Ludzie, a zachowują się gorzej niż zwierzęta

Czytaj dalej
Fot. Dariusz Gdesz
Tomasz Kapica

Ludzie, a zachowują się gorzej niż zwierzęta

Tomasz Kapica

Ponad 83 procent sprawców przemocy wobec zwierząt to mężczyźni, zwykle w wieku 50-59 lat. Sądy podchodzą do nich coraz surowiej, ale to nie wystarcza. Jesteśmy wciąż barbarzyńcami - wynika z raportu „Niech mają prawa”.

W Kędzierzynie-Koźlu policja szuka sprawcy jednego z najbardziej wstrząsających mordów na zwierzęciu, z jakim mieliśmy do czynienia na Opolszczyźnie w ostatnich latach. Dokładnie tydzień temu mieszkaniec osiedla Blachownia podczas spaceru w niewielkim zagajniku znalazł powieszonego na lince psa. Linka była przytwierdzona do gałęzi. Zwierzę niestety już nie żyło. Policjanci na miejscu zebrali wiele śladów, zabezpieczono także truchło psa. Nieoficjalnie mówi się, że mogą się na nim znajdować ślady, które ułatwią dotarcie do sprawcy. Policja intensywnie pracuje, ale do piątku nie poznaliśmy żadnych efektów tej pracy.

Brutalny czyn wstrząsnął mieszkańcami województwa. Jeśli sadysta zostanie złapany, to niewykluczone, że trafi za kraty. Czego zresztą domagają się bardzo licznie internauci, którzy z oburzeniem komentują jego bestialski czyn na forach internetowych.

Kiedyś karą była głównie grzywna

- W ostatnich latach uległa zmiana nastawienia społeczeństwa do takich czynów, podobnie jak orzecznictwo sądów - przyznaje sędzia Waldemar Krawczyk z Sądu Okręgowego w Opolu. - Szkodliwość takich czynów sądy oceniają znacznie wyżej. Kiedyś orzekały najczęściej kary grzywny, później wyroki w zawieszeniu. Teraz coraz częściej sądy decydują się na kary bezwzględnego ograniczenia albo pozbawienia wolności.

Zdaniem sędziego bardzo dotkliwe mogą być kary ograniczenia wolności, czyli zmuszenie na przykład do pracy społecznych. Solidną karą dla sprawców może być także orzeczenie o konieczności wpłaty dużej kwoty na rzecz jednego ze stowarzyszeń walczących z przemocą wobec zwierząt. Bo mało co tak boli, jak mocne uderzenie po kieszeni. Ale przedstawiciele organizacji prozwierzęcych uważają, że wciąż wymiar sprawiedliwości jest zbyt łaskawy dla zwyrodnialców.

Fundacja Czarna Owca Pana Kota i Stowarzyszenie Ochrony Zwierząt Ekostraż przygotowały raport pt. „Jak Polacy znęcają się nad zwierzętami”. Autorzy ustalili, że wciąż ponad 74 procent spraw o przestępstwa przeciwko zwierzętom kończy się odmową wszczęcia lub umorzeniem dochodzenia. Tylko ok. 19 procent postępowań znajduje swój finał w sądzie. Zasadniczą przyczyną odmów wszczęcia oraz umorzeń dochodzeń w sprawach o przestępstwa przeciwko zwierzętom jest brak „faktycznych podstaw oskarżenia” oraz brak „ustawowych znamion czynu zabronionego”. Innymi słowy bardzo trudno jest udowodnić winę sprawcy, bo na przykład sąsiedzi niechętnie świadczą przeciwko podejrzanym.

- Ofiarami przestępstw z ustawy o ochronie zwierząt są przede wszystkim zwierzęta domowe, ponad 83 procent. A ich głównymi sprawcami - mężczyźni, także ponad 83 procent - wyjaśnia Dawid Karaś, autor raportu.

Ofiarami przestępstw z ustawy o ochronie zwierząt są przede wszystkim zwierzęta domowe, ponad 83 procent. A ich głównymi sprawcami - mężczyźni, także ponad 83 procent

Sprawcy przestępstw przeciwko zwierzętom są skazywani przede wszystkim na kary pozbawienia wolności. Wykonanie 86 procent tych kar jest warunkowo zawieszane przez sądy na okres próby. - Kary bezwzględnego więzienia orzekane były przez sądy sporadycznie jako wyjątek od zasady jej nieorzekania - podkreśla Dawid Kuraś.

Najwyższa nawiązka to 4000 zł

Sądy najrzadziej wymierzały skazanym karę ograniczenia wolności (ponad 17 procent orzeczonych kar). W połowie spraw rozpatrywanych przez badane sądy w latach 2012-2014 nie orzeczono wobec sprawców przestępstw przeciwko zwierzętom żadnych kar. Jeśli je orzekano, to głównie w formie nawiązki na cel związany z ochroną zwierząt. Średnia wysokość zasądzonej nawiązki wyniosła 740 zł, najniższa 50 zł, a najwyższa 4000 zł.

Również liczba ujawnianych przez policję wykroczeń z ustawy o ochronie zwierząt jest znikoma. Sprawy te kończą się na ogół nałożeniem mandatu karnego na sprawcę. Sprawy trafiające do sądów dotyczą na ogół niewłaściwych warunków utrzymywania zwierząt domowych lub gospodarskich. Sądy orzekają wobec sprawców wykroczeń przede wszystkim karę grzywny. Przedstawiciele organizacji upominających się o prawa zwierząt uważają, że wysokości kar zasądzanych wobec sprawców nie jest zbyt dolegliwe i społecznie satysfakcjonujące. I podają przykłady: kara dwóch miesięcy pozbawienia wolności z jej warunkowym zawieszeniem za bicie tchórzofretki drewnianą pałką i wyrzucenie jej na śmieci.

Podobnie jak 4 miesiące pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem wykonania orzeczone za poderżnięcie gardła kotu czy 6 miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem wykonania za znęcanie się nad kotem ze szczególnym okrucieństwem poprzez jego wrzucenie do pieca centralnego ogrzewania. - Sędziowie wykazują się niebywałą łagodnością wobec sprawców, nawet jeśli odpowiadają oni jednocześnie za popełnienie dwóch przestępstw przeciwko zwierzętom dokonanych ze szczególnym okrucieństwem - przekonuje autor raportu.

Agresja bierze się ze złego wychowania

Co ciekawe, to właśnie w Kędzierzynie-Koźlu zapadł pierwszy w Polsce surowy wyrok za zabicie szczeniąt, co przez wiele lat było i do dzisiaj jest dość częstą praktyką pozbywania się niechcianych miotów, zwłaszcza na wsiach. Tam społeczne przyzwolenie na takie zachowania wciąż jest zbyt duże. Do bestialskiego czynu doszło 10 czerwca 2013 roku. Jerzy S. zabrał miot suce, którą trzymał w gospodarstwie, i wsadził do reklamówki. Potem poszedł do lasu. Tam zabił psy uderzając reklamówką kilkakrotnie o drzewo.

Ornitolog, który w pobliżu prowadził badania, usłyszał kwilenie piesków. Chwilę potem znalazł reklamówkę, a w niej cztery martwe zwierzęta i trzy w stanie agonalnym. Ciężko ranne szczeniaki zostały humanitarnie uśpione przez weterynarza, a sprawą zajęła się policja, który ustaliła, że sprawcą jest właśnie Jerzy S. Prokuratura i przedstawiciel Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Kędzierzynie-Koźlu wnioskowali o 4 miesiące bezwzględnego więzienia. Sąd był bardziej surowy i skazał winnego na 8 miesięcy.

Skąd się bierze agresja wobec zwierząt? Zdaniem zoopsychologa Joanny Kosińskiej - przede wszystkim ze złego wychowania. - Żyjemy w kulturze, w której zwierzę ma służyć człowiekowi i w związku z tym jest traktowane jako coś gorszego - tłumaczy Joanna Kosińska. - Nie uczymy dzieci, że zwierzęta także cierpią i czują. Podobnie rzecz ma się, jeśli weźmiemy pod uwagę prawo. Gdy ktoś skrzywdzi człowieka, wie, że czeka go za to odpowiedzialność karna. Ale jeżeli ktoś skrzywdzi psa, to szkodliwość czynu jest uznawana za znikomą.

