Min. Edward Siarka: Co roku sadzimy w Polsce 500 mln drzew, dzięki czemu lesistość kraju wzrosła z 20 do 30 proc
W Polsce rocznie na gruntach leśnych sadzimy 500 mln drzew. Dzięki temu udało się nie tylko zwiększyć lesistość naszych lasów, ale też pozostać w czołówce krajów europejskich pod kątem zasobności drzewostanów. - Na jednym hektarze lasu po wojnie mieliśmy średnio 160 m3 drewna, a teraz mamy prawie 290 m3 - mówi nam minister Edward Siarka. Z sekretarzem stanu w Ministerstwie Klimatu i Środowiska i Pełnomocnikiem Rządu ds. Leśnictwa i Łowiectwa rozmawiamy też o kondycji małopolskich lasów i ostatnich atakach unijnych urzędników na polskie lasy.
Panie Ministrze, na wstępie porozmawiajmy o tegorocznej 12 edycji ogólnopolskiej akcji „Drzewko za makulaturę”, która cieszy się coraz to większą popularnością, a której jest pan inicjatorem. W skrócie, chodzi w niej o to, że jak ktoś przyniesie kilogram i więcej makulatury otrzyma drzewko lub dwa.
To jest jedna z inicjatyw, które realizują Lasy Państwowe w Polsce. W województwie małopolskim w tej akcji przodowało Nadleśnictwo Niepołomice. Zachęcam wszystkich, zwłaszcza młodzież do udziału. Dlatego, że to nie jest tylko kwestia świadomości ekologicznej, poszanowania środowiska, ale jest to czynne działanie na rzecz środowiska.
Prócz kwestii dbania o czyste środowisko i nasze otoczenie, ważnym przesłaniem tej akcji jest również to, by nie marnować surowców.
Problem marnowania surowców wciąż jest jeszcze mało dostrzegany przez społeczeństwo. Makulatura może z powrotem pójść w obieg do ponownego wykorzystania. W ten sposób moglibyśmy oszczędzić nie jedno drzewo.
Powiedzmy może zatem o tym ile drzew rocznie sadzimy, jaką powierzchnię Polski stanowią lasy i jak wypadamy na tle Europy.
Co roku sadzimy 500 mln. drzew na gruntach leśnych. Dzięki temu udało się w Polsce zwiększyć lesistość kraju z 20 do 30 proc. Przeważają lasy iglaste, które stanowią 60 proc., chociaż dążymy do tego, by lasy były mieszane, bo są bardziej odporne na szkodniki, wichury itp. Zasobność drzewostanów mamy jedną z największych w Europie. Na jednym hektarze lasu po wojnie mieliśmy średnio 160 m3 drewna, a teraz mamy prawie 290 m3.
Jesteśmy również wyjątkiem w Europie jeśli chodzi o strukturę własnościową lasów.
To prawda, w Polsce 80 proc. lasów to lasy publiczne – samorządowe, państwowe czy należące do podmiotów publicznych. 20% to są lasy prywatne.
Czy któryś region naszego kraju szczególnie się wyróżnia na tle tych danych? Małopolska?
Małopolska jest tym regionem, gdzie ta struktura własnościowa jest nieco zachwiana. Tutaj 50 proc. lasów to lasy prywatne, a 50% to lasy publiczne. Podobnie sytuacja wygląda na Mazowszu. W pozostałych regionach kraju generalnie dominują lasy publiczne, zwłaszcza w tej zachodnio-północnej części kraju.
21 marca obchodziliśmy Międzynarodowy Dzień Lasów. Tegoroczne hasło to: „Lasy i różnorodność biologiczna – zbyt cenne, by je stracić”. Jak wygląda w Polsce ochrona tej różnorodności biologicznej naszych lasów. Czy ona jest zadowalająca?
Nasze lasy są naprawdę bogate pod kątem bioróżnorodności. Możemy się pochwalić tym, że pomimo kryzysów związanych z I a potem II wojną światową, w Polsce nie utraciliśmy żadnego gatunku. Dzięki pracy przyrodników, naukowców, leśników udało nam się zachować nie tylko bioróżnorodność, ale też ocalić gatunki bliskie wyginięcia jak np. żubr, ryś, cietrzew. Podobnie w świecie roślin, gdzie wyznaczone są miejsca chronione biernie bądź czynnie jak np. hale w Tatrach, gdzie prowadzony jest wypas, by bioróżnorodność zachować.
Pozostając w temacie ochrony lasów, ich bioróżnorodności i wysiłków, o których Pan mówi, nasuwa się pytanie o kondycję Lasów Państwowych. Jak Pan ją ocenia?
Jeśli chodzi o stan drzewostanów, to ta kondycja nie jest dobra. Obserwujemy bardzo duże problemy z poziomem wód. Ze względu na długotrwałe susze obserwujemy również ataki szkodników, zwłaszcza w przypadku drzew iglastych. Mamy też problem z jemiołą, która jest pasożytem i jeśli w porę nie zareagujemy to może się zdarzyć wielowymiarowe zamieranie lasu.
A jeśli chodzi o lesistość i kondycję lasów Małopolskich?
O ile część południowa jest iglasta to na północy mamy więcej lasów mieszanych. Kondycja jest dobra, to nie są lasy wymagające dużej przebudowy. Mamy problem związany z zamieraniem drzewostanów w niektórych Parkach Narodowych m.in w Babiogórskim czy Tatrzańskim.
Nie mogę, w tym miejscu nie zapytać o Puszczę Niepołomicką, która leży 20 kilometrów od Krakowa, a której sposób ochrony wywołał nie małą burzę w mediach. W jakiej kondycji jest obecnie ten teren?
Często w środowisku ekologicznym przeważa opinia, że w wielu miejscach należy zaprzestać jakiejkolwiek aktywności człowieka. W przypadku Puszczy Niepołomickiej, która leżąc w pobliżu Krakowa jest narażona na bardzo różne zagrożenia, w tym ekologiczne czy pożarowe. Gdybyśmy zaniechali aktywności leśników na jej obszarze to wyrządzilibyśmy jej tylko krzywdę. Chcemy żeby ta Puszcza jak najdłużej była ogólnodostępna, a nie odgradzana od turystów.
No właśnie, a ta ogólnodostępność została nieco zaburzona w pandemii, kiedy wprowadzono zakaz wstępu do lasów. Czy wpłynęło to jakoś na aktywność w zakresie inwestycji społecznych Lasów Państwowych?
Ta decyzja, choć niefortunna, uświadomiła nam jedno. Jak bardzo ważna jest funkcja społeczna lasów, co widać było po tych dyskusjach toczących się wokół zakazu wstępu do lasu. Dodam, że nie wszędzie w Europie jest wolny dostęp do lasów, gdzie można zbierać grzyby czy runo leśne.
Toczymy teraz rozmowy z leśnikami i samorządami ws. dostępności funkcji społecznej lasu, w tym szlaków rowerowych czy ścieżek dla pieszych. Wyzwaniem, które przed nami stoi jest zaplanowanie tego tak, by nie zadeptać Puszczy ani innych kompleksów leśnych, a uatrakcyjnić ich obszar. Na pewno nie możemy zgodzić się na to, że do każdego miejsca jest dostęp i dojazd, bo to spowodowałoby niemałe szkody dla przyrody.
Dla przyrody, ale też korzystających z jej uroków. Dość wspomnieć o kierowcach quadów, którzy rozjeżdżają Lasy Tynieckie.
Tak, z quadami, motocyklami i jeepami mamy problem, również w Gorcach i k. Zakopanego. Te zapędy musimy powstrzymać bo natura sama sobie z tym nie poradzi.
Czy nie powinno się więc wprowadzić takiego ogólnopolskiego zakazu wjazdu do lasu?
My mamy przede wszystkim problem z identyfikacją użytkowników tych pojazdów. Jesteśmy w kontakcie z Ministerstwem Spraw Wewnętrznych ws. rejestracji tych pojazdów, bo jeśli ktoś ubiera kombinezon i kask to nie można go rozpoznać. Pracujemy też nad zwiększeniem uprawnień straży leśnej, by mogła reagować w takich sytuacjach.
Porozmawiajmy o ostatnim pomyśle Komisji Środowiska Parlamentu Europejskiego, która zaproponowała by zmiany dot. wyłączenia lasów z kompetencji krajowych przenieść do kompetencji dzielonych między Unię Europejską, a państwa członkowskie.
My jako strona polska mocno przeciwko temu zaprotestowaliśmy. Trudno nam jest bowiem sobie wyobrazić, że lepiej lasami krajowymi rządziliby urzędnicy z Brukseli niż eksperci w tej dziedzinie. Nie może być tak, że będziemy urządzali lasy według średniej europejskiej bo zupełnie innego traktowania wymagają lasy włoskie, hiszpańskie, francuskie, a zupełnie innego polskie .
W sprawie, którą Polsce wytoczyła Komisja Europejska, po skardze Pracowni na rzecz Wszystkich Istot, WWF Polska i Fundacji Frank Bold, Trybunał Sprawiedliwości UE orzekł, że Polska łamie prawo środowiskowe Unii Europejskiej. Trybunał stwierdził, że polskie społeczeństwo nie ma zagwarantowanego prawa do sądu w zakresie skarżenia planów urządzenia lasu (PULi), na podstawie, których prowadzona jest gospodarka leśna. Była mowa też o ochronie ptasich siedlisk.
Wyrok trybunału dot. kwestii ochrony siedlisk i dyrektywy ptasiej siedliskowej nie dotyczy obowiązującego stanu prawnego. Polska w 2021 roku zmieniła ustawę o lasach i ochronie przyrody, mamy również nowe rozporządzenie odnośnie tzw. dobrych praktyk leśnych. Uszczegółowiliśmy te przepisy i jesteśmy na bieżąco z wymogami Komisji Europejskiej. Odnośnie planów urządzania lasów i zarzutów organizacji, w żadnym kraju europejskim nie ma takiego rozwiązania. Dlatego pokazywaliśmy w korespondencji z KE, że na każdym etapie tworzenia 10 letnich planów, lokalne społeczności są aktywne. Aktywiści twierdzą jednak, że powinna być do tego utworzona droga sądowa. Myślę, że decyzje legislacyjne co do tego zapadną, ale nie jestem wstanie na dziś określić kiedy.
Ale kary nam na razie nie grożą?
Musielibyśmy nie wykonywać wyroku. Takiej sytuacji nie ma.
Rozmawiała Ewa Wacławowicz