Londyn żywy. "Gazeta Krakowska" i IPN przedstawiają. Puszka Pandory, czyli Stefania Zahorska.

Czytaj dalej
Fot. Pastel Barbary Kaczmarowskiej-Hamilton
Paweł Chojnacki

Londyn żywy. "Gazeta Krakowska" i IPN przedstawiają. Puszka Pandory, czyli Stefania Zahorska.

Paweł Chojnacki

Tytuł „LONDYN ŻYWY” nawiązuje do serii wydawniczej polskich pisarzy na wychodźstwie, poświęconej klasykom literatury: „Wyspiański żywy”, „Mickiewicz...”, „Conrad...”, „Krasiński…”. Żywy Londyn – miejsce symboliczne i realne, gdzie po 1945 r. rozwija się nasza barwna kultura. Rośnie, poza zasięgiem zniszczeń i manipulacji bolszewickiego walca, twórczość Polski – nadal – Walczącej. Pole zmagań emigrantów strzelających do komunistów – jak leśni w kraju ostrą amunicją – ze swych celnych piór. W kolejnych miesiącach 2023 r. na łamach „Gazety Krakowskiej” przedstawimy dwunastu obrońców wspólnego suwerennego dziedzictwa. Ilustracją ich sylwetek są pastele autorstwa BARBARY KACZMAROWSKIEJ-HAMILTON, artystki malującej m.in. brytyjską rodzinę królewską. W marcu prezentujemy szkic do portretu STEFANII ZAHORSKIEJ

Telegram: Kraków 1889 – 1961 Londyn
Intelektualistka potężnego formatu (kształcona w Budapeszcie, Krakowie, Berlinie). Osoba wielu talentów i pasji: tłumaczka przysięgła z języka węgierskiego, krytyczka sztuki (prekursorska w dziedzinie refleksji nad filmem i psychoanalizą), historyczka mody. Wnikliwa sędzia obu totalitaryzmów - reportażystka z darem wiwisekcji. Zainteresowana antropologią, kulturą masową, socjologią i przemianami współczesnej cywilizacji.

W pisarstwie zlekceważy podziały i specjalizacje. Wyrafinowana beletrystka (m.in. tworzy kultową dla gatunku political fiction apokaliptyczną powieść „Stacja Abbesses”, rozgrywającą się w Paryżu w czasie III wojny). Pozostawi też scenariusze i dramaty. Jako piękna kobieta (rudowłosa, mądra i niezależna) fascynuje - Kazimierz Wierzyński dedykuje jej wiersz „Obraz”. Atrybut wizerunku: starożytna szkatuła (współautorka serialu eseistyczno-felietonowego pt. „Pusz­ka Pandory” z Adamem Pragierem). Miasta wyjścia z ojczyzny: Kraków i Warszawa. Miejsce wygnania: Londyn.

Cięcie 1. Korzenie
Informowano na skrzydełku obwoluty powieści „Ziemia pojona gniewem”, w roku śmierci pisarki, że „rozpoczęła studia uniwersyteckie od medycyny, przeszła do nauk przyrodniczych, przerzuciła się następnie na filozofię i psychologię, by wreszcie zająć się historią sztuki i uzyskać doktorat w tej dziedzinie. Nauka o sztuce i estetyka stają się pasją jej życia i polem popisu dla jej świetnego pióra. Jest autorytetem w zagadnieniach plastyki i nowoczesnego malarstwa”. Nie wspomniano o fascynacji kinem i dorobku w tej dziedzinie, a przecież liczne teksty o artyzmie i warsztacie srebrnego ekranu niedawno wypełniły obszerny tom.

Trudno podzielić zaskoczenie edytorki „Pism filmowych” - Małgorzaty Hendrykowskiej - gdy dziwi się przedwojennej współpracy Zahorskiej zarówno z rządową „Polską Zbrojną”, jak i z radykalnie lewicowymi periodykami - „Obliczem Dnia” czy „Miesięcznikiem Literackim”. Wywodziła się wszak z tradycji liberalnej inteligencji, zjawiska zniszczonego przez nazizm i komunizm. Zbiór reprezentuje kompleksowość podejścia i wspólne ujęcie tytułowej perspektywy rozważań - w kraju do 1939 r. oraz na emigracji. Stosunek omówionych filmów w dwóch fazach życia wynosi ponad pół tysiąca - do szesnastu… Czyżby Zahorska straciła nad Tamizą zainteresowanie dla dziesiątej muzy?

Podkreślała w 1956 r.: „Film stał się dziś domem publicznym w formie iluzorycznej, pokazuje się w nim nie aktorki, lecz dziwki. Stał się równocześnie narzędziem przeżywania bohaterstwa i zwycięstwa […] by widz w fotelu mógł przeżywać upojenia walki. Jak powiedział pewien dziennikarz, dając receptę na powodzenie książek, filmów i sztuk teatralnych: powinny zawierać trzy czynniki, »sex, money, blood«. Ten zmechanizowany folklor nie sublimuje, lecz pozwala wygodnie i bez ryzyka wyżywać pierwotne popędy”.

Cięcie 2. Ofiara
Zasięg problemowy analiz Zahorskiej oraz ich szybujące, mnogie poziomy ciągle utrudniają całościowy odbiór. Czy można odważyć się na porównanie ze Stanisławem Brzozowskim - równie wszechstronnym myślicielem? A może lepiej z Karolem Irzykowskim? „Pani Brzozowska” czy „Pani Irzykowska”? Podobnie odda się beletrystyce, ogłaszając w 1937 r. powieść „Korzenie”.

Na wychodźstwie powstaną książki symboliczno-filozoficzne, jak „Stacja Abbesses”: futurokatastroficzny obrazek z rysunkami Feliksa Topolskiego (jedyne wydanie bibliofilskie - 355 egzemplarzy nakładu). Michał Chmielowiec przedstawia na gorąco, w 1952 r., akcję: „Dzieje się w dniu, o którym wszyscy myślą, a mało kto mówi, którego cały świat wyczekuje z trwogą, a pół świata z ponurą nadzieją - w pierwszym dniu przyszłej wojny”. Trzy lata później - powieść „Ofiara” („ma w sobie magnetyczny klimat niedopowiedzenia” - ocenia dziś Anna Nasiłowska), a pośmiertnie: „Warszawa - Lwów 1939”.

Niektóre cechy narracji Zahorskiej wykazują podobieństwo z pisarstwem Teodora Parnickiego. Przemyślane, pasjonujące i wysokiej miary założenia intelektualne ujawniają jednak rodzaj literackiego nietrafienia, może brak artystycznej iskry? Autorka próbuje sił i w dramacie. Poświęcony tragedii warszawskiego getta utwór „Smocza 13” wydrukowano w 1945 r. nakładem pisma „Nowa Polska”, lecz wprowadzone przez redaktora - Antoniego Słonimskiego - zmiany wywołają poważny konflikt.

Cięcie 3. Puszka
Głównym nurtem aktywności pozostanie publicystyka. „Wielki strach”, artykuł z 1959 r., wyróżniono obecnością w antologii londyńskich „Wiadomości”. Czytamy diagnozę: „Rozkład wartości objawia się w Polsce jakby podświadomym dążeniem do przyśpieszenia procesu gnilnego, deptaniem wszystkiego co jeszcze pozostało z ogłady w stosunkach między ludźmi, z dążenia do harmonii, do pogłębienia myślowego”.

Przez dekadę wspólnie z Adamem Pragierem tworzą na tych łamach oryginalny cykl miniatur eseistycznych „Puszka Pandory”. Niekiedy wykład - tyczący literatury, sztuki, polityki, obyczajów - przybiera kształt dialogu pomiędzy Panem a Dorą… Seria reprezentuje syntezę walorów ich stylu i nie sposób rozszczepić pióra niezwykłego tandemu. Wydawca i redaktor Juliusz Sakowski zauważał u „Pana”, iż celował on „w ironii o wielce urozmaiconej skali, ironii nieoczekiwanej i zaskakującej”.

Prozę dyskursywną „Dory” cechowały inne atuty. Jan Lechoń: „Wszystko jest tu ścisłe i zarazem zawoalowane. Trzeba być poetą, aby pisać o poezji. I okazuje się, że Zahorska jest poetą, nie przestając być krytykiem i dlatego jest tak świetnym krytykiem, że jest poetą”. Józef Wittlin w liście do Mieczysława Grydzewskiego: „Pragnę Ci powinszować świetnych artykułów Zahorskiej i Pandory o literaturze amerykańskiej, angielskiej i w ogóle o literaturze. Jaki męski ma ona umysł i jak solidne fundamenty mają jej sądy!”. Choć według Gustawa Herlinga-Grudzińskiego jest Zahorska „too »sophisticated«”. Dla czytelników, zapewne nie dla niego.

„Final cut” - tabliczka na Plantach
Mimo iż „Puszkę” zapełniali razem, lepiej pamiętano Pragiera - politycznego szermierza. Po odejściu partnerki podtrzymał przez kilkanaście lat tę „spólnotę myśli, pomysłów i postawy” (określenie Mariana Hemara). Badaczka twórczości Stefanii, Maja Elżbieta Cybulska, wyrazi się o bohaterce: „Z rozmów prywatnych i korespondencji można zrekonstruować powierzchowny wizerunek osoby wybitnej i tajemniczej: […] piękna, stylowa, ruda, mądra i żyła z Pragierem”.

Adam Ciołkosz dopełni wspomnienie: „[…] była mu w ogromnej mierze przewodniczką i towarzyszką wypraw w »rajską dziedzinę ułudy« sztuk plastycznych”. Od zgonu powiernicy „życie Pragiera było jednym wielkim płaczem, utajonym”, a „nie znosił ostentacji”. Spoczywają w jednym grobie na cmentarzu Fortune Green. Ona ma w Krakowie przynajmniej dedykowaną sobie ławeczkę. Jeszcze jedna wielka osobowość bez opublikowanej biografii.

Paweł Chojnacki

Dodaj pierwszy komentarz

Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2023 Polska Press Sp. z o.o.