Krakowski Oddział IPN i "Dziennik Polski" przypominają. 80 lat temu w niemieckim obozie koncentracyjnym Auschwitz-Birkenau poniósł śmierć ks. Franciszek Paciorek, wikariusz spytkowicki, jeden spośród wielu ludzi dobrej woli.
Pomagał uciekinierom i ich rodzinom w przekroczeniu granicy między Rzeszą a Generalnym Gubernatorstwem. Miał świadomość niebezpieczeństwa i zagrożenia życia. Mówił: „Nadchodzą i gromadzą się nade mną ciemne chmury”. Nie opuścił jednak wiernych, z wiarą i ufnością powierzając się Bogu i ludziom. W pamięci parafian zapadły słowa, które kierował do nich na krótko przed aresztowaniem: „Ksiądz Paciorek prosi was o paciorek”.
Franuś „od Wójta”
Pochodził z Radziszowa, wsi położonej na terenie powiatu krakowskiego, należącej do gminy Skawina. Żył krótko, pomiędzy dwoma największymi konfliktami XX w. Urodził się u progu pierwszej wojny światowej, 6 września 1914 r., a zginął w czasie drugiej, nie ukończywszy 29 roku życia. Był najstarszym dzieckiem wójta Radziszowa Franciszka oraz Marii z domu Kowalówka. Miał trójkę rodzeństwa, siostrę Walerię oraz braci Stanisława i Józefa. Do szkoły podstawowej uczęszczał w Radziszowie i Krakowie.
Wykształcenie średnie zdobył w renomowanym krakowskim gimnazjum im. Bartłomieja Nowodworskiego (1924-1932). W tym czasie mieszkał u wujostwa Kowalówków na Dębnikach. Poczuł wówczas powołanie i dojrzewał do decyzji o kapłaństwie. Po maturze, jesienią 1932 r., został przyjęty do krakowskiego seminarium duchownego. W kolejnych latach studiował teologię i filozofię na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Jagiellońskiego, uzyskując w 1937 r. tytuł magistra.
Był bardzo związany z rodzinnym Radziszowem. Mówiono tam o nim: „Paciorek z Rynku” lub „Paciorek od Wójta”, odwołując się do miejsca zamieszkania i funkcji pełnionej przez jego ojca. Jako gimnazjalista wspierał w czasie wakacji działalność radziszowskiego Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży. Pomagał w organizacji zlotów młodzieży, przedstawień teatralnych i zawodów sportowych. Już jako seminarzysta uczył parafian nowych pieśni. Grał na akordeonie, fortepianie i klarnecie, pięknie też śpiewał. Pasjonował się fotografią.
Wikariusz w Zawoi i Spytkowicach
Święcenia kapłańskie przyjął 24 czerwca 1937 r. w Krakowie. Pierwszą uroczystą Mszę św. odprawił cztery dni później w Radziszowie. Wkrótce, zgodnie z decyzją kurii krakowskiej, rozpoczął pracę duszpasterską w parafii pw. św. Klemensa w Zawoi jako wikariusz-katecheta. Tam przyczynił się do wybudowania Domu Katolickiego, założył chór regionalny i góralski zespół taneczny. Po dwóch latach posługi został przeniesiony do parafii pw. św. Katarzyny Aleksandryjskiej w Spytkowicach koło Zatora w powiecie wadowickim. Tam zastał go wybuch drugiej wojny światowej. W tym tragicznym czasie podtrzymywał na duchu parafian, tworzył pogodną atmosferę, ożywiał życie religijne, prowadził chór kościelny, który zawiązał jeszcze przed wojną. Posługiwał też ludności Łączan i Lipowej, oddzielonych od parafii Spytkowice okupacyjną granicą.
W październiku 1939 r. ziemie polskie zajęte przez wojsko niemieckie zostały bowiem podzielone: część włączono do Trzeciej Rzeszy, z reszty utworzono Generalne Gubernatorstwo (GG). W wyniku tego podziału Spytkowice zostały wcielone do Rzeszy, a należące do GG gromady Łączany i Lipowa zostały oddzielone od macierzystej spytkowickiej parafii granicą celną. Ksiądz Paciorek posługiwał w kaplicy w Łączanach dzięki specjalnej przepustce - do czasu, gdy zakazano mu przekraczać granicę wskutek aresztowania proboszcza ks. Adolfa Zagrodzkiego.
W wojennej zawierusze na barkach młodego wikarego, z dwuletnim, a później czteroletnim stażem pracy duszpasterskiej, spoczęła odpowiedzialność za całą parafię. Po raz pierwszy we wrześniu i październiku 1939 r., gdy dotychczasowy proboszcz ks. Henryk Mróz opuścił Spytkowice, by objąć funkcję administratora w Klikuszowej. Zarządzał placówką do czasu przybycia z końcem października nowego proboszcza ks. Adolfa Zagrodzkiego. Po raz drugi administrował parafią od aresztowania ks. Zagrodzkiego do własnego uwięzienia przez niemieckie władze okupacyjne. Przez blisko rok był tu jedynym kapłanem.
Ksiądz Zagrodzki został zatrzymany 31 sierpnia 1941 r. W kronice parafii zapisano: „Powodem aresztowania, jak niosła fama, były sprawy gospodarcze i donosy niektórych jednostek z bliskiego otoczenia do władz w Zatorze”. Najpierw osadzono go w więzieniu przy ul. Montelupich w Krakowie. Następnie 8 stycznia 1942 r. przewieziono do KL Auschwitz. Po pięciu miesiącach przeniesiono go do KL Dachau, gdzie doczekał wyzwolenia przez żołnierzy amerykańskich. Po wojnie wyemigrował do USA. Osiadł w klasztorze ojców paulinów w Doylestown (tzw. Amerykańska Częstochowa), tam zmarł 4 stycznia 1969 r.
