Jako europocentryści nie mamy wątpliwości - Ameryka swój początek bierze od europejskiego osadnictwa. Podążanie śladami amerykańskich mitów musiało mnie więc skierować do Plymouth w stanie Massachusetts. Wiosną to nawet sympatyczna wycieczka. Od oceanu wieje ożywczo, turystów jeszcze niewielu. A dla tych, których historyczne konteksty ani ziębią, ani grzeją, są inne niebagatelne atrakcje, zaczyna się bowiem sezon na homary. Najsmaczniejsze będą dopiero w lipcu, ale kto by tam tyle czekał. Najlepsze homary są dalej na północ, w Nowej Szkocji, ale to dla mnie dzisiaj za daleko. Więc jadę do Plymouth.
Homar - tu zwą go lobsterem - kosztuje u pana rybaka 8 dolców za sztukę. Waży prawie kilo. Wystarczy go wrzucić na 10 minut do osolonej wody. Nabierze cudnej czerwonej barwy. Mięso skorupiaka polane roztopionym masłem czosnkowym, skropione cytryną, jak dla mnie, nie potrzebuje do szczęścia nic więcej. No może prócz kieliszka chardonnay lub chablis.
Homar zyskał uznanie koneserów dopiero w XIX wieku. Nic dziwnego więc, że pierwsi osadnicy w Ameryce Północnej przymierali głodem, gardząc homarami i jadalnymi muszlami (Indianie byli innego zdania). Mało tego, protestanccy pastorzy w niecodziennym kształcie homarów dopatrywali się diabelskiego udziału.
Plymouth to sympatyczna mieścina. Większość uroczych, malowanych na biało, drewnianych domków w pobliżu oceanu to luksusowe pensjonaty i skromniejsze B&B. O tej porze roku przyjeżdżają tu emeryci. Jest sennie, monochromatycznie, bo pączki na drzewach dopiero budzą się do życia. Przy skromnej miejskiej promenadzie nad Zatoką Dorszową pod dumną kolumnadą spoczywa najważniejszy głaz Stanów.
W kamieniu wykuto cztery cyfry, 1620. Symbol początku. Ku pamięci pierwszych osadników, 102 osób, które przypłynęły tu z Anglii 21 listopada 1620 r. Do dziś wiekszość Amerykanów wierzy, iż amerykańska arystokracja (cokolwiek miałoby to znaczyć) to potomkowie tych właśnie pasażerów statku „Mayflower”. 102 angielskich purytanów uciekających za ocean przed prześladowaniami religijnymi. Oczywistość tych informacji potwierdza minimuzeum w Plymouth. A magnesy na lodówkę i inne „pamiątki” legitymizują legendę.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień