Moim zdaniem. Zuchwały Człowiek, który uratował miliony ludzi. Felieton Ryszarda Tadeusiewicza
Jutro będzie rocznica doniosłego wydarzenia w historii medycyny: 14 maja 1796 roku Edward Jenner dokonał pierwszego bezpiecznego szczepienia przeciwko ospie, potem udowodnił jego skuteczność i rozpowszechnił ten sposób obrony przed zarazą. Dziś, kiedy toczą się dyskusje wokół szczepień przeciwko COVID, warto przypomnieć tę historię.
W XVIII wieku epidemie ospy dziesiątkowały ludność Europy. Pojawiały się regularnie co 5 do 10 lat i zbierały okrutne żniwo. Dziś martwimy się każdym przypadkiem śmierci z powodu COVID, ale odsetek zmarłych jest - na szczęście - niewielki. Nawet wliczając osoby zmarłe z powodu chorób towarzyszących, mamy śmiertelność na poziomie 0,2%. Natomiast podczas epidemii ospy w Londynie zmarło 80% dzieci, a w Berlinie aż 95%!
Pierwszy pomysł, że można uodparniać ludzi na ospę poprzez kontakt z niewielką ilością wirusa, powstał w Chinach w XVI wieku. Zabieg ten, nazwany wariolizacją, polegał na pobraniu niewielkiej ilości ropnej wydzieliny od chorego i wprowadzenie jej przez niewielkie nacięcie skóry do organizmu osoby, którą chcemy uodpornić. Okazał się on bardzo skuteczny, więc z Chin metoda ta przeszła do Indii, a poprzez kontakty handlowe stała się znana także w Imperium Osmańskim (dziś Turcja).
W Europie wariolizację rozpropagowała lady Mary Pierrepont, żona Edwarda Wortleya Montagu, ambasadora brytyjskiego w Konstantynopolu. W 1715 roku sama przeszła ospę, a jej 20-letni brat zmarł. Dlatego lady Montagu podczas kolejnego ataku epidemii w 1718 roku poleciła poddać wariolizacji swojego syna - i zapewne uratowała mu życie. To doświadczenie przeniosła potem do Londynu, gdzie wariolizacji poddało się wielu ludzi, na ogół z dobrym skutkiem.
Mimo tych sukcesów wariolizacja nie była metodą bezpieczną. U niektórych szczepionych rozwijała się prawdziwa ospa, inni szczepieni bywali zakażeni - od dawców ropy - różnymi chorobami, na przykład gruźlicą albo kiłą. Problem rozwiązał wymieniony na początku Edward Jenner. Oparł się on na spostrzeżeniu lekarza Johna Fewstera, który w 1768 roku zanotował, że ludzie, którzy przechodzili krowiankę (ospę krowią, która przenosi się na ludzi podczas dojenia, ale która jest stosunkowo lekką chorobą), nie zapadali na tę prawdziwą, śmiertelną czarną ospę.
W dniu 14 maja 1796 roku przeprowadził eksperyment: pobrał z ręki dojarki Sarah Nelmes ropę, jaka się tam zgromadziła podczas dojenia krowy chorej na ospę - i wszczepił tę ropę w ramię ośmioletniego Jamesa Philipsa, syna ogrodnika, którego zatrudniał w swojej posesji. Chłopiec zachorował na krowiankę, ale przeszedł chorobę bardzo lekko.
Do tego momentu zachowanie Jennera jest godne pochwały. Jednak sześć tygodni później celowo stykał zaszczepionego chłopca z ropą pochodzącą od osoby chorej na prawdziwą ospę - a chłopiec nie uległ zakażeniu. Z punktu widzenia dzisiejszych kryteriów to postępowanie było niemoralne. Co by było, gdyby James Philips zachorował i co gorsza umarł? Ale Jenner potrzebował niezbitego dowodu, że jego metoda chroni przed ospą - i „poszedł na całość”. I wygrał!
Szczepionka Jennera została udostępniona bezpłatnie wszystkim obywatelom brytyjskim, a potem zastosowana na całym świecie. Wielką rolę odegrała tu tak zwana Ekspedycja Balamis, która trwała od 1803 do 1806 roku i dostarczyła szczepionek dla milionów mieszkańców obu Ameryk oraz Azji. Napoleon pomimo tego, że wojował z Anglią, nakazał zaszczepić szczepionką Jennera całą swoją armię. Prezydent Thomas Jefferson wprowadził powszechne szczepienia w USA.
Dzięki szczepionkom czarna ospa została pokonana w skali całego globu. W 1979 Światowa Organizacja Zdrowia ogłosiła, że ten patogen już nie istnieje i można zaniechać szczepień.