Marek Szank upomina się o stypendia dla ludzi kultury
Mamy lipiec, a radni jeszcze nie przyznali ani jednego stypendium dla ludzi związanych z kulturą. W Chojnicach przypomniał o tym Marek Szank.
Dyskusja toczy się ponad pół roku i nawet była mowa o konkretnych kwotach na dobry początek. Radni proponowali 200 tys. zł, a burmistrz podbił stawkę do 400 tys. zł.
Wydawało się więc, że nic - tylko się cieszyć. 400 tys. zł to brzmiało całkiem poważnie. Niestety, póki co to są tylko niespełnione obietnice chojnickich samorządowców. A o stypendiach ostatnio było cicha sza.
Ciszę przerwał radny Marek Szank. - Dlaczego nie ma stypendiów? - pytał burmistrza radny Szank. - Projekt w ogóle nie ruszył. Starajmy się go wdrożyć. Teraz słyszę, że nie stało się tak dlatego, że nie przyznaliśmy na ten cel konkretnej kwoty. Pytam, kiedy się to stanie? Kiedy młodzi ludzie dowiedzą się, że będą mogli ubiegać się o takie stypendia?
Burmistrz Arseniusz Finster bił się w piersi i przyznawał, że projekt jak dotąd jest martwy. Obiecywał, że w sierpniu taka uchwała - o konkretnych pieniądzach - pojawi się na sesji. Dlaczego nie stało się to do tej pory? Bo niewiadomą był wynik przetargu na modernizację Chojnickiego Centrum Kultury, bo miasto musiało wygospodarować środki na wykupy mieszkań na ul. Nad Dworcem itp.
Szank przyjął te tłumaczenia do wiadomości, a „Pomorskiej” powiedział, że na pewno tematu nie odpuści. Dodaje, że będzie nadal wiercił dziurę w brzuchu, jeśli ktoś znowu „zapomni” lub będzie miał inne wydatki na podorędziu.
- Nie może tak być, żeby ludzie kultury w naszym mieście ciągle byli w gorszej sytuacji niż sportowcy - podkreśla radny.