Majka Jeżowska była jedyną mamą, która miała włosy jak atrament

Jest nieplanowanym dzieckiem, rodzice chcieli syna. Dlatego w dzieciństwie robiła wszystko, by zwrócić ich uwagę na siebie. Zostało jej to na później. Do dziś wyróżnia się na polskiej scenie nie tylko ekstrawaganckim wyglądem.

Mimo upływu lat, nie brakuje jej energii. Właśnie spełniła swoje kolejne marzenie - i nagrała płytę z orkiestrą symfoniczną, wykonując wybrane przez siebie przeboje z filmów Disneya.

- Dawno nie wydałam płyty, więc chciałam, by różniła się ona od moich poprzednich albumów. Najdłużej zajęło mi wybieranie repertuaru. Tych bajkowych piosenek jest mnóstwo i w większości są to ballady miłosne. Zależało mi na tym, by nagrać zróżnicowany rytmicznie i stylistycznie materiał, zresztą jak zawsze. Wiedziałam, że będę potem koncertowała w filharmoniach i samymi spokojnymi numerami nie stworzę odpowiedniej atmosfery. W końcu jednak się udało! - tłumaczy w serwisie Plejada.

* * *

Była nieplanowanym dzieckiem, a do tego rodzice spodziewali się, że będzie chłopcem. Dlatego przez całe dzieciństwo miała wrażenie, że traktują ją gorzej niż jej starszą siostrę. Starała się więc robić wszystko, aby zwrócić ich uwagę na siebie.

Przez wiele lat trzymała pod łóżkiem walizeczkę, w której była lala i książeczka, na wypadek gdyby zdecydowała się uciec z domu. Tę ryzykowną próbę podjęła ostatecznie na wczasach w Bułgarii. Obrażona, że dorosłe towarzystwo nie zwraca na nią uwagi, poszła pieszo w góry, gdzie miejscowy chłop zabrał ją na swego osiołka. Tata w końcu ją znalazł i wszystko skończyło się dobrze.

Rodzina Jeżowskich mieszkała w wielkim murowanym domu w środku Nowego Sącza. Miasto dokwaterowało im jedną rodzinę, a z salonu uczyniono... świetlicę dla głuchoniemych. Tata Majki był bowiem stomatologiem i miał prywatny gabinet. Dlatego choć za oknem było szaro, jego dzieciom nigdy nic nie brakowało.