Lotnisko to nie tylko samoloty i pasażerowie [ZDJĘCIA]
Zobaczyliśmy, co się dzieje na lotnisku w Goleniowie w miejscach gdzie nie ma pasażerów
Lotnisko w Goleniowie każdego dnia obsługuje kilkanaście połączeń lotniczych. Chociaż nie jest to duży port, to codziennie przewijają się tu setki pasażerów, którzy latają w najróżniejsze zakątki świata.
Port lotniczy kojarzy nam się najczęściej z samolotami i podróżującymi. Mało pasażerów zastanawia się nad tym, ile osób czuwa nad bezpieczeństwem pasażerów, kto odpowiada za stan nawierzchni pasów startowych, czy kto pilnuje porządku na lotnisku. Postanowiliśmy to sprawdzić. Wybraliśmy się do Portu Lotniczego w Goleniowie i poznaliśmy osoby, których nie widać, ale które odgrywają bardzo ważną rolę.
Dział techniczny
Panowie, którzy pracują pod tym szyldem mają bardzo ważną prace do wykonania. To właśnie oni sprawdzają całe pole manewrowe lotniska - stan nawierzchni pasów, czystość. Jeśli na lotnisku pojawią się niechciani goście, np. ptaki, gryzonie to wtedy muszą je po prostu przegonić. Panowie „techniczni” muszą też dbać o sprawność wszystkich elementów lotniska - świateł, pasów startowych, sygnalizacji. I odpowiadają za nadzór nad ruchem naziemnym na lotnisku. Dyżurni zarządzają wszystkimi ruchami, które odbywają się na płycie postojowej lotniska. Chodzi tu zarówno o samoloty, pojazdy i pasażerów. Panowie muszą zadbać o ich bezpieczeństwo i sprawne działania na płytach postojowych.
Zimą do zadań działu technicznego należy odśnieżanie pasów startowych. Pas startowy ma długość prawie 3 km i szerokość 60 metrów. Do odśnieżenia go potrzebne są mocne i szybkie maszyny. I właśnie takie znajdziemy w hangarze technicznym. Wielki traktor, który za pomocą specjalnego urządzenia wyrzuca śnieg z płyty lotniska. Jak mówią pracownicy, wygląda to trochę jak armatka śnieżna. Żeby pas był w pełni sprawny wjeżdżają też na niego duże pługi, które mają prawie 10 metrów szerokości. Taki pług jednym przejazdem odśnieżyłby trzypasmową jezdnię. Ale sprzęt z lotniska nie może wyjeżdżać na drogi powiatowe, krajowe czy państwowe. Obsługuje on wyłącznie płytę lotniska i teren należący do portu.
Straż większa niż zwykle
Każdy port lotniczy ma własną straż pożarną. Siedziba strażaków oddalona jest od terminalu o ok. kilometr, może dwa. W jednostce stacjonują specjalne wozy strażackie, które znacznie różnią się od wozów państwowej straży pożarnej. Są przede wszystkim o wiele większe i mają inne uzbrojenie niż tradycyjne wozy.
Kierowca takiego wozu siedzi nie po lewej stronie kabiny, tylko na środku. To on obsługuje cały sprzęt, bo trzech pozostałych strażaków pełni rolę ratowników, którzy muszą być w pełnej gotowości. Wóz musi dojechać na miejsce zdarzenia w dwie minuty od otrzymania zgłoszenia. W wozach straży lotniskowej mieści się 15 tysięcy litrów wody. Zasięg wody z działka wodnego jest prawie 100-metrowy. Wozy wyposażone są też w sprzęt, który umożliwi szybkie dotarcie do samolotu. Na jednym z nich zamieszczona jest „szpilka”, która w razie potrzeby przebija kadłub samolotu i podaje środek gaśniczy do wnętrza samolotu.
Straż lotnicza asystuje głównie podczas tankowania samolotów. Na szczęście strażacy do tej pory nie musieli wyjeżdżać do pożarów, wypadków z udziałem samolotów i oby tak zostało.
Na lotnisku stacjonuje też pogotowie ratunkowe. Śmigłowiec lotniczego pogotowia ratunkowego na akcje wylatuje z Goleniowa. a