Luksus własnego zdania Jana Rokity. Terenia była ideałem polityka

Czytaj dalej
Jan Rokita

Luksus własnego zdania Jana Rokity. Terenia była ideałem polityka

Jan Rokita

"W realnej polityce dla takich ludzi jak Terenia w zasadzie nie ma miejsca. Była wyjątkiem, może nawet dziwolągiem. Nie spotkałem nikogo innego, kto zawsze i z taką mocą emanowałby dobrocią, życzliwością, ciepłem, troską o innych ludzi" - Jan Rokita wspomina zmarłą niedawno Teresę Starmach, byłą wiceprezydent Krakowa i działaczkę Solidarności.

Jej dom przy Królowej Jadwigi był przez lata jasnym i przyjaznym punktem na mojej prywatnej uczuciowej mapie Krakowa. Nie przychodziłem tam zbyt często, ale wiedziałem, że mogę przyjść zawsze. Także, a może zwłaszcza wtedy, gdy będę przygnębiony, rozżalony na świat albo po prostu zmęczony i głodny. I że zawsze dostanę tam oszałamiającą dawkę otuchy i serdeczności, nie mówiąc już o jakoś zawsze gotowym świetnym jedzeniu i koszyku ze smakołykami do zabrania do domu.

Odkąd wróciłem z Warszawy do rodzinnego miasta, jednym z rytuałów naszej przyjaźni stały się świąteczne koszyki Tereni z jej przetworami, wypiekami, potrawami. A jeśli przed jakimiś świętami nie zgłaszałem się na Królowej Jadwigi po odbiór, Terenia, już słabo chodząca, czasem z pomocą kul, potrafiła wsiąść w auto i przyjechać do mnie ze świątecznym koszykiem. Zazwyczaj miała wtedy mało czasu. Za jednym zamachem brała bowiem kilka przygotowanych paczek ze swymi specjałami, które rozwoziła po ludziach. Jakaś chora nauczycielka ze starej Solidarności, jakaś matka z umysłowo chorym chłopcem, ktoś bardzo samotny albo z zaawansowanym rakiem…

W realnej polityce dla takich ludzi jak Terenia w zasadzie nie ma miejsca. Była wyjątkiem, może nawet dziwolągiem. Nie spotkałem nikogo innego, kto zawsze i z taką mocą emanowałby dobrocią, życzliwością, ciepłem, troską o innych ludzi. Już na emeryturze, coraz bardziej schorowana, poświęcała długie godziny na pracę ze swoimi upośledzonymi wychowankami ze szkoły specjalnej przy Zamoyskiego. A kiedy wybuchła wojna, oddała piętro swojego domu rodzinie ukraińskich uchodźców, którzy zresztą nie okazali się zbyt miłymi gośćmi. Ale Terenia, jak to Terenia, gdy po długim pobycie wyprowadzali się, wyposażyła ich jeszcze we wszystko, czego mogliby potrzebować na nowym locum.

Pogrzeb Teresy Starmach. Była wiceprezydent Krakowa i działaczka Solidarności spoczęła na Salwatorze

Jeśli w polityce zostało cokolwiek z samarytańskiej służby wobec bliźniego, to Terenia była ideałem polityka. Podziemna Solidarność, w której trzymała w ręku nitki organizacyjne spotkań władz konspiracyjnych, była próbą jej odwagi. A w wolnej Polsce Solidarność ją właśnie wybrała, aby jako zastępca prezydenta Krakowa, profesora Gołasia, pokierowała reformami krakowskiej oświaty. To wtedy właśnie okazało się, że przy całej swojej dobroci wobec bliźnich Terenia potrafiła również być twarda, ale tylko wówczas, gdy była święcie przekonana, iż broni dobra wspólnego przeciw grupowemu egoizmowi.

To właśnie ta jej wzorowa służba publiczna sprowadziła na nią krzywdę, która – co tu dużo mówić – przyspieszyła jej śmierć. Głupi albo zdeprawowani śledczy (trudno tego dociec) bez żadnej racji doczepili ją do korupcyjnego procesu ze sprzedażą działek. Od początku było jasne, że nadzorując szkolnictwo, Terenia nie miała nic wspólnego z miejskimi działkami. To jednak nie przeszkadzało, by przez ponad dziesięć lat była ciągana przed prokuratorów i sędziów, pozbawiana dobrego imienia, sadzana na ławie oskarżonych. I dopiero parę lat przed śmiercią doczekała się oczywistego stwierdzenia całkowitej niewinności.

Cały ten straszny dla niej czas Terenia chodziła z podniesioną głową, ale wszyscy, którzy ją bliżej znali, wiedzieli, jak boleśnie przeżywa tę niesprawiedliwość. Nikt nigdy w imieniu państwa polskiego Tereni za to nie przeprosił. Więc teraz, gdy już odeszła z tego świata i cieszy się Boską sprawiedliwością, niech przynajmniej te słowa będą jakimś małym zadośćuczynieniem za tamtą krzywdę.

Jan Rokita

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.