Magdalena Olechnowicz

Kuba, 11-letni bohater. Jako jedyny zatrzymał się i pomógł

Kuba Baratyński jest uczniem Szkoły Podstawowej w Siemianicach. Zdał do V klasy. Egzamin z życia też zdał. Celująco! Fot. Czytelnik Kuba Baratyński jest uczniem Szkoły Podstawowej w Siemianicach. Zdał do V klasy. Egzamin z życia też zdał. Celująco!
Magdalena Olechnowicz

Dziesiątki kierowców przejeżdżały obok nieprzytomnego mężczyzny. Tylko Kuba Baratyński się zatrzymał i wezwał pomoc

We wtorek o godzinie 16 na ulicy Spacerowej w Siemianicach pod Słupskiem ruch jest bardzo duży. Dziesiątki, a może setki kierowców wracają wtedy z pracy do domów. Na skraju drogi leżał nieprzytomny mężczyzna. Nikt się nie zatrzymał. Jedynie ten chłopiec. Kuba, lat 11.

Całą historię opisała nam pani Iza, która tamtędy przejeżdżała i w pewnym momencie zobaczyła chłopca nachylającego się nad leżącym, starszym człowiekiem.

– To bardzo odważny chłopiec. Sam sprawdził, czy mężczyzna oddycha. Mówił do niego. Człowiek oddychał, ale nie reagował na głos. Razem wezwaliśmy pogotowie, które już po kilku minutach było na miejscu. Ratownicy zabrali nieprzytomnego do szpitala – opowiada pani Iza, która chce pozostać anonimowa, ponieważ uważa, że to chłopiec jest bohaterem.

– Wszystko wydarzyło się chwilę przed ulewnym deszczem. Prawdopodobnie później już nikt by mu nie pomógł. Jestem przekonana, że to właśnie ten chłopiec uratował życie temu mężczyźnie.

Wczoraj skontaktowaliśmy się z Kubą, który sam nam opowiedział o całej sytuacji. – Jechałem rowerem do kolegi, kiedy nagle zobaczyłem tego pana. Leżał i się nie ruszał. Nachyliłem się nad nim i sprawdziłem, czy oddycha – opowiada.

Zapytany, skąd wiedział, że trzeba się właśnie tak zachować, odpowiedział skromnie: – Nie wiem, nie myślałem za dużo. Tak odruchowo się zatrzymałem, żeby mu pomóc – mówi.

Mama chłopca jest dumna z syna. – Bardzo przeżywał tę sytuację. Do kolegi nie dojechał. Wrócił do domu i opowiedział nam całą historię. Niestety, mówił, że wiele samochodów przejeżdżało i nikt nie reagował. Dopiero ta pani się zatrzymała i wezwała pogotowie. Lekceważenie ludzi jest przerażające, dlatego uważam, że takie postawy jak najbardziej trzeba chwalić.

Magdalena Olechnowicz

Dziennikarka od 2000 roku. Początkowo związana z "Głosem Słupskim", potem z "Głosem Pomorza". Twardo stąpająca po ziemi i nieustępliwie walcząca w imieniu Czytelników w sprawach ważnych i mniej ważnych. 


Z chęcią podejmuję tematy związane ze służbą zdrowia, oświatą i turystyką. Choć w Słupsku mieszkam już od 1997 roku, wciąż na nowo odkrywam Pomorze, przemierzając je rowerem. Rzetelnie i z pasją opisuję życie społeczne i problemy mieszkańców Słupska i regionu.


Z wykształcenia mgr filologii polskiej i specjalista ds. administracji. 


Choć wiatr losu przywiał mnie nad morze, serce zostało w górach.


Gdy nie pracuję, podróżuję! 

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.