Libiąż. Policjant pobity do nieprzytomności na służbie. Bandyta jest z siebie dumny
Praca w policji bywa niebezpieczna. Przekonali się o tym funkcjonariusze patrolujący ulice Libiąża - Tomasz Świerad i Rafał Drabiec. Podczas jednej z interwencji zostali brutalnie zaatakowani.
Trudno kończąc taką służbę po prostu ściągnąć mundur i wrócić do domu. Cały czas mają w głowie tę niebezpieczną sytuację. Zastanawiają się, czy można było zrobić coś więcej.
- Czasem przychodzi taki moment, że człowiek zastanawia się, czy wróci żywy ze służby - mówi Tomasz Świerad.
Policjantom przez głowę przemykają myśli, czy dobrze postąpili, wybierając ten zawód. Praca jest trudna, niewdzięczna i często zabiera się ją do domu. Stres odbija się na bliskich.
- Czasem żona mówi, żebym oddał odznakę, że chce mieć żywego męża. Ktoś jednak musi dbać o bezpieczeństwo innych - dodaje policjant.
Podczas swojej 4,5-letniej służby miał do czynienia z wieloma nieprzyjemnymi sytuacjami, nigdy jednak z tak niebezpieczną. Libiąż to przecież spokojne miasto...
Brutalny atak
To miał być patrol jakich setki. Tomasz Świerad i Rafał Drabiec rozpoczęli służbę w sobotę 10 marca o godz. 22. Tej nocy mieli zatroszczyć się przede wszystkim o bezpieczeństwo kobiet, które obchodziły swoje święto podczas licznych imprez w okolicznych lokalach.
- Wiele kobiet tej nocy wracało samotnie, pieszo do domu. Pilnowaliśmy, by nic im się nie stało - mówi Tomasz Świerad.
Z dalszej części tekstu dowiesz się:
- jak doszło do ataku
- co się stało, gdy policjant wyciągnął broń
- do jakich innych ataków na policjantów doszło w regionie
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień