Mikołajek Kowalski ze Starej Wsi walczy o szansę na lepsze jutro. Możemy mu pomóc w tej walce
Mikołaj ma 7 lat, ale w rozwoju jest na poziomie dwulatka. Nie mówi, wypowiada tylko pojedyncze sylaby, nosi pampersa, z trudem chodzi. Lekarze nie zostawili żadnych złudzeń: nigdy nie będzie mówił. Jedyną szansą dla chłopca na porozumienie z otoczeniem jest komunikacja alternatywna, w przeciwnym razie na zawsze będzie skazany na życie w niezrozumieniu. O tę szansę walczy jego mama, Małgorzata Włodarczyk. Potrzebuje naszej pomocy.
- Kiedy na świat przychodzi długo wyczekiwane dziecko człowiek oddycha spokojnie i myśli: maleństwo urodziło się zdrowe, badania są w normie, tak już będzie cały czas. Nic bardziej mylnego - opowiada Małgorzata Włodarczyk, mama 7-letniego Mikołajka. Mikołaj urodził się jako zdrowe dziecko. Do szóstego miesiąca życia rozwijał się prawidłowo. - Niejedna osoba zazdrościła mi tak spokojnego dziecka, a ja podświadomie cały czas czułam, że coś jest nie tak - dodaje pani Małgosia.
Syneczku! Co ci jest?
Nagle z dnia na dzień Mikołajek stał się senny, miewał w nocy napady nieutulonego płaczu, zaczął mniej przybierać na wadze. Nie raczkował. Nie było nawet gaworzenia, tylko przeraźliwa cisza…
- Zaniepokoiły nas te objawy. Poruszyliśmy niebo i ziemię, byliśmy u kilkudziesięciu specjalistów z dziedziny neurologii, okulistyki, genetyki, chorób metabolicznych, rehabilitacji i innych, ale żaden z nich nie potrafił powiedzieć, na co synek jest chory. Choroba – nieznany wróg niszczyła go z dnia na dzień - zaznacza pani Małgorzata.
Przez 7 lat pani Małgorzata jeździła tak od lekarza do lekarza, bez skutku, bez diagnozy, czasem już bez nadziei.
Nigdy nie będzie mówił
W końcu, po 7 latach, w maju tego roku padła diagnoza: padaczka warunkowana genetycznie mutacją, lekoodporna, która sieje spustoszenie w całym organizmie.
- Dziś już wiem, że Mikołajek nigdy nie będzie zdrowym dzieckiem. Kiedyś miałam nadzieję, że wyzdrowieje, że jeszcze powie: mamusiu, kocham cię. Lekarz definitywnie rozwiał moje złudzenia: pani synek nigdy nie będzie mówił – powiedział, diagnozując 7-latka.
Jedyną szansą na porozumienie się Mikołaja z otoczeniem jest wdrożenie nauki komunikacji alternatywnej. Jest to komunikacja za pomocą obrazków. Wymaga dużej pracy i systematyczności, ale przynosi rezultaty. Dzieci uczone tą metodą, potrafią za pomocą obrazków układać zdania i w ten sposób komunikować się z otoczeniem.
- Teraz tylko domyślam się o co chodzi synkowi. Gdy stoi przed lodówką, wiem, że jest głodny, gdy pokazuje na drzwi, wiem, że chce wyjść na spacer, ale rośnie i coraz częściej wpada w złość, kiedy go nie rozumiem. Komunikacja alternatywna to dla niego jedyna szansa – podkreśla pani Małgorzata.
Czytaj dalej o zmaganiach chłopca i jego mamy.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień