Londyn żywy. Martwe zwierciadło, czyli Barbara Toporska
Tytuł „LONDYN ŻYWY” nawiązuje do serii wydawniczej polskich pisarzy na Wychodźstwie, poświęconej klasykom literatury: „Wyspiański żywy”, „Mickiewicz”, „Conrad”, „Krasiński…”. Żywy Londyn - miejsce symboliczne i realne, gdzie po 1945 r. rozwija się nasza barwna kultura. Rośnie, poza zasięgiem zniszczeń i manipulacji bolszewickiego walca, twórczość Polski - nadal - Walczącej. Pole zmagań emigrantów strzelających do komunistów - jak leśni w kraju ostrą amunicją - ze swych celnych piór. W kolejnych miesiącach 2023 r. na łamach „Gazety Krakowskiej” przedstawiamy dwunastu obrońców wspólnego suwerennego dziedzictwa. Ilustracją ich sylwetek są pastele autorstwa BARBARY KACZMAROWSKIEJ-HAMILTON, artystki malującej m.in. brytyjską rodzinę królewską. W czerwcu prezentujemy szkic do portretu BARBARY TOPORSKIEJ
Telegram: Warszawa 1913-1985 Monachium
Przed wojną - dziennikarka wileńskiego „Słowa”, po niej - beletrystka (nagrodzone przez „Wiadomości”: „Siostry”), poetka („Athene noctua”), wielokierunkowa publicystka (zbiór „Metafizyka na hulajnodze”). Autorka pięciu powieści (prócz trzech odcinkowo-radiowych dla „Głosu Ameryki”, które zaginęły). Według finezyjnej autodefinicji: arcyantykomunistka. Podobnie jak mąż, jednak nie tylko w jego cieniu. Razem z Józefem Mackiewiczem stanowią jedną z ważniejszych par literackich w kulturze polskiej.
Barbara Toporska, zbieżna śmiałymi poglądami i świadoma znaczenia mistrzowskiej prozy męża, otacza go opieką, pomagając przetrwać wspólną materialną nędzę. Choć wielu emigrantów bieduje i choruje, to jej 25-letnia walka z rakiem oraz - bez mała półwieczna - z przeciwnościami historii i losu urasta do rangi symbolu. Atrybut wizerunku: alegorycznie i w przenośni - kobiece lusterko („Martwe zwierciadło” to jeden z tytułów zawartych w dyptychu powieściowym pt. „Na wschód od dzisiaj” - obok części „Poczwarka i motyle”; choć tam występuje wielkie ścienne lustro w pozłacanych ramach). Miasto wyjścia z ojczyzny: Wilno. Miejsca wygnania: Londyn i Monachium.
Błysk 1: Wykruszona rtęć
Zacznijmy niekonwencjonalnie, od mocy poezji dedykowanej innej damie: „Był obraz na żółtym, napiętym płótnie, / Kolory w czerwonym oleju, w jasności szkła, / I nagle starto ten obraz, zostało lustro matowe, / Szklana kra. // Weszła w to lustro, mówili: idź dalej, / Do końca suchej ciemności, więc szła, / Coraz to dalsza, coraz to mniejsza,/ I tylko skaza po niej została, / Rtęć wykruszona / W marmurze matowym szkła”. Kazimierz Wierzyński poświęcił „Obraz” Stefanii Zahorskiej, bohaterce wcześniejszego odcinka, choć tylko pisała o sztukach plastycznych. Barbara Toporska malowała… Wejście w skazę matowego szkła przywodzi do tytułowego martwego zwierciadła.
Niejedyne to skojarzenie. Dwie nadzwyczajne kobiety w kulturze polskiej XX w. obejmują myślą szerokie kręgi. Kreatywne dusze! Zahorska jednak samoistnie trwa poza Adamem Pragierem, a Toporska… Zauważy Michał Bąkowski, autor - wydanego w setną rocznicę urodzin - zbioru rozproszonych jej tekstów: „Wiele jest przykładów twórczych małżeństw, gdzie kariery małżonków biegły równolegle do siebie, nie wpływając na siebie nawzajem”. Tak…
Lecz w tym wypadku nawet wytrawni znawcy obojga „bezpodstawnie podporządkowują twórczość Toporskiej mężowi”. Nowelista i dziennikarz Janusz Kowalewski w późnym liście z 1984 r. skieruje do Barbary i Józefa słowa: „Małżeństwo takie jak Wasze, moi kochani Państwo, na zasadzie »równi z wolnymi« (skrótowo) to wyjątek. W zasadzie to albo on ją niewoli, albo ona jego depcze pantoflem. U mnie, kiedy już tak intymnie sobie gwarzymy, to jak w Polsce - ciągła walka o wolność - z obu stron”.
Błysk 2: Ostatnia pisarka II RP
Mackiewiczowie w opisach swego związku pozostają dyskretni. Mówią faktami: wsparciem w chorobie, wytrwałością w biedzie, ale też subtelnym „graniem na siebie” w dziedzinie strategii towarzyskiej i literackiej. Tę drugą Barbara uprawia sama. W odpowiedzi na ankietę „Wiadomości”, pytana o plany wyzna: „[…] okres pisania jest połączony u mnie z okresem wielkiego zniechęcenia. Wydaje mi się wręcz, że partolę”. Myli się. „Spójrz wstecz, Ajonie!” z 1981 r. to najważniejsza jej książka.
Według Tomasza Kornasia jest „ostatnią (i wielką!) powieścią II Rzeczypospolitej”. Dlaczego? Przedwrześniowa rzeczywistość niknie, od lat rządzą Sowieci, jak zatem nieistniejące państwo może mieć literaturę? „A jednak! Stopa Toporskiej nigdy nie postała na ziemi rządzonej przez PKWN i późniejsze polskojęzyczne, komunistyczne (nowo)twory. […] Jedyna Polska, jaką znała, w której mieszkała, to była II Rzeczpospolita i to »pochodzenie« od Polski niepodległej pobrzmiewa w każdym zdaniu, każdym akapicie…”. Fabuła „zanurzona jest w obyczajowości, kulturze, realiach Polski przedwojennej, Polski prawdziwej”.
Przedstawia uniwersum, „w którym nazwać kogoś bolszewikiem jest najgorszą z możliwych obelg”, w którym nie ma dla nich miejsca. Dopowie w kontekście m.in. „Martwego zwierciadła” Michał Bąkowski: „Dopiero podczas II wojny większość Polaków dostrzegła, co się stało ze światem. Barbara Toporska znakomicie opisuje rozpad społeczeństwa i moralny rozkład w Wilnie pod sowiecką i niemiecką okupacją, dostrzegając ten sam aspekt »końca świata«, opisywany wcześniej przez pisarzy takich jak Broch, Mann czy Roth, Bunin, Márai czy Céline”.
Błysk 3: Tak czy nie?
Podobnie jak Kowalewski, Michał Chmielowiec w liście do Józefa zdradzi: „Właściwie tylko jedna rzecz mi się w życiu udała: wybór żony. To wielki los na loterii, ale dla Niej…”. Schorowany następca redaktora „Wiadomości” Mieczysława Grydzewskiego jest przyjacielem domu. W poczcie do niego Barbara zawrze aforystyczną uwagę: „Granice wolności są zawsze rozciągliwe. Skoro się na nie nie naciska, automatycznie się kurczą”.
Kiedy indziej Toporska spostrzeże: „Trudno pisać o demokracji, trudno się angażować po stronie demokracji, a jednocześnie uchylać od pierwszego obowiązku demokratycznego publicysty, jakim jest zwalczanie grup nacisków”. Padnie zdanie o dyrektorze RWE, który „kupuje pisarzy jak w sklepiku”. Już wcześniej autorka negocjuje: „Nie mogę jednak pisać o »pressure groups« na emigracji, nie wymieniając - nawet bez nazwy - tej najsilniejszej z łaski am[erykańskiego] zaplanowania politycznego (tak czy nie?) i najbezwzględniejszej już dzięki charakterowi [Jana] Nowaka. Więc albo wszystko, albo nic”.
Bezkompromisowa w poglądach dzieli się refleksją o stosunku do kraju, o „taktyce lepienia męczenników z tych, co się tam świnią, bo »muszą«”. Także z Grydzewskim wymieniała poglądy, jak ten o czasach wojny: „Ale przecież jedyna myśl polityczna, jaka kierowała zachowaniem Polaków, to była stawka na martyrologię. »Oczy świata były zwrócone« i nagroda - wierzono - będzie proporcjonalna do listy cierpień”. Podobnie wyraża się w publicystyce.
Błysk 4: Zmiażdżona plazma i gęsie pióro
Raz jeszcze podamy dłoń Zahorskiej - drugiej pani z dwunastki hardych ludzi. W antologii „Wiadomości” znajdą się ich obu teksty. Toporska: „Świat, w którym obecnie żyjemy, nie wygląda bynajmniej jako materiał zagrożony katastrofą, ale jako zmiażdżona katastrofą plazma. […] Łatwiej było kiedyś oddziaływać na umysły całej Europy, pisząc gęsim piórem, niż dzisiaj posługując się elektryczną maszyną do pisania”. Zaczęliśmy od poezji i na niej skończymy: „Trudno być jednak poetą, nie będąc intelektualistą, chociażby z ambicji, a nie można być intelektualistą, wyrzekając się prawa czynienia użytku ze swego intelektu, co z kolei zmusza do zajęcia stanowiska wobec rzeczywistości, a więc i sądów o niej”.
A różnica między pisarkami? Nie słyszymy, by Stefania próbowała sił w mowie wiązanej, a Barbara w dramacie. Ta druga rzuci strofy: „Bez próby zgody na to co istnieje/ Nie może się ujawnić niemożliwość zgody”. W innym wierszu wspomni samotnego, zmarłego w monachijskim hotelu emigranta, kiedy to „zmierzch szyby osnuł/ srebrem podobnym ciszy/ noc po nim starła okna/ szkliwiem latarń ulicznych”. Słowa, co w zagadkowy sposób szarpną liryczną strunę z „Obrazu” Wierzyńskiego... I klamrę tej opowieści zamkną.