Lubiła zryw, lubiła bieg i szybką jazdę
Stary parowóz ma być ozdobą i symbolem miasta. Ma zresztą wielu fanów. Zawiązali nawet Stowarzyszenie Przyjaciół Lokomotywy
„Stoi na stacji lokomotywa, ciężka, ogromna...” parowa, a stoi dokładnie przy dworcu w Rzepinie. Ma zostać odrestaurowana. Obok niej stanie zabytkowy semafor i żuraw, który kiedyś podawał wodę do parowozu. Cały ten „obrazek” będzie jedną z atrakcji turystycznych i symbolem Rzepina - miasta kolejarzy.
To była moja kochanka...
Co niektórzy mieszkańcy pamiętają jeszcze czasy, gdy parowóz Ty51-37 był w ruchu.
- To była moja druga kochanka. Pierwsza to żona, ale proszę jej nie pytać, kogo kochałem bardziej - śmieje się Janusz Wers, maszynista który ciągał parowozem składy wagonów w różne miejsca Polski i Niemiec. Naszej rozmowie przysłuchuje się żona maszynisty, pani Stanisława. - Tak, ja to robiłam tylko kanapki na podróż. Nigdy się nią nie przejechałam, ale dzieci mąż czasami zabierał - wspomina pani Stanisława.
Maszynista prostuje się i zaczyna opowiadać o lokomotywie. I to w taki sposób, jakby była żywą istotą. - Przyprowadzili ją w latach 70. Ona się nigdy nie psuła, tak jak inne. Była wyjątkowo posłuszna. Czasami jak miała jakąś drobna usterkę, naprawiałem sam. Z zawodu jestem kowal - ślusarz, więc mam smykałkę do takich napraw. Do końca ery parowozowej moja lokomotywa się utrzymała. Były takie, że się jechało całą parą, a one nie chciały przyspieszyć. Ta była inna, taka jak ja, lubiła zryw, lubiła bieg, lubiła szybką jazdę! - wspomina maszynista Janusz Wers.
W Rzepinie fanów jego maszyny jest więcej. Zawiązali nawet Stowarzyszenie Przyjaciół Lokomotywy. Już nawet miało zacząć prace. Ale gmina podpisała umowę na wynajem terenu od kolei (za darmo) i zdecydowała że lepiej poczekać i odrestaurować lokomotywę za unijne pieniądze.

Dworzec z historią
Rzepiński dworzec jest na liście tych, które kolej wyremontuje. - Wiem, że burmistrz Sławomir Dudzis ma wizję zagospodarowania również terenu wokół. Jeśli uda się przy okazji ładnie odrestaurować lokomotywę, to my jak najbardziej się z tego cieszymy. Wszystko razem na pewno będzie się ładnie prezentowało, a lokomotywa będzie symbolem Rzepina. Pomnikiem! - planuje prezes stowarzyszenia Stanisław Kazimierczak, który w latach świetności parowozu jeździł nim jako pomocnik.
Jeszcze inaczej wyobraża sobie lokomotywę inny kolejarz i jednocześnie radny miejski Andrzej Pych. - Co prawda to nie jest ta sama lokomotywa, ale takie właśnie po wojnie przywiozły do Rzepina pierwszych mieszkańców. Gdyby udało się zakupić wagon bydlęcy, bo właśnie w takim tutaj przyjechali, wszystko razem stanowiłoby piękny obraz i tworzyło jakąś historię - mówi. Już nawet wie, gdzie taki wagon można kupić, więc poruszy temat na sesji.