Krakowski Oddział IPN i Dziennik Polski przypominają. Marc Bloch przekonywał, że „z nieznajomości czasów minionych wypływa nieuchronnie niezrozumienie teraźniejszości”. Osiemdziesiąt lat temu zginął z rąk Gestapo, ale jego dokonania wciąż są inspiracją dla kolejnych pokoleń historyków.
„Dokumenty […] nawet pozornie najczytelniejsze i najbardziej zrozumiałe, odpowiadają tylko na umiejętnie zadawane im pytania” – pisał Marc Bloch, francuski profesor uniwersytecki i pasjonat badania przeszłości. Szukając odpowiedzi na pytanie „Do czego służy historia?” napisał Pochwałę historii. Osiemdziesiąt lat temu zginął z rąk Gestapo, ale jego dokonania wciąż są inspiracją dla kolejnych pokoleń historyków.
Uczony pasjonat
Mark Bloch urodził się w 1886 r. w Lyonie. Ze strony ojca pochodził z rodziny żydowskiej osiadłej w Alzacji. Od ojca – Gustave’a, który był profesorem historii starożytnej uniwersytetu lyońskiego – przejął zamiłowanie do badania historii. Jego domeną stały się dzieje średniowiecza. Wykształcenie zdobywał w Paryżu, gdzie w 1908 r. uzyskał dyplom uprawniający go do wykładania historii i geografii w szkołach średnich i wyższych. W tym też roku przebywał na uniwersytetach w Berlinie i Lipsku, gdzie zapoznał się z metodami badawczymi dominującej wówczas niemieckiej szkoły historycznej. Przez kilka lat był nauczycielem w liceach, jednocześnie pisząc pierwsze prace naukowe. W 1919 r. został wykładowcą historii średniowiecznej na uniwersytecie w Strasburgu. Od 1936 r. wykładał historię gospodarczą na paryskiej Sorbonie, gdzie wkrótce otrzymał własną katedrę.
Zaczęło się w Strasburgu
Strasburg, gdzie rozpoczęła się kariera uniwersytecka Blocha, był po Wielkiej Wojnie miastem szczególnym. W stolicy Alzacji, świeżo odzyskanej przez Francję po klęsce Niemiec, miało nastąpić nowe otwarcie. Zarówno miasto, jak i uniwersytet – chluba wilhelmińskich Niemiec – miały zostać zromanizowane. Miejsce usuwanych niemieckich wykładowców zajęli obiecujący francuscy uczeni.
Bloch trafił więc do środowiska nakierowanego twórczo na nowe rozwiązania badawcze. Było to wymarzone miejsce dla debiutującego, ambitnego akademika o szerokich horyzontach intelektualnych. Bloch interesował się bowiem agrarną historią Francji, znoszeniem poddaństwa i zachodzącymi w związku z tym procesami społecznymi, ekonomicznymi i prawnymi. To nowatorskie wówczas podejście stało się znakiem rozpoznawczym jego pisarstwa.
Strasburg okazał się szczęśliwy dla Blocha także z powodu zawartej tam przyjaźni z historykiem Lucien Febvre’em. Te dwie wybitne osobowości połączyła intelektualna bliskość, a ich ścisła współpraca zaowocowała wyznaczeniem nowego kierunku w historiografii.
„Nowa Historia”
Myślenie o historii, zarówno u Blocha jak i u Febvre’a, wykraczało poza tradycyjny nurt historii „wydarzeniowej”, historii, która koncentrowała się na zbiorze faktów i wydarzeń będących wytworem „wielkich” ludzi – władców, wodzów, elit. Przeciwstawiali się wyłącznie opisowemu dziejopisarstwu i krytykowali zbytnią powierzchowność historii politycznej uprawianej jako faktografia. Analizując dorobek naukowy Blocha, Witold Kula zauważył, że „faktom chciał przeciwstawić problemy, wydarzeniom – procesy, tzw. »wielkim ludziom« – masy społeczne […] Ustalenie poprzez krytykę źródła faktów historycznych miało być dla niego nie zakończeniem, lecz początkiem prawdziwej pracy naukowej historyka. Historia tradycyjna nauczyła znakomicie sztuki odpowiadania na pytania – lecz zapomniała sztuki stawiania pytań”.
Założone w 1929 r. przez Blocha i Febvre’a nowe pismo „Annales d’histoire économique et sociale” („Roczniki historii gospodarczej i społecznej”) oddawało główne kierunki ich zainteresowań badawczych – historia gospodarki, społeczna, oddziaływania ekonomiki na życie kulturalne, historia mentalności. Wokół pisma skupiło się środowisko osób zainteresowanych reformą badań historycznych – obok historyków także socjolodzy, ekonomiści, politolodzy. Zapoczątkowane w tym gronie nowe podejście do historii stało się jednym z najbardziej wpływowych nurtów badawczych w drugiej połowie XX w., obejmując kolejne generacje historyków i oddziałując daleko poza Francję. Nurt ten zaczęto określać jako „Annales” lub szkoła „Annales”, a Francuzi nazwali ją mianem „Nowej Historii”.