Pomoc uciekinierom
Granicząc bezpośrednio z Generalnym Gubernatorstwem Spytkowice stały się terenem przemytu towarów czy lekarstw, a także przerzutu ludzi oraz pomocy więźniom i uciekinierom z terenu Rzeszy i KL Auschwitz.
Spytkowicki wikary wspierał potrzebujących, pomagał zdobyć „lewe papiery”. Według jego siostrzeńca, ks. Andrzeja Radziszowskiego, czerpiącego wiedzę zapewne z przekazów rodzinnych, ks. Paciorek - z zamiłowania fotograf - robił uciekinierom zdjęcia do „kenkarty” i przemycał dla nich fałszywe dokumenty poświadczane przez ojca, Franciszka Paciorka, który pełnił funkcję wójta Radziszowa również w okresie okupacji niemieckiej. „Uciekinierzy przez kilka dni przebywali na plebanii w Spytkowicach, po czym byli przenoszeni do pisarza dworskiego, dalej do klasztoru w Kalwarii Zebrzydowskiej i w końcu do nauczyciela w Stryszowie”.
Aresztowanie 22 czerwca 1942 r. ks. Paciorka oraz grupy osób zaangażowanych w działalność pomocową na granicy Rzeszy i GG było konsekwencją zatrzymania przez władze niemieckie Jana Nowaczka, więźnia zbiegłego we wrześniu 1941 r. z KL Auschwitz. Załamał się on w toku śledztwa i ujawnił osoby, które wówczas mu pomogły. Byli to m.in. wikary ze Spytkowic, wójt Lipowej Stanisław Dzierwa oraz rządca dworu Potockich w Spytkowicach. Ówczesny spytkowicki kościelny, Władysław Węgrzyn, zanotował: „Dzierwę oskarżono o przeprowadzenie szpiega przez granicę, zarządcę o to, że go we dworze jakiś czas przetrzymywał, a księdza Paciorka o to, że u niego zbiegus ten którąś noc przespał. […] Paciorek był także oskarżony o sfałszowanie metryki dla tego zbiega”.
„Za Wiarę i Ojczyznę”
Konwój z aresztowanymi zatrzymał się w Brzeźnicy, tam osadzono ich w piwnicach. Miejscowi konspiratorzy byli skłonni przeprowadzić akcję uwolnienia kapłana, on sam miał jednak zdecydowanie odmówić w obawie o ściągniecie represji na najbliższą rodzinę.
Trafił do więzienia przy ul. Montelupich w Krakowie. Najprawdopodobniej 19 stycznia 1943 r. został przewieziony do KL Auschwitz. Jego numer obozowy nie jest znany z powodu braku dokumentów. Zginął niespełna dwa miesiące później, 5 marca 1943 r., rozstrzelany pod ścianą śmierci.
Na dokumencie wystawionym przez obozowy Urząd Stanu Cywilnego widnieje nieprawdziwa przyczyna śmierci, wskazana przez obozowego lekarza: Herzschwäche bei Nierenentzündung, czyli osłabienie serca przy zapaleniu nerek. „Zginął śmiercią męczeńską w Oświęcimiu 5 III 1943 za Wiarę i Ojczyznę” - głosi napis wyryty na pamiątkowej tablicy wmurowanej w przedsionku radziszowskiego kościoła, ufundowanej przez rodziców ks. Paciorka.
Jeden po drugim
Aresztowanie ks. Paciorka, wójta Lipowej i rządcy dworu było częścią większej akcji rozbicia kanału przemytu ludzi z Rzeszy do GG. „Gestapo miało spisane nazwiska, podjeżdżało pod domy i zabierało kolejno jednego za drugim”. W tym samym czasie aresztowano też wójta Brzeźnicy Kazimierza Meresa. Pomagał uciekinierom, wystawiał fikcyjne dokumenty. Według relacji jego wnuczki, Haliny Midur, dziadek „został zadenuncjowany przez miejscowego konfidenta”. W tym kontekście otwarte pozostaje pytanie, czy aresztowanie wyżej wymienionych było wynikiem ujawnienia ich pomocy przez pochwyconego i załamanego zbiega, czy również miejscowej zdrady, tzn. działalności siatki niemieckich agentów zwerbowanych pośród lokalnej ludności.
Dzierwa i Meres podzielili los ks. Paciorka. Podobnie jak on zostali osadzeni najpierw w więzieniu przy ul. Montelupich w Krakowie, następnie przetransportowani do KL Auschwitz. Pierwszy z nich poniósł śmierć 15 lutego 1943 r., drugi dziesięć dni później. Los rządcy spytkowickiego dworu Potockich nie jest znany. Na obecnym etapie badań nie udało się ustalić jego personaliów. We wspomnieniach mieszkańców przywoływany był na ogół z funkcji. Nieliczne relacje i zapiski, w których wymieniony został z nazwiskiem, nie pozwalają na jednoznaczne rozstrzygnięcie tej kwestii (figuruje jako: Rafalski; Rachwalski vel Godoń; Władysław Goleniewicz lub Golejewicz, „który poprzednio pracował u pp. Etmajerów we Dworach”). Tym bardziej należy pielęgnować pamięć o nim i odkrywać nieznanych „ludzi dobrej woli” którzy, tak jak ks. Paciorek, zasłużyli na modlitwę i wspomnienie.