Łódź jest piękną i młodą kobietą [ROZMOWA]
Rozmowa z Moniką Kamieńską, działaczką społeczną, dyrektorem Akademickiego Ośrodka Inicjatyw Artystycznych w Łodzi
Jakie miejsce w pani życiu odgrywa Łódź?
Bardzo ważne! To miasto, z którym jestem związana od wielu pokoleń. Moi dziadkowie, rodzice żyli i pracowali w Łodzi. Teraz mieszkam tu ja, moje dzieci, wnuki. Mam to szczęście, że wszyscy jesteśmy blisko siebie. Rodzina nie rozjechała się po całym świecie. Możemy pełnymi garściami czerpać z tego, co ma do zaoferowania Łódź.
Co w Łodzi jest takiego szczególnego?
Dla mnie są to przede wszystkim wspaniali ludzie, z ogromnym potencjałem. To też otwartość na zmiany, nowości. To również poczucie dużej wolności. To dla mnie bardzo ważne. Cieszę się, że doceniamy to, że żyjemy w wolnym, demokratycznym mieście w którym jest miejsce dla każdego. To bardzo ważne. Jest tu przestrzeń dla ludzi odważnych, kreatywnych, myślących inaczej, idących często pod prąd.
Łódź to kobieta?
Zdecydowanie kobieta! Wiele strategicznych funkcji pełnią kobiety. Przecież prezydentem jest Hanna Zdanowska. Wielu firmom, organizacjom pozarządowym szefują kobiety. Mam też ogromne szczęście współpracować z wieloma fantastycznymi paniami, na różnych płaszczyznach. I zawodowej i społecznej. Tak, Łódź jest kobietą! A najważniejsze, że jest coraz piękniejszą i coraz młodszą kobietą, mimo wielowiekowej tradycji.
Dlaczego coraz młodszą?
Jest w trakcie przechodzenia fantastycznego liftingu. Mówię tu o rekonstrukcji, rewitalizacji miasta. Jest to dostrzegalne gołym okiem. Nie tylko przez łodzian, ale też ludzi, którzy odwiedzają Łódź.
Miałam okazję rozmawiać z ludźmi, którzy przyjechali tu po wielu latach przerwy z zagranicy. Podkreślali, że Łódź zmieniła się na lepsze, jest piękniejsza. Jest kolorowo, widać więcej kwiatów, są murale. Odczarowujemy to miasto po latach ciążącego nad Łodzią czarnego PR. Ja też starałam się to robić. Gdzie pojechałam, to z dumą mówiłam o moim rodzinnym mieście.
Z jakim rejonem Łodzi jest pani związana?
Wychowałam się w starej kamienicy przy ul. Kopcińskiego. Mieszkaliśmy w miejscu bardzo naznaczonym przez kobietę - Michalinę Tatarkównę-Majkowską. Zajęliśmy mieszkanie po niej. Była to wybitna postać. Może jej duch czuwał nad moją aktywnością, społeczną postawą? W tej kamienicy mieszkały trzy pokolenia Kamieńskich.
Okolice są też bardzo ładne...
Wychowałam się w Parku im. 3 Maja. Chodziłam do przedszkola przy ul. Małachowskiego. Zawsze z sentymentem przechodzę koło jego budynku. Pamiętam jeszcze smak serwatki podawanej w ogrodzie w upalne dni. Z dziadkiem Kamieńskim spacerowałam przez kładkę nad torami kolejowymi właśnie do tego przedszkola. Potem przeprowadziliśmy się na ul. Tamki przy Pomorskiej. Znów mieszkaliśmy blisko parku. Tym razem Parku im. Jana Matejki. Z okien wieżowca obserwowałam jak przepięknie rozwija się miasteczko uniwersyteckie. Jak dzięki pieniądzom unijnym ten kampus się rewitalizuje, rozrasta. Pierwszą pracę po studiach podjęłam w Szkole Podstawowej nr 79 znajdującej się na rogu Tamki i Pomorskiej. Tak więc bardzo jestem związana z tym rejonem miasta.
Ma pani jeszcze inne miejsca w Łodzi bliskie swojemu sercu?
Będzie to Park im. Sienkiewicza. Przy ul. Sienkiewicza mieszkali moi dziadkowie ze strony mamy. Pułkownik Marian Gwizdka to postać mocno osadzona w łódzkiej historii. Człowiek renesansu. Wiele lat był komendantem łódzkiej straży pożarnej.
A Akademicki Ośrodek Inicjatyw Artystycznych?
Znajduje się w sercu Łodzi. Mam stamtąd blisko do łódzkich teatrów, które bardzo lubię i cenię. By znaleźć się na ul. Piotrkowskiej wystarczy przejść przez Pasaż Róży. Patrzyłam jak ten pasaż powstawał. Teraz czekam na rewitalizację Akademickiego Ośrodka Inicjatyw Artystycznych
Czego by pani życzyła rodzinnemu miastu?
Przede wszystkim kontynuacji rozpoczętej zmiany na dobre, dalszej rewitalizacji. Zarówno tkanki miejskiej, jak i sfery społecznej. Życzyłabym, by młodzi ludzie byli dumni z rozwoju Łodzi. By mogli tu pracować, rozwijać się, fantastycznie spędzać czas.