Obok nowej problematyki charakterystyczną cechą pisarstwa Blocha, a także nurtu, który zapoczątkował, było podejście do źródeł. Bloch był badaczem o niezwykle wysokiej samoświadomości metodologicznej i mistrzem krytyki źródła historycznego. Wskazywał na potrzebę sięgnięcia do niewykorzystywanych typów źródeł (np. plany katastralne, księgi parafialne, ceny, miary), a nawet obiektów nie traktowanych do tej pory jako źródło historyczne (np. ikonografia). W jego rękach źródła niejako ożywały – z suchych, wydawałoby się nieistotnych elementów „wyczarowywał” nowatorskie wnioski. Bloch nie patrzył na historię punktowo. Poddawał obserwacji dłuższe okresy czasu, zakładając, że w ten sposób można uchwycić najistotniejsze zagadnienia i procesy. Fernand Braudel, wybitny przedstawiciel środowiska „Annales”, nazwał tę perspektywę „długim trwaniem”. Kolejną charakterystyczną dla badań Blocha cechą było stosowanie metody porównawczej. W swoim dziele Społeczeństwo feudalne porównał Europę z Japonią i zapoczątkował odejście historiografii zachodniej od europocentryzmu.
Zaangażowany w teraźniejszość
Marc Bloch wspominał, że pewien uczony powiedział mu: „jestem historykiem i dlatego kocham życie”. On sam przekonywał, że „z nieznajomości czasów minionych wypływa nieuchronnie niezrozumienie teraźniejszości. Ale również daremne będą zapewne próby zrozumienia przeszłości, jeśli się nie wie nic o dniu dzisiejszym”. Prof. Kula zauważył, że „Bloch widział w otaczającym go świecie ogromne, niewyczerpane źródło historyczne. […] w obserwacji życia szukał też sposobów pogłębionego zrozumienia przeszłości”. Jednocześnie starał się „starym tekstom przywrócić pulsowanie życia ludzkiego”. W swoich wypowiedziach poruszał problemy związane z edukacją historyczną, programami szkolnymi, społeczną rolą historyka. Uważał, że największą pochwałą dla pisarza jest stwierdzenie, że „umie on mówić tym samym językiem do uczonych i do uczniów”.
Jednak historia upomniała się o Blocha nie tylko jako badacza. W sierpniu 1914 r., w wieku 28 lat, został zmobilizowany jako sierżant piechoty. W trakcie wojny awansował do stopnia kapitana, a za swoją służbę otrzymał Order Narodowy Legii Honorowej – najwyższe francuskie odznaczenie. Ponownie został zmobilizowany 24 sierpnia 1939 r. Na własną prośbę, gdyż z powodu wieku – 53 lata – i posiadania rodziny (z żoną Simone mieli sześcioro dzieci) był zwolniony z obowiązku służby wojskowej. Po bitwie o Flandrię, by uniknąć niewoli przedostał się do Anglii, a po podpisaniu przez Francję zawieszenia broni (22 czerwca 1940 r.) przedostał się do strefy nieokupowanej przez Niemców – Vichy. Podjął pracę na uniwersytecie strasburskim, ewakuowanym do Clermont-Ferrand, a następnie na uniwersytecie w Montpellier. Było to możliwe, ponieważ władze Vichy przywróciły jemu i kilku innym wybitnym badaczom, uprawnienia do pracy naukowej, odebrane wcześniej jako osobie żydowskiego pochodzenia.
Sam czuł się Francuzem. W 1940 r. pisał: „Jestem Żydem, nie tyle z racji religii, której nie wyznaję – podobnie jak żadnej innej – ile z racji urodzenia. […] Do mojego pochodzenia odwołuję się tylko w jednym przypadku – w obliczu antysemityzmu. […] Francja […] pozostanie na zawsze moją ojczyzną, […] nie potrafię swobodnie oddychać pod żadnym innym niebem, i sam z kolei starałem się jej bronić najlepiej, jak umiałem”.
Nie były to jedynie słowa. Jeszcze jako pracownik naukowy nawiązał kontakt z francuskim ruchem oporu. Działalności konspiracyjnej poświęcił się całkowicie od 1943 r., gdy wojska niemieckie zajęły także południową Francję. Wstąpił do organizacji „Franc-Tireur” („Wolny Strzelec”) i przeniósł się do Lyonu nazwanego przez Charlesa de Gaulle’a „stolicą ruchu oporu”. 8 marca 1944 r. został aresztowany przez Gestapo. Po brutalnym śledztwie został rozstrzelany pod Lyonem 16 czerwca 1944 r., niecałe trzy miesiące przed wyzwoleniem miasta.
Dzieło niedokończone, ale nie przerwane
Nawet w mundurze i w ruchu oporu Bloch nie przestawał być historykiem. Udział w kampanii francuskiej zaowocował rozważaniami spisanymi w 1940 r., zatytułowanymi w 1946 r. przez wydawcę Dziwna klęska. Skonstruował je w taki sposób, jakby chciał dać przykład, jak jego zdaniem powinno przedstawiać się idealne źródło. Przyjaciel Blocha wspominał, że „podczas swoich konspiracyjnych wędrówek zawsze miał ze sobą książkę, by móc czytać […] Starannie dobierał jednak autorów, by nie tracić czasu”. Zanim działalność w ruchu oporu pochłonęła go całkowicie, pomimo odcięcia od swojego warsztatu pracy, napisał najbardziej znane, choć niedokończone dzieło Pochwała historii czyli o zawodzie historyka. Do dziś należy do kanonu podstawowych studenckich lektur. Także do dziś w Paryżu wydawane są „Annales”, choć pod nieco zmodyfikowanym tytułem.
Nie wszystkie tezy Marca Blocha wytrzymały próbę czasu. Niemniej polemiki się nie bał, wręcz – wzorem swoich nauczycieli – do niej zachęcał: „Pozostaję wierny naukom moich mistrzów krytykując ich z pełną swobodą, […] tak samo pragnę, by z kolei moi uczniowie krytykowali mnie kiedyś”. Zgodnie z jego wolą na tablicy nagrobnej zapisano: Dilexit veritatem – Kochał prawdę.