Mieszkańcy regionu ofiarami domokrążców. Dali się oszukać na "tani" prąd
Nie ma dnia, aby do biura powiatowego rzecznika praw konsumenta w Tarnowie nie zgłaszały się ofiary nieuczciwych akwizytorów. Ci żerują najczęściej na starszych mieszkańcach wsi. Podszywając się pod dotychczasowych dostawców prądu i gazu wmawiają, że konieczna jest aktualizacja danych lub aneks do dotychczasowej umowy. Gdy ich ofiary po kilku tygodniach dowiadują się, że nieświadomie zmieniły dostawcę prądu i gazu, niewiele mogą już zrobić. Za zerwanie umowy straszone są wysokimi karami.
Monika Nyznar do dzisiaj pluje sobie w brodę, że tak łatwo dała się podejść. I to jeszcze we własnym domu. Kobieta - jak twierdzi - nieświadomie podpisała umowę, którą podsunęli jej akwizytorzy, godząc się tym samym na zmianę dostawcy prądu. Razem z synem od kilku miesięcy toczą walkę o to, aby się z niej wycofać.
Pod koniec sierpnia do drzwi 71-latki zapukali nieznani młodzi ludzie. - Przedstawili się, że są z Tauronu i że niedługo wygasa moja dotychczasowa umowa. Przekonywali, że jeśli jej na nowo nie podpiszę, to przyjadą i odetną mi prąd - opowiada kobieta.
Akwizytorzy zażądać mieli od mieszkanki Dzwonowej, żeby dała im dowód osobisty, celem - jak przekonywali - zweryfikowania jej tożsamości oraz ostatnią fakturę za prąd. Po chwili wręczyli 71-latce plik kilku kartek do podpisania. - Wszystko napisane było drobnym maczkiem, a ja bez okularów słabo widzę - opowiada. Dla upewnienia się, że robi dobrze, zapytała się jeszcze jednej z kobiet: „Pani, tylko żeby z tego jakiejś chryi nie było?”. Ta zapewniła ją, żeby się nie martwiła. - Mówiła mi: niech się pani nie trapi, niech się pani nie trapi. Wszystko będzie dobrze - wspomina wizytę nieproszonych gości. Nie przywiązywała do niej większej uwagi i dlatego nie powiedziała o niej nawet synowi.
Ten dowiedział się o wszystkim niespełna dwa miesiące później, kiedy odebrał od listonosza list z Tauronu. Spółka informowała w nim, że od listopada nie będzie już dostarczać energii do ich domu, co jest konsekwencją dostarczonego jej wypowiedzenia. Dopiero wtedy okazało się, że 71-latka podpisując dokumenty nieświadomie stała się klientką firmy Polski Prąd i Gaz. Jej syn wziął sobie za punkt na honorze odwołanie niekorzystnej umowy.
Z dalszej części tekstu dowiesz się:
- gdzie mężczyzna szukał pomocy
- jak oszukują mieszkańców akwizytorzy
- jaka była reakcja Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień