Ludzie także po śmierci. Felieton księdza Jacka Siepsiaka

Czytaj dalej
Jacek Siepsiak SJ

Ludzie także po śmierci. Felieton księdza Jacka Siepsiaka

Jacek Siepsiak SJ

Chodząc po cmentarzach, napotykamy niekiedy groby z napisem „pro memoria”. Ciała zmarłego nie odnaleziono, ale chcemy o nim pamiętać. Owo „ku pamięci” ma nas odróżniać od zwierząt, jest wyrazem naszego humanizmu. Choć oznaki „pamięci” o zmarłych znajdujemy i u psa leżącego wiernie na grobie lub u słoni odprowadzających swoich seniorów na miejsce ostatecznego spoczynku.

W każdym razie bezczeszczenie zwłok mamy za przejaw dehumanizacji. I np. podziwiamy żołnierzy, którzy z narażeniem życia nie porzucają ciał swoich towarzyszy.

Tablice „pro memoria” służą nie tylko stworzeniu miejsca dla upamiętnienia ofiar katastrof. Są one również formą sprzeciwu wobec katów, którzy zamęczyli swoje ofiary, a ciała ukryli lub zniszczyli tak, by nie było miejsca dla kultu męczenników lub by nikt nie pamiętał o tej zbrodni. Tak było w obozach koncentracyjnych, tak znikały ciała z katowni ubeckich lub wyrzucano ze śmigłowców więźniów politycznych nad argentyńskimi wodami przybrzeżnymi. Dziś mamy pomniki właśnie „pro memoria”, by przypominały, by uczyły…

Ale czy nauczyły?

Na konferencjach prasowych słyszymy o swoistej ludzkiej amunicji. Łukaszenka ma używać ludzi jako broni. My (polska strona) nie zgadzamy się na to. I co robimy? Odrzucamy tę amunicję z powrotem. No to służby białoruskie znowu ładują tę amunicję i przerzucają ją na naszą stronę. I tak wiele razy. Nie wiem, czemu im zwracamy (odrzucamy) te pociski czy kamienie. Przecież oni je znowu używają przeciw nam.

Spirala takiej dehumanizacji stopniowo zmienia nastawienie społeczne. Może ono pójść w dwie strony. Pierwsza, to pomaganie zamarzającym i coraz mocniejsze naciskanie na uruchomienie korytarzy humanitarnych, by nie grać w grę satrapy. Przeciwna, to coraz bardziej postępujące zobojętnienie aż do braku troski o ciała tych, którzy nie dali rady.

Jeśli zagraża takie odczłowieczenie i jeśli chcemy być ludzcy, to oprócz pomocy dla jeszcze żywych trzeba nam stawiać tablice „pro memoria”.

Na każdym cmentarzu są miejsca, gdzie można zapalić świeczkę dla zakopanych w bezimiennych zbiorowych mogiłach, spalonych w obozowych krematoriach, przysypanych śniegiem w tajdze… Propaganda ich odczłowieczała, robiła z nich podludzi, wrogów klasowych, terrorystów (a nawet dewiantów) i w efekcie po takim szczuciu traktowano ich ciała, jakby nie byli ludźmi. Światełko znicza przypomina o ich duszy, o ich człowieczeństwie i walczy z tą dehumanizacją, zadaje jej kłam.

Czy w tym roku zapalimy je dla leżących na dnie Morza Śródziemnego, dla zamarzniętych na polu kukurydzy, bo przerzucanych przez druty, by „udowodnić”, że to nie nasza wina?

Jacek Siepsiak SJ

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.