Dla wielu Wyspy Kanaryjskie to raj na ziemi. Dla Leonor Rodriguez to po prostu dom. Opuściła go, bo postawiła na koszykówkę. Opłaciło się, bo marzenia doprowadziły ją aż na podium Igrzysk Olimpijskich.
Wyspa Gran Canaria na Oceanie Atlantyckim. To tu właśnie urodziła się Leo Rodriguez. - Człowiek czuje się szczęściarzem, kimś uprzywilejowanym, mogąc dorastać w takim krajobrazie - przyznaje. Bliżej stamtąd do wybrzeża Afryki niż do Hiszpanii. - I niemal każdego dnia jest świetna pogoda. Ludzie są bardzo weseli, zrelaksowani, otwarci na drugiego człowieka. Południe wyspy jest już bardziej turystyczną strefą, ale samo miasto służy bardziej lokalnym mieszkańcom - opowiada wiślaczka. To właśnie na południu znajdują się słynne wydmy Maspalomas, tak chętnie odwiedzane przez Europejczyków.
Leo nie spędzała jednak dzieciństwa na opalaniu się. - Jako dziecko grałam w tenisa, siatkówkę i w koszykówkę, bo moja starsza siostra zaczęła ją trenować. W końcu nadszedł moment, gdy musiałam wybrać, jaką dyscyplinę sportu będę trenować na poważnie. Nie miałam z tym problemu - uśmiecha się wiślaczka. - Zresztą, w tenisa i tak nie radziłam sobie zbyt dobrze.
Kilka lat później talent Rodriguez zwrócił uwagę byłej amerykańskiej koszykarki Brooke Wyckoff, która akurat przebywała na Wyspach Kanaryjskich. Okazało się, że łut szczęścia i talent wystarczyły, by Rodriguez zaproponowano stypendium w college’u na Florydzie. Tam mogła studiować i uczyć się koszykówki na najwyższym poziomie. To była życiowa szansa. W Hiszpanii, nie mówiąc już o Wyspach Kanaryjskich, byłoby jej trudniej.
W pozostałej części tekstu przeczytasz:
- Jak wyglądały początki kariery Leonor?
- Jak wiele musiała dla niej poświęcić?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień