Liliana Sonik

Liliana Sonik: Felix Ackerman pamięta o eksterminacyjnym wymiarze II wojny

Liliana Sonik Fot. archiwum
Liliana Sonik

W odniesieniu do „odszkodowań” za nazistowskie prześladowania niemieckie Ministerstwo Spraw Zagranicznych używa terminu Wiedergutmachung - zadośćuczynienie. Co jest skandalem, ponieważ w ciągu 8 dekad Niemcy nie podjęły ani jednej próby osiągnięcia całościowej umowy z Polską w celu rozliczenia kosztów wojny, w tym celowych zniszczeń poczynionych w całym kraju i zagłady stolicy.

Przykładem braku odpowiedzialności karnej i moralnej jest życie Heinza Reinefartha, który dowodził tłumieniem Powstania Warszawskiego przez SS. Był przełożonym zbrodniczej grupy nazwanej jego imieniem, która od 5 do 12 sierpnia 1944 r. dokonała masakr,mordując ok. 50 tysięcy dzieci, kobiet i mężczyzn na warszawskiej Woli. Do końca życia funkcjonował bezkarnie, a w latach 1954-1961 był burmistrzem Westerlandu.

To że wojna eksterminacyjna w Europie Wschodniej od września 1939 r. miała nie tylko antysemicki, ale także antysłowiański i antypolski grunt, pozostaje w Niemczech pustym miejscem w pamięci o niemieckich zbrodniach. Wojna eksterminacyjna przeciwko Polakom, Ukraińcom, Białorusinom i Rosjanom nie odgrywa zatem żadnej roli w niemieckiej debacie na temat związku między zbrodniami kolonialnymi a Holokaustem.

Trzy pokolenia po eksterminacyjnej wojnie nawet interesujący się historią Niemcy mylą powstanie w getcie warszawskim w kwietniu 1943 r. z Powstaniem Warszawskim, kiedy Armia Krajowa od 1 sierpnia 1944 r. przez 63 dni próbowała samodzielnie wyzwolić Warszawę od niemieckiej tyranii.
Oba powstania były powstaniami warszawskimi. To w getcie stało się sławne w Niemczech, ponieważ Willi Brandt uklęknął przed pomnikiem bohaterów w centrum zburzonego getta. Skupił się przede wszystkim na ofiarach Holokaustu. To do dziś charakteryzuje niemieckie spojrzenie na Polskę w czasie II wojny światowej.

W 80 rocznicę powstania (Warszawskiego), w którym zabito 18 tysięcy polskich żołnierzy i 175 tysięcy warszawskich cywilów, kanclerz federalny jest na urlopie, Bundestag ma przerwę w posiedzeniach, a administracja miasta Berlin oświadcza, że podświetla Bramę Brandenburską tylko po atakach terrorystycznych, co oznacza, że uznaje, iż wyniszczenie Warszawy nie było dziełem zbrodniczych organizacji - Wermachtu i SS.

W obu warszawskich powstaniach ich heroiczny fundament przeczy podziałowi na aktywnych sprawców i bierne ofiary. Powstańcy podjęli walkę w asymetrycznej sytuacji militarnej. Tymczasem w Rzeszy Niemieckiej istniało zaledwie kilka środowisk, które aktywnie opierały się narodowemu socjalizmowi.

W Berlinie do dziś nie odrobiono tej podwójnej polskiej lekcji: że można było chwycić za broń przeciwko narodowemu socjalizmowi i podjąć walkę, nie dysponując ciężkim sprzętem wojskowym ani perspektywą zwycięstwa.

Z upływem czasu odróżnienie powstania w getcie od Powstania Warszawskiego nie będzie łatwiejsze, a jest konieczne, aby zrozumieć przemoc skierowaną przeciw Polakom wraz z radykalnym prześladowaniem Żydów, jako sedno wojny eksterminacyjnej rozpoczętej we wrześniu 1939 r. bombardowaniem Warszawy przez Luftwaffe. Nadal brakuje w Niemczech świadomości antysłowiańskiego i antypolskiego wymiaru niemieckiej polityki okupacyjnej, a także tego, że wykorzystywanie pamięci do minimalizowania płatności jest częścią modelu biznesowego Republiki Federalnej.

SS i Wermacht- symbolicznie i fizycznie - niszczyły Warszawę jako kapitel polskiego narodu. Ta skierowana przeciw całemu narodowi logika unicestwiania jest w XXI wieku dla wielu Niemców trudna do zrozumienia, ponieważ w Niemczech spora część społeczeństwa uważa, że koncepcja narodu została przezwyciężona. Z perspektywy postnarodowej europejskiej przyszłości polski nacisk na narodową narrację powstania wydaje się wielu ludziom w Niemczech widmem z przeszłości.

Jeśli ktoś z Czytelników jest wkurzony na ten tekst, śpieszę wyjaśnić, że nie ma w nim jednego mojego zdania. To fragmenty opublikowanego w Spiegel Online tekstu autorstwa niemieckiego historyka prof. Felixa Ackermana.

Liliana Sonik

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.