Kim są osoby znęcające się nad zwierzętami? Okazuje się, że w bardzo wielu przypadkach są to ludzie, którzy dopuszczają się także przemocy wobec członków najbliższej rodziny. Tadeusz J. z Nysy od 2006 roku znęcał się nad swoją żoną. Po pijaku wszczynał awantury domowe, szarpał ją za ubrania, popychał, uderzał rękami po głowie, dusił, groził pozbawieniem życia. Rzucał też w nią różnymi przedmiotami. Kiedyś w napadzie furii włożył mieszkającego z nimi kundelka do pralki i włączył tryb pracy. Zwierzę zdechło w męczarniach. Wtedy żona nie wytrzymała i opowiedziała o wszystkim policjantom. Sąd Rejonowy w Nysie skazał go na łączną (za znęcanie się nad żoną i zwierzęciem) karę 2 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności.

Fundacja Czarna Owca Pana Kota i Stowarzyszenie Ochrony Zwierząt Ekostraż przenalizowały wiele wyroków sądowych z ostatnich lat. Sprawcami przestępstw i wykroczeń przeciwko zwierzętom byli przede wszystkim mężczyźni - 83 procent, ale autorzy raportu zwrócili uwagę, że liczba kobiet, które dopuściły się takich przestępstw, wzrosła w ciągu kilku lat dwukrotnie. Kobiety, jak wynika z lektury wyroków sądowych, potrafią być wyjątkowo okrutne wobec zwierząt. W latach 2012-2014 sądy skazywały kobiety za takie formy przemocy wobec zwierząt jak np. ugodzenie psa nożem w okolice żeber, wyrzucenie psa przez okno, utopienie młodego kota w sedesie, a następnie wrzucenie go do pieca centralnego ogrzewania czy też uduszenie 6-miesięcznego psa.

Kary za takie przestępstwa mają być wyższe

Statystycznym sprawcą przestępstw przeciwko zwierzętom w latach 2012-2014 był mężczyzna w wieku od 50 do 59 lat, zamieszkujący raczej na wsi, który za popełniony czyn został skazany przez sąd na karę podstawową pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na okres próby. Statystyczna sprawczyni przestępstwa przeciwko zwierzętom w latach 2012-2014 to także kobieta w wieku od 50 do 59 lat zamieszkująca na wsi. Młodociani sprawcy przestępstw przeciwko zwierzętom (tj. osoby w wieku od 17 do 21 lat) to także przede wszystkim mężczyźni (78 procent).

Ministerstwo Sprawiedliwości planuje zaostrzenie kar wobec sprawców przemocy wobec zwierząt. Chodzi przede wszystkim o zwiększenie kar za zabijanie i znęcanie się nad nimi z 2 do 3 lat pozbawienia wolności. W przypadku dokonania tego ze szczególnym okrucieństwem kara wzrośnie do 5 lat.

Mowa jest też o wprowadzeniu obligatoryjnego, a zatem nieuchronnego dla sprawcy orzekania przez sąd nawiązki w wysokości od 1000 zł do 100 tysięcy zł, na cel związany z ochroną zwierząt. Przypomnijmy, najwyższa zasądzona dotąd nawiązka wyniosła 4 tysiące złotych. Proponowane są też zmiany dotyczące zakazu wykonywania zawodów związanych z kontaktem ze zwierzętami. Fakultatywne będzie orzeczenie takiego zakazu przy podstawowym typie czynów karalnych popełnianych na zwierzętach. Natomiast obligatoryjne - przy znęcaniu się ze szczególnym okrucieństwem.

Tomasz Kapica

Staram się być wszędzie tam, gdzie dzieje się coś ważnego. Zajmują się sprawami, które są istotne dla mieszkańców, a także regionalną i ogólnopolską polityką. Patrzę władzy na ręce. Jeśli jest coś, o czym powinienem widzieć, to dzwoń lub pisz.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.