też tak zrobił. Klimara pozbierał koperty z pieniądzami i poszedł w długom. Nie bądcie glupcy mieszkańcy Suchej B. ZERO kasy dla hazardzisty, to nie ksiądz to biznesmen. (pisownia oryginalna)
Śledczy ustalili adresy IP
Dziś okazuje się, że ksiądz, którego tak oczerniano, nie zamierzał puścić tego płazem. Jeszcze przed Bożym Narodzeniem 2015 r. oddał bowiem wszystkie komentarze do prokuratury z żądaniem, by ta uznała je za pomówienia.
Gdy tak się stało, śledczy zgodnie z prawem ustalili adresy IP komputerów, z których pisano negatywne dla księdza komentarze. Dzięki temu można było ustalić dane ich użytkowników. Tym samym ksiądz wiedział już, kto szkalował go w sieci.
- Po ustaleniu IP skończyła się nasza rola - mówi Stanisława Stanek, szefowa suskiej prokuratury. - My mamy obowiązek pomóc ustalić, kto daną osobę pomawia w sieci. Nie mamy prawa oskarżać hejterów. Ksiądz swych praw może bronić w procesie cywilnym.
Polubowne przepraszam
Duchowny chciał tak zrobić, ale obyło się bez rozprawy. Odnalazł autorów wpisów i podpisał z nimi ugodę. Stąd na wspomnianym portalu pojawiły się już cztery przeprosiny dla księdza. „Komentatorzy”, podając w nich swoje imiona i nazwiska, przepraszają proboszcza i przyznają, że to co napisali, nie było prawdą.
Według naszych ustaleń, stosowne ugody poza sądem proboszcz Klimara podpisał jeszcze z kilkoma innymi osobami. Tym samym nikt z niepokornych parafian nie zdecydował się dowodzić swych informacji o hazardowej żyłce księdza. Każdy z pozwanych wolał załatwić z nim sprawę polubownie.
W piątek zapytaliśmy księdza proboszcza, czy jest szczęśliwy, że udało mu się dopaść internetowych prześladowców. - Nie chcę tego komentować - powiedział. - To przykra sprawa. My w parafii jesteśmy bowiem jak wielka rodzina. A jak jest w rodzinie problem, to źle jak się o nim mówi publicznie. Lepiej wybaczyć.
Dokonywanie zwielokrotnień w celu eksploracji tekstu i danych, w tym systematyczne pobieranie treści, danych lub informacji z niniejszej strony internetowej, w tym ze znajdujących się na niej publikacji, przy użyciu oprogramowania lub innego zautomatyzowanego systemu („screen scraping”/„web scraping”) lub w inny sposób, w szczególności do szkolenia systemów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji (AI), bez wyraźnej zgody Polska Press Sp. z o.o. w Warszawie jest niedozwolone. Zastrzeżenie to nie ma zastosowania do sytuacji, w których treści, dane lub informacje są wykorzystywane w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe. Szczegółowe informacje na temat zastrzeżenia dostępne są
tutaj.