
Gry. To będzie most między pokoleniami. Przy automacie stanie rodzic i powie: patrz dziecko, to pierwowzór twojej konsoli - mówi Marcin Moszczyński, twórca Muzeum Gier Wideo.
Były lata 80. kiedy do Polski przyjechał pierwszy automat do gier wideo. A dokładniej: nie jeden automat, tylko cały kontener, którego transport ze Stanów kosztował tyle, co nowy Fiat 126p.
Automaty, sprowadzone przez Amerykanina polskiego pochodzenia - Waldemara Leszczyńskiego, wykupiły błyskawicznie kluby, domy wczasowe i ośrodki wypoczynkowe. Ci, którzy mieli smykałkę do biznesu szybko zorientowali się, że taniej będzie sprowadzać same gry, a maszyny budować na miejscu, używając kineskopu z telewizora Neptun, importowanych przycisków i lokalnej stolarki. W Polsce nazywano te konstrukcje „królikami” - od nazwiska krakowskiego majsterkowicza, który jako jeden z nielicznych w kraju potrafił je wykonać.
W dalszej części tekstu przeczytasz o tym, ile koszują tego typu automaty do gier wideo i skąd zostały sprowadzone. Dowiesz się również, ile ich będzie w interaktywnym muzeum gier wideo.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień