Luszowice. Pomagały konającemu na wiejskiej drodze kundelkowi, którego ktoś próbował wcześniej zastrzelić

Czytaj dalej
Fot. Robert Gąsiorek
Robert Gąsiorek

Luszowice. Pomagały konającemu na wiejskiej drodze kundelkowi, którego ktoś próbował wcześniej zastrzelić

Robert Gąsiorek

Mieszkanki Luszowic znalazły ciężko rannego zwierzaka na jednej z ulic w swojej miejscowości. Psa niestety nie udało się uratować. Rentgen wykazał, że w ciele psiaka tkwiło pięć śrutów

Drobny kundelek mógł być pupilkiem w niejednym domu. Zamiast tego, ktoś wydał na niego wyrok śmierci. Anna Kuchna długo nie wymaże z pamięci widoku znalezionego psiaka, konającego w straszliwych męczarniach. Mieszkanka Luszowic zrobiła co w jej mocy, by uratować zwierzaka. Weterynarz nie był jednak w stanie pomóc. Jedynym wyjściem była eutanazja. - To nie tak miało wyglądać. Ale musieliśmy skrócić jego cierpienia - wzdycha kobieta.

Sam na środku drogi

Był miniony piątek, krótko po godz. 17. Jedna z mieszkanek Luszowic przejeżdżała samochodem ulicą Witosa we wsi. Nagle w jej polu widzenia znalazł się mały piesek.

Siedział na samym środku drogi. Samochód przystanął. Kierująca zauważyła, że ze zwierzakiem jest źle. W pierwszej chwili nie wiedziała, jak mu pomóc. Poprosiła o pomoc znajomą, z którą razem pracuje w luszowickiej szkole. - Było już zupełnie ciemno. Piesek siedział na drodze i w ogóle się nie poruszał. Z noska leciała mu krew, a prawą łapkę ułożył nienaturalnie. Miał przekrwione oczy, był wycieńczony - wspomina Magdalena Wójcik, która razem z koleżanką Bogumiłą Bator postanowiły zająć się zwierzakiem.

Kobiety delikatnie umieściły czworonoga w samochodzie i zawiozły go do Anny Kuchny, znanej w miejscowości miłośniczki zwierząt.

- Nie wiedziałyśmy do jakiego weterynarza o tej porze możemy pojechać. Ania ma dużo kontaktów i wiedziałyśmy, że pomoże - mówi pani Magdalena.

Mieszkanki Luszowic podejrzewały, że zwierzę zostało potrącone przez samochód i pierwszy telefon wykonały do OTOZ Animals w Tarnowie. Inspektor organizacji pomagającej zwierzakom od razu polecił przewiezienie kundelka do weterynarza w Tarnowie.

- Gdy jechał z nami w samochodzie był bardzo spokojny, czuł chyba, że chcemy mu pomóc - podkreśla Anna Kuchna.

W lecznicy pieskiem natychmiast zajęli się specjaliści. Jego stan jednak cały czas się pogarszał.

Czytaj więcej o:

  • co się działo z kundelkiem?
  • ile śrutów znalazł weterynarz w ciele psa?
  • czy ktoś próbował przejechać zwierzaka?
Pozostało jeszcze 38% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Robert Gąsiorek

Pracuję w redakcji Gazety Krakowskiej i portalu tarnow.naszemiasto.pl. Moją ulubioną tematyką są sprawy kryminalne. Chętnie pochylam się również nad interwencjami Czytelników. Z aparatem w dłoni nierzadko można mnie spotkać na imprezach odbywających się w regionie. Po godzinach pracy jestem wielkim fanem piłki nożnej oraz miłośnikiem seriali, zwłaszcza kryminalnych. Ten ulubiony to „Gomorra”.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.